Naina, do biegania jeszcze daleko, pewnie miną tygodnie, ale już chodzę o własnych siłach. Wpadnę jutro ! Ufam, że u Ciebie i Kendry wszystko w porządku Josh
Naina, dostałem zaproszenie na przyjęcie weselne mojego przyjaciela Nicka Fitzroya. Impreza raczej kameralna, bo w ich mieszkaniu. Chciałbym, żebyś mi towarzyszyła. Josh.
Naina, wiem, że to wszystko co ostatnio się wydarzyło jest dziwne i zakręcone, ale w życiu już tak bywa, że wiele rzeczy dzieje się niespodziewanie. Niemniej jednak cieszyłbym się z twojej obecności w tym dniu. Josh
Naina, Beth się ucieszy, gdy Kendra zostanie u niej na noc, pamiętaj, że jest jej matką chrzestną. Przecież cukiernia przez jedną noc się nie zawali. To naprawdę kameralne przyjęcie, a Fassbender nie będzie plotkować o własnym weselu. Josh
Droga panno Webb, nie wiem do kogo się zwrócić, a wiem, że pani jest dość blisko Josha. Zemdlał dzisiaj w szpitalu, jego organizm nie daje rady, nawet jeżeli sam sobie wmawia, że jest inaczej. Boję się, że się wykończyć. Proszę mi pomóc. Ja nie moge cały czas sprawdzać czy jeszcze żyje. Dla jego dobra, proszę, choć może nie powinnam.
Josh jest w szpitalu. Miał zawał, ale akcja ratunkowa przebiegła bardzo dobrze. Jego stan jest stabilny. Nie obudził się jednak jeszcze po zabiegu. Odezwę się, gdy dowiem się, kiedy będzie można go odwiedzić.
Josh się obudził. Nie byłem jeszcze u niego, ale wnioskuję, że nie czuje się najgorzej. Będzie potrzebował towarzystwa, ale postaraj się go nie przemęczać.
Naina, mój nowy adres to XXX. Od tej pory, tu mnie znajdziesz. Lekarz surowo mi zakazał urządzać sobie zbyt długich spacerów po schodach, więc trochę minie, nim wpadne do cukierni na pączki. Josh
Naina, codziennie odwiedza mnie lekarz, mówi, że jest coraz lepiej. Czuję się znacznie lepiej. Masz pojęcie, że zacząłem jeść mięso ? Nie wiem jak, dlaczego, ale zacząłem. Robisz najlepsze pączki na świecie, więc z chęcią je zjem. Przez przypadek zrzuciłem kota z balkonu. Chyba jestem złym człowiekiem. Co prawda to maszyna, ale i tak było mi głupio, bo to XX piętro... Josh
Naina, mam tyle wolnego czasu, że ugotowanie sobie to czysta przyjemność, wiesz, że nie lubię bezczynności. Nie mogę pracować, nawet chodzić po schodach, więc pokrojenie mięcha czy marchewki, to dla mnie miła odmiana. Coś czuje, że Kendra to prędzej mnie kopnie w kostkę, niż urządzi Panu Kotu pogrzeb. Nic to, kupie nowego. Lubię, jak co jakiś czas taki mechaniczny futrzak mi wskakuje na kolana lub ociera się o łydkę. W takim razie do zobaczenia! Josh
Naina, udało mi się uciec z sierocińca. Znalazłam tymczasowe schronienie i pracę, ale póki co nie mogę do Ciebie wrócić. Spotkajmy się za Sanktuarium, dziś o 16.00 Kendra
Naina, wybacz, że cię o to proszę, ale jesteś jedyną osobą, której ufam tak bardzo. Jutro nastąpi montaż mojej nowej protezy. Wersja optymistyczna zakłada, że pójdzie jak z płatka i na następny dzień wrócę do domu, by tam przechodzić rekonwalescencje...ale jak pójdzie gorzej, może być to tydzień albo i dwa. (Wersja bardzo pesymistyczna obejmuje zgon, ale o to już zadbałem z prawnikiem) Czy byłabyś tak miła i zajrzała co dwa, trzy dni, by podlać kwiatki i zajrzeć czy kot nie zdemolował im apartamentu? Wiem, że masz dużo zajęć i zrozumiem, jeżeli odmówisz.
Nie wiem dlaczego piszę, nie wiem czy cię to zainteresuje. Nie szukam też litości. Pomyślałem że chciała byś wiedzieć. W mieście panuje plaga szczurów, na razie w slumsach, ale kto wie gdzie jeszcze. Piekarnia może być dobrym kąskiem dla nich. Uważaj na siebie. Mi się nie udało uniknąć pogryzienia, trafiłem do szpitala. Uważaj na siebie.
Naina, jest coś co bym chciał Ci pokazać. Jak nie napiszę, to nie uwierzysz bo sam nigdy nie myślałem, że wpadnę na taki pomysł. Mogłabyś się spotkać ze mną w parku jutro o 13.00 ?
Naina, Dziękuję a ciasta, były naprawdę pyszne. Pepper zeżarła mi kapcie. Nigdy nie myślałem, że tak się uciesze, że je zwróciła, przez co musiałem wyrzucić dywanik. Ten kundel robi mi sieczke z mózgu. Naprawdę już nie mogę się doczekać aż wrócę du pracy, chodze juz po ścianach z nudów. Dbaj o siebie i do zobaczenia! Josh
Najna, u mnie wszystko w porzątku. Musiałam się ukrywać, bo Lamp wciąż węszył, ale teraz już w porzątku. Przyjdę do Ciebie jutro w południe. W nocy boję się patroli. Kendra.
Naina, przepraszam, ale nie dam rady dziś przyjść, ani jutro. Biorę dwa dyżury pod rząd, mam mnóstwo pracy. Dasz sobie radę? W razie czego mogę kogoś podesłać by ci pomógł. Wszystkiego najlepszego z okazji Święta Ognia ! Josh
Naina, tak, dbam o siebie, nie martw się o mnie, kardiolog już nie kręci na mnie nosem. Oczywiście nie mogę biegać w maratonach póki co, ale wszystko jest na dobrej drodze. Chciałbym się spotkać i porozmawiać, ale nie chcę się narzucać. Wspomnę więc tylko, że niedługo zakończę już wszystkie formalności związane z Ultimą. Poza tym Pepper reaguje już na "siad", "leżeć" i "noga". Uznaję to za niezły sukces, bo ten przeklęty miałczący blaszak, nie słucha mnie za grosz. Pewnie dlatego, że ma oprogramowanie na "typowego" kota. Jest też coś , o czym chciałbym Ci powiedzieć, ale wydaje mi się, że nie jest to sprawa, o której powinienem pisać w listach. Jeżeli jednak masz odmienne zdanie, daj znać, a napisze więcej