Cóż, takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Na jedną krótką sekundę naprawdę go zatkało.
- Jak to nie masz stażysty? - dopytywał, kartując jednocześnie papiery, które trzymał w rękach. - Przecież przydzielili ci w tamtym... - i w tym momencie zdał sobie sprawę, że trzyma w rękach dane doktora Doriana. - Cholera jasna! - zaklął pod nosem. - Stażysta Doriana! Wybacz za pomyłkę. Udanego wieczoru.
Szybko odłożył słuchawkę i zaczął gorączkowo rozmyślać nad rozwiązaniem tej niefortunnej pomyłki. Pomysł pojawił się prędzej niż mógłby się spodziewać. Odczekał cierpliwie osiemdziesiąt jeden sekund i ponownie wybrał numer przyjaciela. Ponownie zaczął śpiewać swoją formułkę o tym kim jest, dopóki Isabela mu nie przerwała:
- Tak, tak, już go daję - mruknęła do słuchawki, choć pewnie chętniej rzuciłaby nią, no bo jak personel szpitalny śmiał przeszkadzać im dzisiejszego wieczoru.
- Josh? - odezwał się znowu Victor do telefonu. - Dorian jest nieosiągalny. Błagam cię, przyjedź naprawić kobiecie rękę. To żona właściciela kasyna, jak tego nie rozwiążemy to jesteśmy w czarnej... podpałce.