Pańska zaangażowana w sprawy slumsów małżonka pojawiła się wczoraj w trzeciej dzielnicy, biorąc nieopodal ulicy dwudziestej, wraz z napotkanymi mężczyznami, udział w jakiejś hucpie. Najwyraźniej postanowiła pochylić się nad losem maluczkich, angażując się w dość krwawą i nieprzyjemną kłótnie rodzinną. Oczywiście jednak była w jej trakcie całkowicie bezpieczna, nawet pomimo tego, że samotna, dość dobrze ubrana kobieta i do tego poruszająca się o kulach, stanowi w tej okolicy dość łakomy kąsek.
Pańska urocza małżonka po raz kolejny pojawiła się w slumsach. I to o ciekawej porze. Porze, którą nawet tutejsi wyjadacze uznają za mało bezpieczną. Zgodnie z Naszą umową zadbałem o to, by w sytuacji, w której się znalazła, nie spotkało ją nic złego. Oczekuję więc, że i Pan dotrzyma swojej części porozumienia.
jak się czujesz? Czy ból Ci bardzo doskwiera? Mam nadzieję, że już chociaż trochę zelżał. Rozmawiałam z Twoim lekarzem prowadzącym i nie chce mi Cię przekazać. Twierdzi, że chce poprowadzić Twoje leczenie do końca. Niestety nie mam co się z nim sprzeczać, bo jestem młodsza stażem. Przykro mi. Zresztą widziałam, że Twoja żona nie była zadowolona z moich odwiedzin. A wolałabym jej nie narażać na stres, kiedy bierze swoje antydepresanty. Przepraszam. Obiecuję, że zobaczymy się jak będziesz mógł chodzić. Tym razem to ja zapraszam na kawę. Nie podziękowałam Ci za to co się stało w restauracji. Także za rozmowę, bardzo miło prowadzi mi się z Tobą konwersację - tak, to komplement, tylko nie obrastaj w piórka! I zachowałeś się bardzo honorowo osłaniając mnie własnym ciałem, szkoda, że musiało skończyć się to tak tragicznie. Piszę, bo chcę Cię spytać o zdanie w pewnej sprawie, gdyż myślę, że w jakimś sensie mam w Tobie przyjaciela. Nie wiem czy czytałeś w gazecie, że profesor Corby z uniwersytetu organizuje wyprawę za mury miasta. Ekspedycja zoologiczna. Zapisałam się na nią, w końcu lekarz będzie potrzebny. Tylko nie wiem czy dobrze zrobiłam. Z jednej strony szalenie mnie to ciekawi, będzie to cudowne doświadczenie naukowe. Wyobrażasz sobie te wszystkie zwierzęta z książek zobaczyć na żywo? Nie mogę się doczekać. Jedynie mój mąż jest temu wszystkiemu przeciwny. Myślisz, że powinnam mimo wszystko pojechać?
Z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, Wiktoria Burnett
Nawet nie wiesz jak mnie podbudowały Twoje słowa. Przez ten czas zdążyłam parę razy pomyśleć, że mam jakieś dziwne fanaberię i tylko mi się to wydaje dobrym i obfitującym w doświadczenia celem. Cieszę się, że myślisz podobnie jak ja. Obiecuję na siebie uważać. Mam jednak nadzieję, że napotkamy mniej niebezpieczeństw niż wszyscy mówią. To ma być wyprawa badawcza, więc sądzę, że nie będziemy zapuszczać się zbyt daleko w pustynię, żeby nie narażać życia uczestników. Nie mogę Ci obiecać, że będę prowadziła dziennik. Nie wiem jak będzie zorganizowany czas. Postaram się jednak, przynajmniej jakieś krótkie notatki. Miło mi słyszeć to, że nie pijesz alkoholu. Naprawdę mnie to cieszy, bo mógłbyś sobie tylko pogorszyć stan zdrowia. Niestety będziesz musiał wykazać się silną wolą jeszcze przez jakiś czas. Ale dasz radę, jestem tego pewna! Naprawdę nie wiem czy to jest dobry pomysł, żebym przychodziła. To jest nierozważne i nieodpowiedzialne. Mam wrażenie, że w oczach Emily jestem nie Twoją przyjaciółką, a kimś więcej. Mam nadzieję, że jej to wytłumaczyłeś? Nie chcę stać się powodem waszych kłótni. Właśnie dlatego uważam, że najodpowiedniej będzie jeżeli spotkamy się po tym jak już się wyleczysz.
Drogi Olivierze, przepraszam, że nie odpisałam na poprzedni list, ale miałam straszny kocioł w pracy i, wstyd się przyznać, zapomniałam. Jutro jest pierwszy dzień wyprawy. Plecak już spakowany, psychicznie chyba też jestem przygotowana. Chociaż momentami nachodzą mnie wątpliwości, czy nie będzie nam grozić jakieś większe niebezpieczeństwo. Trzymaj za mnie kciuki, co? Pamiętam o dzienniku! Mam nadzieję, że będę mogła chociaż parę zdań dziennie napisać to będziesz miał później lekturę. Jednak po moim powrocie powinieneś już wstawać z łóżka. A tymczasem się oszczędzaj. Pamiętaj, nie nadwyrężaj rany, zero alkoholu, odżywiaj się zdrowo.
to cudownie! Raduję się Twoim szczęściem! Domyślam się, że ogarnął Cię strach, ale na pewno za kilka dni stwierdzisz, iż nie widzisz świata poza maluchami. Spędzaj z nimi jak najwięcej czasu, a jeżeli będą jakieś problemy zdrowotne (odpukać w niemalowane!) to możesz pisać i dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy. Mam też nadzieję, że ostatnie spotkanie nic między nami nie zmieniło, gdyż bardzo by mnie to zmartwiło.
Olivierze, dziękuję za kwiaty, naprawdę umiliły mi dzień. Wcześniej nie pisałam, bo miałam straszną migrenę. Jutro przeprowadzam się do nowego mieszkania. Ekipa remontowa już skończyła ostatnie prace. To może wpadniesz jutro wieczorem i to opijemy?
Olivier dostał niewielkie pudełko opakowany w ładny papier i dołączony do niego list.
Też za Tobą tęsknię. Nigdy porządnie Ci nie podziękowałam za pożyczone pieniądze i za to, że po prostu byłeś przy mnie. Dziękuję i sprawisz mi wielką przyjemność jeżeli przyjmiesz ten drobny prezent. Musisz mnie w końcu odwiedzić... W.
Olivier, przyjdź proszę dzisiaj do szpitala. Mam dyżur do osiemnastej. Mam nowinę przez którą albo się zdenerwujesz albo uśmiejesz do łez. I jeszcze lepszą prośbę.
list wysłany dzień po spotkaniu tej dwójki w szpitalu
Drogi Olivierze,
wierzysz w to, że w czasie jednej nocy może się wszystko zmienić? Ja też nie wierzyłam, brednie. A jednak. Przepraszam, ale nie możemy ciągnąć naszej znajomości. Masz rodzinę, którą musisz się zająć. Ja jestem zaręczona. Zmieniam zdanie w sprawie twojego świadkowania. Nie zmienię zdania, wiem o tym. Podjęłam decyzję, której nie chcę żałować, więc nie próbuj na nią wpływać w żaden sposób.
Tak. Jesteś niewygodny. Nie wiem co bym miała zrobić by to się zmieniło. Dobrze wiesz, że pisanie tego do Ciebie wcale nie jest łatwe. Jednocześnie nie chcę złamać obietnicy danej Joshowi. Miałam wybrać. I wcale nie było to takie proste. Nie sprawiaj bym czuła się winna swoich decyzji. Nie Ty... Prezentów się nie oddaje...
W.
Zegarek był odesłany praktycznie w tym samym pudełku, w którym przyszedł do Wiktorii.
A niektóre osoby nie zasługują by być zrozumiane? Ja też wielu rzeczy bym się po Tobie nie spodziewała. Zwłaszcza zawiści. Jak Ty sobie wyobrażasz naszą przyjaźń w sytuacji, gdy zarówno Twoja żona jak i mój narzeczony są świadomi tego co nas łączy? Lubię Cię, byłeś przy mnie gdy najbardziej tego potrzebowałam, ale nie widzisz, że coś tu nie gra? Nie byłeś dla mnie zabawką, chcę żebyś o tym wiedział. Nie potrafię rozwiązać tej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Nie chcę być Twoją kochanką, ale jakim cudem mam być Twoją przyjaciółką, jednocześnie będąc szczera i lojalna wobec innej osoby?