kiedyś obiecałaś mi, że pozwolisz mi się namalować. W tamtej chwili nie doszliśmy jednak do porozumienia, wzajemnie stawiając sobie coraz to nowe warunki, jednocześnie nie godząc się na zaakceptowanie wizji drugiej strony. Chciałbym teraz na nowo podjąć negocjacje w sprawie Twojego portretu, czy może raczej czegoś o wiele bardziej skomplikowanego, czegoś... bardziej podobnego do Ciebie. Czy zgodzisz się raz jeszcze podjąć ten temat?
Szanowna Thereso ( właściwie nie pamiętam na czym stanęło, wybacz. Jak mam Ci Paniować, to nie krępuj się mnie zganić) Chciałbym Cię przeprosić za moją wczorajszą rychłą ewakuację. Narzucone tempo było dla mnie zastraszające i nie chciałem się do końca skompromitować. Niemniej jednak, nie zamierzam stchórzyć, skoro już się zadeklarowałem. W tym tygodniu mam poranne dyżury. O ile nie będzie nagłego wypadku, mogę zaspokoić Twoją ciekawość na przykład w sobotę czy niedzielę. Obyś tylko nie żałowała Joshua Grant
może i stanęło na trybie przypuszczającym, ale czyż to nie właśnie nie jest pierwszym krokiem do zgody? Poza tym, wszak nie proszę Cię o pozowania, a li tylko o wznowienie negocjacji, która bądź przybliżą mnie do stworzenia Twego portretu, bądź od niego oddalą. I cieszę się, że przystałaś na moją propozycję. Odwiedzę Cię wkrótce.
Mam dla Ciebie jeszcze jedną propozycję. Niedługo ślub Moncreiffa i Marchant. Czy zgodziłabyś się towarzyszyć mi podczas tego jakże wspaniałego wydarzenia?
Panno Reebentoff, chciałabym sfinalizować naszą umowę w tym, najpóźniej następnym tygodniu. Wiem gdzie Pani uroczy adorator mieszka, więc nie będzie najmniejszego problemu. Oczywiście pamiętam warunek naszej umowy, więc chciałabym ten termin uzgodnić z Panią. Chyba, że zmieniła Pani zdanie.
Sylvia
Do listu był dołączony adres zamieszkania. Czyżby Sylvia ciut bardziej zaufała Teresie?
Chciałbym napisać Moja Droga, nie mogę. Chciałbym napisać Thereso, Holly, Abigail, też nie umiem. Żadne z imion nie ma znaczenia. Znaczenie ma co innego, znaczeniem jesteś Ty. Między pękniętym murem i rozsypanym gruzem siedzi człowiek, skulony. Siedzi na zimnym betonie, pod ścianą. Za stolik służy mu kilka cegieł, a za blat płat oderwanego tynku. Ktoś mógłby powiedzieć, ze nawet jest romantycznie, bo jest i butelka w której gdzieś na dnie błyszczy w słońcu tani alkohol, brakuje tylko kwiatów w raz z zielonymi liśćmi ja czyjeś oczy no i może obrusa, śnieżnobiałego delikatnego jak Twoja skóra. Słońce tutaj świeci tak samo jak u Ciebie, czemu nie mogę oglądać Cię w jego blasku. Księżyc też jest piękny i jego blask, ale nic nie zastąpił promieni słońca wplecionych w Twoje włosy, rozwiane lekkim wietrzykiem. Ten wietrzyk też jest przyjemny, gdy zamykam oczy to wyobrażam sobie, że to twoja dłoń i koniuszki palców muskają delikatnie moją twarzy. Kilka metrów przede mną jest mur, pojawiła się na nim rysa, dość głęboka, zapewne od wstrząsów. Coś, albo ktoś musiał ten mur poruszyć. Za tym murem jest piękny widok, na łąki, zielone jak Twoje oczy, z wysoką trawą. Gdyby ten mur, ta skała rozsypała się w pył, miał bym piękny widok. A gdyby na tej łące stała dziewczyna, w tych rozwianych włosach i zwiewnej sukience i uśmiechała się szczerze. Nie myślała o kłopotach i życiu codziennym. Uśmiechała się tylko do mnie i tylko dla mnie. Był bym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
jestem w szpitalu. Urodziłam córkę, obie jesteśmy zdrowe, jedynie trochę zmęczone. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie kiedy będę już w domu i wypijemy kawę.
Nasz wspólni przyjaciel przekazał mi abym pani pilnował i zabronił zadawania jakichkolwiek pytań. Powiedział że mam pani złamać kark jeśli spróbuje pani robić cokolwiek.
Thereso, wolałbym nie być siewcą złych wiadomości, ale wywnioskowałem, że przyjaźnisz się ( czy tam co innego, nie wnikam) z policjantem Ravenem Crowem. Uległ wypadkowi i leży na OIOM-ie. Stan jest póki co stabilny, ale niestety nie można go póki co odwiedzać. Gdyby coś się działo, dawać Ci znać? Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Joshua Grant
Droga Thereso, normalnie bym się wahał, ale ten alkohol mnie przekonał. Będę musiał zacząć od początku, po śmierci Colette zablokowałem się twórczo i wypieprzyłem wszystkie swoje utwory. Odwdzięczę się tym samym. Wpadaj na kakałko kiedy chcesz, odniosłem wrażenie, że Ci posmakowało. Nie zdziw się obecnością współlokatora. Singiel i kobieciarz, strzeż się! Joshua
Moja droga, też cię kocham. Choć wiem, że zależy Ci głównie na kakałku. Swoją drogą jest coś (a raczej było, muszę to odtworzyć jak wena wróci), co napisałem z myślą o Tobie. Brzmi wystarczająco upiornie ? Nie bój się, to nie ma nic wspólnego z romantyzmem. Jak odwiedzisz Wiktorię, wyściskaj ode mnie Audrey. Do zobaczenia Joshua
PS : Dziękuję za podarunek, naprawdę aż szkoda ich używać.
W najpiękniejszym dniu swego życia 27.10.2865 r gdy wskazówki zegara wskażą godzinę 17.00 w Ratuszu miasta NeoZiggurat rozpoczną wspólną drogę życia Liliane Fassbender oraz Nicolas Fitrzoy
Na uroczystość mają zaszczyt zaprosić
Sz. P. Theresę Reebentoff wraz z osobą towarzyszącą
Przyjęcie weselne odbędzie się po uroczystości zaślubin, w mieszkaniu Państwa Młodych, na ulicy XXX
Carrot bardzo długo zastanawiał się czy oby na pewno wie co się stanie jak wrzuci ten list do tej konkretnej skrzynki. Kręcił się wokół niej z godzinę, zanim podjął ostateczną decyzję i wrzucił do środka kopertę z kartką o następującej treści:
" Droga Pani Reebentoff Thereso.
Jeżeli czytasz te słowa, oznacza to że jestem w tarapatach i że sięgnąłem już po pomoc wszędzie gdzie tylko się dało. Przez artykuł w "Od Podszewki" nie mogę wrócić do domu. Nie mam gdzie spać ani co zjeść. Proszę pomóż mi, nie wiem do kogo jeszcze mogę się zwrócić o pomoc.
Thereso, mam do Ciebie...bardzo nietypową sprawę, a właściwie prośbę. Przekazywanie jej jednak listownie byłoby co najmniej niegrzeczne, a wręcz bezczelne z mojej strony. Znalazłabyś dla mnie trochę czasu ? Twój na zawsze <3 Joshua
Theresko moja ty najsłodsza, najmilsza, najnajnaj, Nadano sygnał S.O.S z pustyni, ruszam w drogę. Możesz okazjonalnie podlać kwiatki i nakarmić mechanicznego kota. (haha !) Odezwę się i spotkamy się jak wrócę <3 Twój przyjaciel Joshua
po liście, jaki otrzymał Panicz Eberard od Pani dzisiejszego poranka domyślam się, choć nie wiem na pewno, bo nie czytam korespondencji Panicza, że nie wie Pani o jego pobycie w szpitalu. Myślę, że Panicz ucieszyłby się z Pani wizyty i pomogłoby mu to wrócić do pełni sił.
Thereso, dziękuje za weksel, oddam najszybciej jak się da. Przyszedł do mnie prawnik Wiktorii. Będę musiał oddać list od niej policji, więc nie wyślę Ci go. Sądzę jednak, że powinnaś znać jego treść. Przyjdź, błagam Cię. Joshua
Pozwoli Pani, że będę się zwracać formalnie. Jeśli czuje Pani do mnie niechęć, mam nadzieję, że jest to tylko kaprys przejściowy. Proponuję spotkanie w kawiarni, choć ostateczna decyzja i tak należy do Pani. Jeśli moja sugestia Pani odpowiada, będę czekał o XYZ.
Thereso, dzięki Tobie mogę napisać, że od tej pory znajdziesz mnie na XXX. Całkiem niedaleko Ciebie, nieprawdaż? Ja, mój barek i kakałko z wanilią, zawsze na Ciebie czekają Twój na zawsze <3 Joshua