Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Wyschnięte koryto rzeki

Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14, 15  Next
Admin
Admin
Admin
Liczba postów : 1786
Wyschnięte koryto rzeki  Sob Kwi 19, 2014 1:21 pm

First topic message reminder :

Wyschnięte koryto rzeki - Page 13 534iUwq
Kiedyś, od strony miasta płynęła tędy niewielka rzeka, po której obecnie pozostał tylko ślad. Niekiedy można na tym terenie znaleźć spore dziury wykopane przez poruszające się nocą solucany. Rzeka, którą otacza kilka sywuszonych pustynnych jałowców wzbiera jedynie podczas pory deszczowej, jednak szybko wysycha. Trafić tu można także na zakorzenione róże jerychońskie, zwane Dłońmi Elżbiety. Zwykle wysuszone i łamliwe, rozkwitają zielono gdy spadnie deszcz.

Masz szansę znaleźć tutaj rosnące sobie beztrosko dzikie kwiaty.
  • dłoń Elżbiety- percepcja + 2K6 > 35


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Wto Kwi 21, 2015 1:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Rafael Harag
Rafael Harag
Liczba postów : 87
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 11:49 am

15 i 5

Rafael chyba był w zbyt dużym szoku, by poprawnie wycelować. Nacisnął za spust trafiając w pustkę. Miał przez chwilę głupią nadzieję, że to może spłoszyć zdenerwowaną bestię. Powinien był pomyśleć o jakiejś broni. Jakim cudem wszyscy z pasażerów samolotu mieli pistolety? Nawet Birdie...? Sprawdził magazynek rewolweru Megan. Miał jeszcze dwa strzały. Rozejrzał się wokoło. Gdzie był ten dzieciak, który zabrał się w podróż na gapę?
Amos B. Coen
Amos B. Coen
Liczba postów : 447
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 4:59 pm

Wszystkie strzały celne.

Amos, dzielny, nieustraszony, niesamowicie męski i - ha! - jak się okazuje rowniez niezwyciężony wpakował kociakowi cztery kulki. Jedna trafiła wprost w oko, które wybuchło jak mały krwawy balonik, druga gdzieś w łapę, kolejna w szyję, a ostatnia w dupę, jakby na uchonorowanie drapieznika. Kyarr padł martwy, zarył ryjem w piach. I dobrze. Amos chciał, zeby żarł piach i żarł!
Zostały dwa strzały. Amos rzucił sie w strone kotka, ktory napastował Tośka i resztę. Oddał dwa strzały w jego strone - kota, nie Toska.
Hayden Maclean
Hayden Maclean
Liczba postów : 292
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 5:11 pm

Krzywił się podczas szycia. Wiercił troche, jak niesforne dziecko, zniecierpliwiony, naładowany adrenalina. Rozglądał się na wszystkie strony, próbując wyłapać co sie dzieje. Jeden kot padł, na szćzescie! Zostało jeszcze dwa. Hayden miał nadzieje, ze szybko skończą jak ich martwy kolega. Czy tam koleżanka. Hayden nikomu pod ogon nie zaglądał.
Nadal szukał wzrokiem psa. Ale ostatecznie westchnął.
- Dzięki. - mruknął pod nosem, zagryzając zeby. Morfina czy nie, i tak go bolało. Przetarł twarz dłonią. - Dobrze, ze jesteście... Godzinę pozniej pewnie wpadlibyscie juz na obiad tych ślicznych kociaków.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 5:22 pm

Josh burczał na niego co jakiś czas, by się nie ruszał, bo cholernie mu tym utrudniał szycie. Jednak na jego podziękowanie uśmiechnął się blado.
- Wiemy jak zrobić wielkie wejście. - odparł i dokończył szycie - Po otrzymaniu waszego S.O.S, w ciągu kilku godzin udało się zorganizować tą grupę. Szliśmy szybko jak się dało. - polał spirytus na gazik - Przez tą burzę, w którą mieliście zapewne nieprzyjemność wpaść, nie było za wiele dostępnych lekarzy...- potarł ładne szycie gazikiem i zaczął zakładać opatrunek - Dlatego szył Cię protetyk, a innymi zajmuje się chirurg stażysta. - uśmiechnął się znów pod nosem - Nie ruszaj się, błagam Cię, bo zerwiesz szwy. Nie mam już za dużo nici, a inni mogą ich też potrzebować. - no...nie wiedział, że zaraz dostarczą tu wykrwawiającą się Aidę.
Hayden Maclean
Hayden Maclean
Liczba postów : 292
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 5:29 pm

Zaśmiał się głucho, kaszlnął, znów sie skrzywił, bo przez to kaszlnięcie brzuch mu sie napiął.
- Taaa, wielkie wiejscie... - smiechalm sie jedna częścią swych wspaniałe wyprofilowanych ust. - A gdzie fajerwerki, konfetti i nagie kobiety z drinkami?
Zerknął na Megan, by sprawdzić, czy to usłyszała. Pewnie dałaby mu po uszach, wzywając o pomstę do Boga. Znowu sie rozglądnąć, ale juz prawie sie nie ruszając. Wszystko działo sie bardzo szybko... Zatrzymał wzrok na Birdie, ktora z zatroskanym wyrazem twarzy patrzyła w strone brata. Było mu jej szkoda. Niewiele mogła zrobic, a Dima musiał walczyć o zycie.
- Ile dni do waszego miasta? - zapytał, ale nie patrzył na lekarza. - Damy rade? - w koncu na niego popatrzył i wyciągnął dlon. - Hayden MacLean.
Gość
Gość
avatar
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 5:36 pm

Zajebiście pechowe kostki! Wybacz.

15+2=17
Ślepy los 1 (to wina zdradzieckich kostek!)
Poniżej progu:
- 1,2 – Trafiasz w Steera. Kula zatapia się w prawym barku mężczyzny.

Pieprzony los, popieprzone zmęczenie i pochrzanione... coś tam. Strzeliła mając nadzieję, że w końcu trafiła w bestię ale cholera, nie! Było jeszcze gorzej, bo ewidentnie zobaczyła jak trafiła w Dimę.
- Kurwa!
To wina Dimy bo się ruch... rusza, o! Już teraz była przerażona, nie miała bladego pojęcia co robić... jej stan, ręce i w ogóle chyba odwodnienie nie pozwalały jej trafić w bestię. Miała nadzieję, że w końcu chociaż przepłoszy zwierzę, albo chociaż odwróci uwagę zwierzęcia. Podeszła bliżej dalej celując zesztywniałą ręką w kotka... Celowała i próbowała tym razem trafić. Inaczej sobie pośle kulkę w łeb.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 10:20 pm

Antek posłał Kyarra do kociego nieba. Amos wystrzelił kolejne kule w próżnię, być może trafiając do celu, którym była martwa już bestia. Tym samym pozbawił się całości amunicji.

RAFAEL (Spitfire A1)
Stan magazynka:
3/6
żeby trafić kota przy Dimie:
celność + 2K6 >/=  18

AMOS (Rewolwer podstawowy typu 1.)
Stan magazynka:
0/6

ANTEK (Strzelba automatyczna)
Stan magazynka:
0/6 + dodatkowe naboje: 3/9
żeby trafić kota przy Dimie:
celność + 2K6 >/=  42

Dla wszystkich: Każde pudło to zwykłe pudło w piasek. Każde zrównanie lub przekroczenie progu oznacza ostateczny koniec dla najsilniejszego Kyarra.

Wytłumaczenie: najbliżej celu jest Rafael. Najdalej, Anthony. Amos znajduje się niedaleko mechanika z Kaan-anu.


STAN KOTA:
3) okolice pyska i grzbietu 2/2, okolice tułowia: 5/5, łapa 1. – PADA TRUPEM!
__________________________________________________________________________________


Dimie udało się wbić nóż w szyję atakującego go Kyarra. Niestety, tego typu działania były również szkodliwe dla pilota. Rana na plecach jest głębsza niż można by się tego spodziewać. Trzeba będzie szyć.  

SARAH (Rewolwer podstawowy typu 1.)
Stan magazynka:
3/6 + dodatkowy magazynek: 6/6
żeby trafić kota przy Dimie:
celność + 2K6 >/= 22

JIM (Strzelba automatyczna)
Stan magazynka:
2/6
celność + 2K6 >/=  43

Dla wszystkich: Każde pudło to zwykłe pudło w piasek. Każde zrównanie lub przekroczenie progu oznacza ostateczny koniec dla najsilniejszego Kyarra.


STAN KOTA:
1) okolice pyska i grzbietu 2/3,okolice tułowia: 6/7, łapa 3.
__________________________________________________________________________________


STAN ZWIERZY:
1) okolice pyska i grzbietu 2/3,okolice tułowia: 6/7, łapa 3. LEDWO ZIPIE
2) okolice pyska i grzbietu: 3/3, okolice tułowia: 0/7, przednia łapa 1. TRUP!
3) okolice pyska i grzbietu 2/2, okolice tułowia: 5/5, tylna łapa 1. TRUP!
Anthony Walker
Anthony Walker
Liczba postów : 753
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Czw Lip 02, 2015 10:43 pm

Kyarr w końcu padł.  Zaklepany!
Pora  na ostatniego żyjącego... Odległość była duża,  trzy razy spudlowal.  Chujowo. Bardzo chujowo.  Skończyły mu się naboje.
- Kurwa!  -  zaklął siarczyście


Ostatnio zmieniony przez Anthony Walker dnia Pią Lip 03, 2015 8:22 am, w całości zmieniany 1 raz
Drake Ballard Crow
Drake Ballard Crow
Liczba postów : 244
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 12:18 am

Drake wyciągnął z apteczki specjalną strzykawkę. Miał już tam nabite porcje medycznego narkotyku, który miał pomagać w uśmierzaniu bólu. Wkuł się ze znieczuleniem tak, że za chwilę powinno sparaliżować lewą stronę w okolicach lewej obręczy barkowej. Płyn rozprzestrzeniał się po ciele dziewczyny, a doktorek nie zastanawiał się nad tym co powinien zrobić. Działał automatycznie. Dowiedział się jakich obrażeń nabawiła się Aida. Zabezpieczył ramię tak żeby mieć możliwość zaniesienia Bell w miejsce, gdzie zatrzymała się grupa. Wziął ją na ręce i dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że dwa Kyarry zostały zabite.
- Halo! Tu! - krzyknął zbliżając się do stanowiska. Musieli się uwinąć. Bell potrzeba było pomóc bardziej niż Haydenowi czy innym, którzy ucierpieli na tej farsie mniej. Grant w protezach był dobry. Drake niekoniecznie, choć miał podstawy, jak każdy lekarz. Kładąc Bell na jednym z prowizorycznych stanowisk, Crow niemal od razu ruszył żeby pomóc reszcie. Miał ze sobą broń. Nie musiał jednak strzelać. Był od leczenia, a tamci puścili takie salwy, że zwierz powinien akurat paść.

HAYDEN
Co się dzieje z Sirim?
- 1,2 - Pies leży na piasku, wokół niego sporo krwi. Zwierze skomle, ale porusza łepkiem.
- 3,4 - Psiak leży, oddycha wolno, ledwo otwiera oczy.
- 5,6 - Siri jest silny. Próbował przejść kilka kroków w kierunku swojego pana, widząc że coś złego się z nim dzieje. Padł końcu na piachu, cały się trzęsie ze strachu.
Hayden Maclean
Hayden Maclean
Liczba postów : 292
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 5:41 am

- 5,6 - Siri jest silny. Próbował przejść kilka kroków w kierunku swojego pana, widząc że coś złego się z nim dzieje. Padł końcu na piachu, cały się trzęsie ze strachu.

Nie doczekał się odpowiedzi, bo dostrzegł w końcu czarne futro na tle pustynnej tafli. Pies żył, nawet próbował dojść ku swojemu panu. Tyłek miał zakrwawiony, nawet z daleka wyglądał na przerażonego, ale... Przynajmniej nie miał flaków na wierzchu. Hayden odetchnął. Wstał z wozu, chciał pójść po Siriego, ale w boku znowu go szarpnęło bólem. Położył dlon na ramieniu Joshui - troche by sie podeprzeć, troche by najpierw wyrazić niema prośbę.
- Mój pies... - skinął głowa w strone Siriego. - Móg... - urwał. Potem pokręcił głowa. Przerażony pies odgryzlby komuś obcemu rękę.
- Pomożesz mi?
Zapytał, ale nie czekał na odpowiedz. Wolnym, ostrożnym krokiem ruszył w strone psa. Gdzieś z boku trzeci drapieżnik ledwo zipiał, Hayden prawie nie zwracał na to uwagi. Gdy dotarł do psiaka, upadł przy nim na kolana, pogłaskał po czarnym łbie, z ktorego patrzyły na niego przerażone oczy zwierzęcia. Jednak Siri wyraznie sie rozluźnił, gdy zobaczył swoje pana. Hayden odwrocil sie przez ramie, szukając wzrokiem protetyka.
Jim Ledwitch
Jim Ledwitch
Liczba postów : 810
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 6:58 am

47

Ledwitch oddał kolejny strzał, który powalił kota na ziemię. Na wszelki wypadek uzupełniając stan magazynka strzelby. Powinni opatrzyć rannych i zabierać z tego miejsca swoje dupska. Smętnie pomyślał, że z rannymi zabierze im to pewnie dwa razy więcej czasu.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 7:34 am

- Joshua Grant
Ej! No co ten idiota robi! ? Dopiero mu szwy założył! Przez głupiego psa, zapapra sobie ranę.
- Do dupy z taką robotą - wymamrotał pod nosem.
Siri musiała czekać. Właśnie dostarczono mu Aidę, która była w fatalnym stanie. Aż zasyczal zlowieszczo. Z ręki zostały strzępy.
-Będzie amputacja jak nic - westchnął - Tu nie ma czego zbierać. Musimy szybko wracać - mógł jedynie odkazić i zabezpieczyć rękę, amputacja tu była wykluczona. Brak narzędzi i warunków.
Tak też uczynił, nie wiedząc, że reszta grupy życzyła jej pozarcia przez kyarry.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 7:54 am

JOSHUA
Ręka Aidy była po części zabezpieczona. Dziewczynie podano znieczulenie, ale w drodze do Zigguratu z pewnością będzie jej potrzebne więcej. Drugie ramię wymagało jedynie oparzenia.

Ale coś było nie tak. Nie z Bell, nie z innymi pacjentami. Josh poczuł jak robi mu się dziwnie słabo. Od początku wyprawy nie miał się najlepiej. Jego wzrok nie jest skoncentrowany, w uszach szumu od jakiegoś czasu. Idąc ten krok czy dwa, Grant poczuł jak coś łaskocze go w gardło. Śliskie, śmieszne uczucie. Zaraz wszyscy mogli zobaczyć, że po twarzy protetyka cienkie krew. Nie tylko z nosa, ale i z gardła. Zaczyna się dławić.
Anthony Walker
Anthony Walker
Liczba postów : 753
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 8:04 am

Jim ustrzelił dzielnie kota, co Walker przyjął okrzykiem radości. Przeżyli! Wszyscy ! A on sam ustrzelił kyarra, sam sam !
- Dobra robota ! - klepnął w biegu Jima i kopniakiem zrzucił kota z Dimitra. - Tamten jest mój ! - zastrzegł wskazując na swoją zwierzynę
-  W porządku ? Możesz chodzić? - chwycili z myśliwym rozbitka i pomogli mu iść w kierunku wozów.
Eeee...co się dzieje z tym lekarzyną?
Drake Ballard Crow
Drake Ballard Crow
Liczba postów : 244
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 8:31 am

Drake chwycił przybysza z Kaan-anu pod drugi bok i razem z Antkiem zaciągnęli go do miejsca gdzie opatrywali rany innych. Zauważył zdziwiony, ze temu lekarzynie co dopatrywał Haydena cos się dzieje. Zajął się jednak obrażeniami Dimitra. Musiał wyciągnąć mu kulkę.

MG
Zabiliście wszystkie koty. Możecie zajmować się rannymi. Bardziej szczegółowy post i dalsze wskazówki pojawią się wieczorem.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 8:59 am

Cóóóż, nie był tak bezużyteczny, jak miał być, opatrzył parę najciężej rannych osób, został już chyba tylko Dima, więc no. Ten tego...
Poczuł obezwładniającą słabość, aż usiadł sobie na piasku, To chyba ten nieznośny upał...Obraz na moment się rozmył, krew z nosa i ust zaczęła spływać po brodzie, skapując na koszulę, albo wsiąkając w piasek. Znów słyszał ten znajomy, ciepły, kobiecy głos w głowie, przebijający się przez szum w uszach.
Ja wiem. Ja wszystko rozumiem.   Pewnie boisz się bólu?
Kaszlnął krwią, przykładając dłoń do ust.
Nic nie boli. Słowo honoru. To tak jakbyś się kładł to bardzo…bardzo długiego snu...
Faktycznie...mógłby odpocząć przez chwilkę. Gnali na wariata, byleby zdążyć...ale byli jeszcze ranni musiał się nimi zająć...
Birdie Steer
Birdie Steer
Liczba postów : 187
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 9:06 am

Birdie zawisła nad Drakiem i Dimą, nie interesując się już niczym i nikim innym. Strach o brata i wyrzuty sumienia związane z wypadkiem na pustyni, zaćmiewały jej umysł. Szepcząc do siebie modlitwę o zdrowie dla Dimy.
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 9:34 am

Dima jęknął, kiedy poczuł to wielkie cielsko na sobie. Dobrze, że nieznajomy go skopał kociaka, bo Steerowi zaczęło brakować oddechu. Jęknął, gdy ten wziął go pod bok.
-Mogę.. Mogę.-odpowiedział, stając pewniej na nogach i kuląc się jakoś dziwnie, przez rany na plecach. Chwycił się mocno również drugiego mężczyzny. Ten wydał mu się jakoś dziwnie skądś znajomy. Tak jakby kiedyś razem zabijali zombie siekierą, czy coś...
Dał się poprowadzić, mając dziwne wrażenie, że przestał słyszeć na jedno ucho.
Charles Grimes
Charles Grimes
Liczba postów : 220
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 9:37 am

Charles nie pchał się w sam środek akcji, ubezpieczał lekarzy. Poza tym Franka bała się, że wzorem Amosa strzeli sama w siebie.
Grimes odetchnął, kiedy ostatni kyarr padł na ziemię. Rozejrzał się komu trzeba pomóc i po chwili dostrzegł, jak Grantowi dzieje się coś dziwnego. Schował broń do kabury i podszedł szybko do niego.
-Josh? Co jest?-zapytał, patrząc się zdezorientowany na to jak krew spływa mu z nosa i ust.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 11:04 am

Słyszał absurdalnie głośno, każdy swój oddech, każde uderzenie serca, nie mógł skoncentrować wzroku na niczym, również na twarzy Charlesa. Czyżby Grimes miał być świadkiem śmierci kolejnego i ostatniego z rodu Grantów? (bo zakładamy, że Audrey skończy jako tatar do ogóreczków) W końcu odnalazł Jacka i Melody w stanie nie do końca żywym, czemu nie ich jedynego syna? Byłby niczym ten anioł śmierci, okazujący się umierającym.
- Dziwnie...się czuję... - wymamrotał , nie do końca chyba zdając sobie sprawę, że wygląda jak ofiara pobicia.  Spojrzał na Charlesa, a przynajmniej chciał, bo nie wyglądał na takiego co kontaktuje
- Masz papierosa?  - z chęcią by zapalił, to by go trochę otrzeźwiło.
Zaczął znów kaszleć, krew zaczęła żwawiej kapać na piasek.
Albo nie.
Charles Grimes
Charles Grimes
Liczba postów : 220
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 12:40 pm

-No nie wiem czy papieros Ci pomoże...-odpowiedział, jakby karcił małe dziecko. Może i był jak ten anioł śmierci, ale wolałby, żeby Melody nie nawiedzała go w nocy i nie straszyła, bo nic nie zrobił, gdy jej syn umierał.
-Drake! Coś dziwnego dzieje się z Grantem!-krzyknął do drugiego lekarza, bo kurwa nie wiedział co się działo.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 2:30 pm

- Czyli nie masz... - wymamrotał równie nieprzytomnie, albo i mniej.
Złapał go drżącą ręką za ramię, zaciskając na nim boleśnie mechaniczny kciuk.
- Przymknij się, nic mi nie jest - warknął - Musimy się zająć rannymi.  - ciekawe czy i tym razem Charles kogoś postrzelił?
Wyciągnął chusteczkę z kieszeni i i starł krew z twarzy. Przyłożył ją do nosa, sięgnął po manierkę z wodą i upił łyk.
Dobra. Niech będzie! Wraca i bierze urlop. Nie będzie robił nic, tylko odpoczywał. Wróci do regularnego gotowania i się trochę podpasie. Czysty relaks, najlepiej przy fortepianie, zapisując nuty piórem od Theresy! Tak. Postanowione. I zaprosi Reebentoff na kakałko.
Och, jak bardzo się mylił...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 10:36 pm

OBRAŻENIA:

  1. Aida Bell – rozerwana lewa ręka (od ramienia prawie po sam łokieć), prawe ramię lekko nadszarpnięte (niewielkie zadrapania po pazurach Kyarra). Utrata sporej ilości krwi, otumanienie morfiną, zmęczenie.
  2. Birdie Steer – liczne siniaki, zmęczenie.
  3. Dimitr Steer – rozbita głowa, przestrzelone ucho (wybierz sobie które!), poharatane plecy, postrzelony prawy bark. Ogólne wycieńczenie, siniaki.
  4. Hayden Maclean – trafiony w bok, kula ominęła ważne miejsca, przeszła przez kawałek skóry na wylot. Wycieńczenie, siniaki.
  5. Matylda Hornybottom - wielkie rozcięcie na plecach, które zaczęło krwawić ponownie.
  6. Megan Larsen – złamana noga. Potłuczenia, siniaki, mocne zmęczenie. Otumanienie morfiną.
  7. Michael Davies – rozbita głowa, postrzelony w lewą rękę (przedramię). Poharatana twarz (cztery równe linie po pazurach Kyarra). Liczne potłuczenia, siniaki. Zmęczenie, mocne potłuczenia, siniaki.
  8. Rafael Harag – wielkie rozcięcie na plecach, gdzieniegdzie krwawi. Zmęczenie, siniaki.

  9. Romesey Hannon – zakrzep w nodze.
  10. Amos B. Coen – zmęczenie.
  11. Joshua Grant – od początku wyprawy złe samopoczucie, lekkie zawroty głowy. Krwotok z nosa, szum w uszach, niewyraźny wzrok (przejściowe).
  12. Victor Howard – zmęczenie.
  13. Jim Ledwitch – zmęczenie.
  14. Anthony Walker – zmęczenie.
  15. Charles Grimes – zmęczenie.
  16. Drake Ballard Crow – zmęczenie.
  17. Leanne Amelié Hearness – zmęczenie.
  18. Sarah Greene – zmęczenie.
  19. Sabina Polina Sorokin – zmęczenie.



AMUNICJA:

  • BIRDIE (Spitfire A1)
    Stan magazynka:
    0/6 + dodatkowy magazynek: 6/6

  • HAYDEN (Spitfire A1)
    Stan magazynka:
    0/6

  • AIDA (V6)
    Stan magazynka:
    0/8

  • AMOS (Rewolwer podstawowy typu 1.)
    Stan magazynka:
    0/6

  • ANTEK (Strzelba automatyczna)
    Stan magazynka:
    0/6

  • SARAH (Rewolwer podstawowy typu 1.)
    Stan magazynka:
    3/6 + dodatkowy magazynek: 6/6

  • JIM (Strzelba automatyczna)
    Stan magazynka:
    2/6

  • MEGAN (Spitfire A1)
    Stan magazynka:
    3/6


Proszę o uzupełnienie ekwipunku w profilach. Na przyszłość - należy o tym pamiętać, bo następnym razem brak zaktualizowanego rynsztunku, będzie się równał z brakiem broni, prowiantu, wody, itd.

Kończ waść, wstydu oszczędź! Jim ostatecznie załatwił sprawę. Ostatni, najsilniejszy Kyarr padł na ziemię. Trzy zwierzęce trupy, krew na białym prawie piasku. Skóra ich poprzecinana pociskami, zabrudzona w walce. Sporo mięsa mogłoby być z tych Kyarrów.

Wszyscy są zmęczeni. Szczególnie rozbitkowie. Ekipa z Zigguratu chyba zapomniała, że na pustynie trzeba wziąć jedzenie i picie źle skalkulowała żywność. Na tyle ludzi będzie tego brakować.

- Będziemy się musieli gdzieś tutaj zatrzymać. Nie możemy ruszać od razu. – Fletcher posługiwał się rozsądkiem, który podpowiadał, pewnie nie tylko jemu, że trzeba najpierw opatrzyć rany. Tylko głupi porywałby się z motyką na słońce. Kilka innych osób zgodziło się z jego zdaniem, że trzeba stworzyć jakiś obóz, z daleka od potencjalnego siedliska niebezpiecznych zwierząt. Gary, goniec, o którym była mowa już wcześniej, został wysłany do Zigguratu. Miał powiadomić odpowiednie instancje o tym jak wyglądała sytuacja. Intshe wpatrywały się z jakąś nadzieją w poległe na piasku cielska Kyarrów. Może chciały coś z nich przekąsić?

Joshua czuł się co najmniej dziwnie. Głowa mu latała już od jakiegoś czasu, ale kiedy schylił się nad jednym z pacjentów, ostatecznie stało się to co się stało. Chwila odpoczynku dobrze mu zrobiła, ale przepłukanie i połknięcie krwi z wodą już niekoniecznie. Leciało tego coraz więcej, a nijak to krwawienie zatamował.

LUŹNE UWAGI:
- Opatrywanie, pomoc rannym.
- Sprawdzenie terenu, rozbicie obozu w bezpiecznym miejscu (jeśli ktoś chce, pod nadzorem MG).
- Przeczekanie nocy i powrót do Zigguratu (po wyraźnym poście MG).
Drake Ballard Crow
Drake Ballard Crow
Liczba postów : 244
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pią Lip 03, 2015 11:06 pm

- Drake! Coś dziwnego dzieje się z Grantem!- krzyczał Charles, ale Drake był... odrobinę zajęty. Razem z Anthonym pomagali jakiejś łysej pale. Typ był spory. Masa mięśniowa nachodziła mu pewnie na płaty mózgowe, inaczej nie da się wytłumaczyć tego jak został podziurawiony.
- Weź. Go kurwa... Przechyl... do przodu! - krzyknął do Grimesa. - Żeby się nie zadławił... - zerkał co chwila w tamtą stronę. To było dziwne. Ale Grant wyglądał mu podejrzanie. Od początku wyprawy mizerny jakiś.
Crow znowu rzucił swoją torbę super medyka na ziemię.
- Plecy klata, barki... c... ucho. - Nie nawiązywał z nikim kontaktu wzrokowego. Robił swoje.
- Siadaj tu... Walker, przytrzymaj go. - Pewnie poznał nazwisko Antka, bo coś tam być może rozmawiali podczas patatajania przez pustynne przestworza. - Kula nie wyszła.
Rozciął Steerowi koszulę, bo rozerwanie wiązałoby się z zadawanie mu bólu. A potem zaczął grzebać mu w ramieniu.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Sob Lip 04, 2015 7:41 am

Krwawienie z nosa. Przypomnij sobie matole, co się wtedy robiło. Rzadko ci się tacy pacjenci zdarzają, bo to nike twoja dziedzina, no ale...
Chwila otępiałych prób przypomnienia sobie materiałów z pierwszej pomocy, moment przywołania wspomnień o tym, jak Wiktoria radziła sobie z pacjentami i już chyba wiedział co robić.
Bez pomocy Charlesa pochylił się do przodu, wypluł krew z ust,(nierzygajnierzygajnierzygaj...) i wydmuchał nos, w którym zapewne miał zakrzep. Sięgnął do torby lekarskiej, z której wyjął jałowy gazik i zrobił z nich ruloniki, które zwilżył wodą i wsadził w dziurki od nosa.
Na zimny okład nie było tu co liczyć, więc jedyne co zostało tu usiąść w cieniu, uciskać nasadę nosa, oddychać ustami i czekać aż przejdzie i poczuje się lepiej
A potem zająć się pacjentami, na przykład takim Michaelem.
Sponsored content
Re: Wyschnięte koryto rzeki 

Wyschnięte koryto rzeki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 13 z 15Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14, 15  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Step-
Skocz do: