Autor | Wiadomość |
---|
| Nie Sie 30, 2015 8:44 pm | | /początek
Perła w Koronie Kaan-anu wkroczyła na salę gimnastyczną i rozejrzała się po niej z miną derpiny. Zamrugała kilkukrotnie, poprawiła okulary ze szkłami grubości denek od słoików i przystąpiła do rozgrzewki. Jak miała zostać pracownikiem cywilnym i przejść testy sprawnościowe, musiała trochę rozruszać zastane kostki. Zaczęła od skłonów, podczas któregoś z kolei...spadły jej okulary z nosa ! -Szcholera... - burknęła, padła na kolana i próbowała je wymacać na ślepo. Cały świat był teraz wielką, kolorową rozmazaną plamą. |
|
 | |
| Nie Sie 30, 2015 9:02 pm | | < (pewnie pastwisko krów)
Wstając dzisiaj z łóżka potknął się o zrolowane spodnie, które zrzucił wczorajszczeo wieczora, przyrżnął głową (a w zasadzie czołem) gwarantując sobie tym samym dzień pełen szczęśliwych wypadków. Owszem, dostał przed chwilą po mordzie, ale jego przeciwnik był przecież od niego o dwie albo i trzy głowy wyższy! I szerszy jak dwa rakie Crowy. On i brat. Dobrze, że się na pieniądze nie bił! Nie stracił za to honoru i zębów, stając do odważnej potyczki. Przeszedł później na boksowanie worka, ale w końcu zdecydował się odpocząć chwilę. Zdejmował rękawice mając zamiar iść zaraz po wodę, ale nie mógł tej prawej zdjąć, chadra jedna... zaklonowała się! - Szcholera...! - mruknął niezadowolony i... o! Poszybowała gdzieś, uderzając w jakiegoś babiszona, który szorowął podłogę. - Noszcholera... nic... nic pani nie jest?! - zapytał decydując się, choć nieprzekonany, podejść do Matyldy. |
|
 | |
| Nie Sie 30, 2015 9:16 pm | | Rękawica pacnęła Królową Majestatu w czubek głowy. Hornybottom uniosła głowę a w jej oczach zapłonęły złowieszcze kurwiki. Crow mógł usłyszeć warczenie z głębi jej głębo....gardła znaczy. A potem setki małych duszków wkurwiuszków otoczyły ją, niczym morderczą aurą.... - CHULIGANY !!! - zagrzmiała - MYŚLISZ, ŻE JAK NIC NIE WIDZĘ, TO CI NIE ODDAM?! - zamachała rękami jak wiatrak, ze skutkiem raczej mizernym. Małe Drejki były całkiem bezpiecznie, o ile Crow nie wpadł by nie podejść bliżej - Niech no ja tylko okulary znajdę... - wysapała i szorowała dalej podłogę, wypinając tyłek ochoczo, niczym Mad przed Silverem |
|
 | |
| Nie Sie 30, 2015 9:22 pm | | Drake może miał swoje wzloty i upadki, przy czym, większość należała do tych drugich, ale... ale potrafił odnaleźć się w sytuacji. Szczególnie, że tym razem był trzeźwiutki. Przełknął więc ślinę, ścisnął mocniej gumkę na włosach i ruszył ku niewieście macającej z zapałem podłogę. - Czy pomóc pani w czymś? - zapytał, a warto wspomnieć, że głos miał jak niebo. Odchrząknął i przyklęknął niedaleko leżącej na ziemi rękawicy. - Szuka pani czegoś? - dociekał jak troglodyta. |
|
 | |
| Nie Sie 30, 2015 9:34 pm | | Matylda była zupełnie nieczuła na anielskie tony Drake'a. Była skupiona na przeklęciu go w imię Ra. - No jasne ! Wszyscy chcecie mnie tu zamordować ! - zagdakała - Jacyś pederaści mnie atakują w parku w środku dnia, jakieś buce pod garniturami mandat wystawiają, ty pewnie też chcesz mnie skompromitować ! - mrużyła oczy wskazując na drabinki (czyli około 70 stopni w prawo od Crowa) , bo była świecie przekonana, że ten tam stoi. Wzięła spazmatyczny oddech, jakby miała się rozpłakać. - Chcę do Kaan-anu...Tu wszyscy są jacyś nienormalni... - smark smark i dalej macała w poszukiwaniu okularów, które założmy leżały gdzieś blisko stopy Drejka. |
|
 | |
| Nie Sie 30, 2015 9:46 pm | | Od razu je zauważył, hoho! Ale przecież można to przeciągnąć, prawda? Sięgnął najpierw po rękawicę. Zawiązał sznurki zawiesił go na szyi, tak że bordowe rękawice dyndały sobie przed jego klatką piersiową. Ostrożnie podniósł te patrzały, zerknął w nie i aż się odsunął, prawie upuszczając okulary. - Nie śmiałbym pani skrzywdzić. - pokręcił głową. - Proszę się moment nie ruszać. - Jakby się ruszała to ją ręką przytrzymał za ramię i wsunął jej zgubę na nos. |
|
 | |
| Nie Sie 30, 2015 10:05 pm | | Burknęła coś po Kaan-ańsku, ale dała sobie założyć patrzyłki. Uniosła ku niemu spojrzenie i ...Zdawać się mogło, żę w tle zabrzmiało TO, a gdy Matylda znów ujrzała wyraźne kształty i kolory, świat na chwilę się zatrzymał. Rozchyliła lekko usta, uniosła dłoń, przyłożyła do policzka Crowa, drugą zaś do jego serca i... - No i co się tak gapisz?! - pchnęła biedaka, tak że ten usiadł sobie na tyłku. |
|
 | |
| Wto Wrz 01, 2015 8:31 pm | | Upadł na dupsko. Co za kobieta. Babsztyl jeden z Kaan-anu. Tak się rodzi ksenofobia! Na szczęście miał to głęboko w dupie. - Z takim nastawieniem to pani nikt raczej nie polubi. - powiedział wstając powoli. |
|
 | |
| Wto Wrz 01, 2015 9:07 pm | | Matylda popatrzyła po nim, zaciskając usta tak mocno, że stworzyły cienką linię. Przykro jej się zrobiło! I to jak ! Nie jej wina, że ludzie nie byli dla niej mili, bo była brzydka ! - Nie potrzebuję niczyjej aprobaty. I tak zawsze oceniacie po ładnej buźce. - nie wiadomo czy miała na myśli mężczyzn, czy Zigguraczyków, czy kogokolwiek innego Wyminęła go, z drżącym podbródkiem i ćwiczyła dalej na drugim końcu sali, pociągając głośno nosem |
|
 | |
| Wto Wrz 01, 2015 9:21 pm | | - Wybredna pani jest! - Drake prychnął pod nosem. Popatrzył się na nią, jak odchodzi i ruszył w sumie w jej kierunku, bo chciał sobie wody zaczerpnąć. Nie pamiętał czy właściwie pił czy w końcu nie pił! W każdym razie nasza Kaan-anka uderzyła w nie ten worek co trzeba. Ktoś tam zasłonił twarz w coś na wyraz facepalma. Wtedy...
- 1,2 - Coś, umieszczone wcześniej na belce, worek z piaskiem, spada na Drake'a i przygniata go do podłogi. - 3,4 - Spada lina, w którą zaplątuje się Matylda i znów gubi okulary. - 5,6 - Zaczyna kołysać się na jakiejś lince worek. Uderza w boksera, który spada z ringu popychając Crowa, który dosłownie leci na Matyldę i tak oto leżą oni razem na ziemi. |
|
 | |
| Sro Wrz 02, 2015 7:30 am | | 1 - Coś, umieszczone wcześniej na belce, worek z piaskiem, spada na Drake'a i przygniata go do podłogi.
W oczach Kaan-anki Drake został zmiażdżony na krwawą masę i to chyba przez nią. Wzięła nogi za pas i tyle ją widzieli.
/zt
A tak serio to widząc swój czyn, aż się zapowietrzyła. Na Boga Słońca i wszystkie jego promienie, zabiła go!!! Zamkną ją jak nic! - POMOCY! — zawyła przerażona, niczym ta krowa prowadzona na ubojnie. - Niech Pan się trzyma! — rzuciła się wręcz na worek, próbując go z Crowa zdjąć |
|
 | |
| Czw Wrz 03, 2015 11:35 pm | | Padł jak długi. Zrobiło mu się czarno przed oczami, poczuł ciężar, niezidentyfikowany ciężar, który z głowy osuwa mu się kawałek na plecy. Nie zdążył nawet przekląć, przytulony teraz brzuszkiem do ziemi. Mamrotał coś śliniąc brudny, od siłaczego potu, parkiet. - Hyyyy... bybyby. - wierzgnął nogami, na marne. Ludzie się zainteresowali, jeden mężczyzna pomógł Matyldzie ściągnąć worek z Crowa. A Crow zajęty był marzeniem o latających nad jego łbem krukach. |
|
 | |
| Pią Wrz 04, 2015 11:22 am | | Hornybottom była załamana. No jak nic ją zamkną, no jak nic ! Tyle było z jej świetlanej kariery ! - Niech Pan nie umieraaaaaaa ! - zaryczała żałośnie - Ja tak przepraszam, ja nie widziałam, o Boże ! - tu nagle zaczęła uprawiać jakieś modły z głową przy ziemii i wypiętym tyłkiem - Panie Świetlisty, chroń tą biedną owieczkę przed Tobą, nie pozwól jej odejść do Twojego królestwa ! A może powinna zrobić usta-usta?! Starszna perspektywa, ale jeżeli to ma go uratować?... |
|
 | |
| Sro Wrz 16, 2015 10:23 pm | | Przewrócił się na wznak. O matko zigguracko. Zobaczył wszystkie gwiazdki świata przed oczami. A potem... a potem nad sobą jej zęby. Zębiska okute w żelazną zbroję. Przypuśćmy, że w pewnym momencie Matylda się nad nim pochylała. Właśnie wtedy upodobał sobie wstawanie. Zarył czołem w jej przepiękne uzębienie i zemdlał ponownie. |
|
 | |
| Pią Wrz 18, 2015 3:05 pm | | Matylda kwiknęła łapiąc się za odrutowane zęby. AŁA! Co za brutal!.... O...O ! Poruszył się ! Czyli jeszcze jest nadzieja! Dzięki ci o Wielki za twą łaskę ! W takim razie nie ma czasu do stracenia! Przyssała się do Drake'a jak ten glonojad robiąc mu usta-usta. |
|
 | |
| Pią Wrz 18, 2015 3:10 pm | | Ludzie przyglądali się temu wszystkiemu z wątpliwością. Drake miał odciśnięte na czole jej zębiska, a w dodatku polała się tam również krew! Może zostanie mu blizna? Jakże to dumnie brzmi. Znamię beznadziejności - został przeorany aparatem ortodontycznym. Obudził się. Kto by się nie obudził po takim ślimaku prosto w gębę? A jeszcze ktoś mu tutaj pchał powietrze w płuca. Zaczął kaszleć. Kaszleć prosto w jej usta. A potem oderwał się i przewrócił na bok, śliniąc podłogę. |
|
 | |
| Pią Wrz 18, 2015 3:15 pm | | Jak pojawiła się krew, to zapewne i ona wyglądała jak anthwall po lunchu. Jucha spływała jej z ust, prosto na brodę i koszulkę do ćwiczeń. Ona też zaczęła kaszleć i tak sobie kaszleli przez chwilę, jak dwa gruźlicze gołąbeczki. - Co za ulgaaa... - jęknęła z brodą upapraną krwią. - Żyje, Boże żyje.... - jęczała do siebie. |
|
 | |
| Pią Wrz 18, 2015 11:58 pm | | Drake ulgi nie czuł. Za żadne skarby świata nie nazwałby tego uczucia ulgą. Przewrócił się na bok, potem na drugi, jęcząc z bólu i mamroczącą coś pod nosem. - Co się dzieje? - mruczał leżąc na wznak. - Do szpitala z nim? - pytał ktoś. - Baba by go zabiła. - mówiła inna osoba. - Wariaci. - komentował kolejny z obecnych gapiów. |
|
 | |
| Pią Wrz 25, 2015 3:53 pm | | Tak to nie był udany początek znajomości. Matylda jednak siedziała przy nim posłusznie, niczym ten kundel stróżujący. W końcu pewnie pojawił się medyk, ona wyjaśniła kuriozum sytuacji i czmychnęła nim ktokolwiek zaczął mieć do niej pretensje
/zt |
|
 | |
| Sro Wrz 30, 2015 10:23 pm | | /po nieobecności
Nie był to jeszcze ten etap znajomości kiedy Henry i Oliver mogli się nazwać najlepszymi kumplami, ale możemy uznać, że parę razy już się spotkali, ażeby omówić jakieś istotne dla ich interesów (if you know...) sprawy. Codzienna kiedyś rutyna musiała zostać zamieniona w mniej regularne treningi. Nie powinien tego tak nazywać. Wysiłek mu służył zamiast nużyć. Nie miał teraz wprawdzie chwili wytchnienia, na brak zajęcia nie narzekał, ale potrzebował wyładować na czymś cały nagromadzony stres. Umówili się z Blackiem na wieczorną godzinę. Henry myślał nad wynajęciem całej hali tylko dla ich dwójki (jak romantycznie), ale sobie darował. Czekając na Olka zaczął sobie ćwiczyć na jednym z przyrządów. |
|
 | |
| Sro Wrz 30, 2015 10:34 pm | | /Z domu
Oliver cierpiał ostatnio na nadmiar wolnego czasu z wiadomych względów. doskwierało mu to bardziej niż gotów był przyznać i w sumie zastanawiał się nad wizytą w Koronce. Pewnie by się ucieszyli z jego obecności albo by udawali, że się cieszą. W każdym razie spotkanie z Henrym na sali gimnastycznej wydawało mu się miłym przerywnikiem. Ileż można siedzieć w biurze i unikać tej wrednej Cotton. Wszedł do pomieszczenia i chwilę szukał wzrokiem sylwetki, która przyprawiała go o motylki w brzuchu Henryka. Podszedł do niego. - Dobry wieczór.- przywitał się i poprawił bandaż na dłoniach. |
|
 | |
| Czw Paź 01, 2015 12:17 am | | Henry westchnął z utęsknieniem, zauważając muskularnego Blacka. podnosił się z ławki, zerknął na sztangę, a potem na Blacka. Wstał na równe nogi i podszedł do mężczyzny podając mu dłoń. - Dobry. - kiwnął głową. - Na gołe pięści? - uśmiechnął się. Musiał tylko podejść do ściany, pod którą ustawili półkę z bandażami i pudełko z talkiem. Zaczął szybko obwiązywać ręce. Niedługo potem był gotowy do wyjścia na ring. Nierozpoczęty jeszcze sparring Blacka i Marchanta zainteresował parę osób. Byli to głównie zajmujący się prowadzeniem zajęć pracownicy hali. |
|
 | |
| Czw Paź 01, 2015 7:32 am | | Oliver ślinił się na widok Henryka z wywieszonym do samych stóp językiem. kiwnął głową potakująco. - Na gołe pięści.- tak było zabawniej i bardziej emocjonująco no i w końcu byli dwójka gentlemanów, którzy tą uświęconą tradycją mogli wyładować nieco testosteronu. Ruszył za Henrykiem (oczywiście po to by podziwiać jego tyłek opięty bokserskimi gatkami) i po chwili obaj znaleźli się na ringu. Miał doskonały humor i zapowiadała się świetna walka, co wyłapali bywalcy sali gromadzący się przy linach ringu. Black wyszedł na środek i czekał aż Henry będzie gotowy. |
|
 | |
| Sro Paź 07, 2015 11:46 pm | | /Próbne kostki. Judka myśli./
Liczą się: - kondycja: H36 i O36 - odpowiada za atak, - reakcja: H27 i O20 - odpowiada za unik,
Część osób polega wyłącznie na kostkach, inni lubią opisywać swoje ruchy. Kostki będą ustalane według powyższych statystyk (podam je przy konkretnej akcji, spróbuję określić poziom), ale również tego jak dany gracz zaplanuje sobie atak czy obronę (w granicach rozsądku!).
1. ROZPOCZĘCIE WALKI Każdy z Was rzuca 1k6 na to kto zada pierwszy cios. Wygrywa wyższe oczko. W przypadku takiego samego wyniku, należy uznać, że oba ciosy zostały sparowane - rzucacie ponownie, OD RAZU. Podobnie jak poprzednio, wygrywa wyższe oczko.
Pierwszego ciosu nie można sparować (oprócz wyjątku wskazanego wyżej). Przegrany dostaje po mordzie na dzień dobry. |
|
 | |
| Pią Paź 09, 2015 12:49 am | | 3
Nigdy jeszcze nie sprawdzał się w boju z kimś pokroju Blacka. Podejrzewał jednak, że w niedalekim czasie przejdą na nieco luźniejszą stopę. O dziwo zaczęli się dogadywać. Czy to tylko otoczka, w jaką wzajemnie się owijali, a może przebijające się na światło dzienne prawdziwe zamiary? Na tym etapie trudno było cokolwiek określić. W tym momencie liczyły się pięści. Henry zaczął się kręcić po ringu, przygotowując się do zadania ciosu przeciwnikowi. |
|
 | |
| |
 | |
|