Być może nie spodziewał się pan listu ode mnie. Przeglądając strony Kroniki dostrzegłam Pana ogłoszenie. Nie wiem czy się nadaję na modela i sprawdzę się w tej roli ale może zechce pan podjąć wyzwanie. Nie liczę jednak na wynagrodzenie, a nowe doświadczenie. Dołączam do listu jedno ze swoich zdjęć.
w imieniu redakcji, swoim oraz czytelników "Kroniki" proszę o udzielenie mi wywiadu. Wszyscy jesteśmy mocno zaintrygowani organizowanym przez Pana wernisażem i twórczością, jaką nam Pan wówczas przedstawi. Pragniemy dowiedzieć się czegoś więcej o tajnikach sztuki i inspiracjach, które Panem kierowały podczas procesu tworzenia. Byłby Pan skłonny poświęcić nam odrobinę swojego cennego czasu?
stało się coś okropnego. Ubiegłej nocy było włamanie do Ratusza, a konkretniej do jednej tylko sali w Galerii Sztuki Współczesnej - do tej właśnie, w której umieściliśmy Pańskie najnowsze dzieła. Niestety, wszystkie zostały zniszczone. Ubolewam nad tym, co się stało i w imieniu wszystkich pracowników Galerii gorąco Pana przepraszam. Zdajemy sobie sprawę, że to wina niedostatecznej ochrony. Jeszcze dziś obrazy zostaną przeniesione do naszego magazynu.
dziękuję jeszcze raz za kontakt do prawnika. Sądzę, że wszystko będzie miało dobry koniec, jeżeli pójdzie po mojej myśli. Piszę jednak w innej sprawie. Słyszałem o incydencie w galerii. Powinni zamknąć tę świnię, która zniszczyła obrazy. Wiem, że jeden się ostał, ten z naszą drogą Faye. Za ile będziesz skłonny go sprzedać?
Słyszałem o tym nieszczęsnym wydarzeniu. Jest mi naprawdę przykro, że tak piękne dzieła zostały zniszczone. Może pan mieć moje słowo, że nie miałem nic z tym wspólnego, to nie leżało by w moim interesie. Dodatkowo chciałbym zaproponować, jeśli by pan wyrażał chęć znalezienie winnego. Jeżeli oczywiście to coś zmieni. Spotkajmy się za dwa dni w Parku Miejskim o 22:00. PS. Weź papierosy.
wiesz jaki jest koniec? Jasny. Widzisz piękne, jasne kolory, zapraszające w swe ramiona, aby pochwycić do tańca. Pieszczą zmysły, błogość ogarnia nie ciało, a umysł. Później był nagły zryw. Chaos. Nie rozumiałam tego. Tak miał wyglądać lepszy świat? Nie potrafię żyć w tym, który istnieje. Jednak muszę. Nie wiem dla kogo. Dla Ciebie? Mówiłeś, że nie możesz mnie zostawić. Że nie możesz. Mimo wszystko wiedziałam, że tak się stanie. Zapomniałeś. Początkowo łudziłam się, nie wiem dlaczego, jakąś nadzieją. Może przyjdziesz? Może nie znikniesz tak jak wszyscy inni? Mówiłeś, że wrócisz. A jednak zniknąłeś. Zamknąłeś drzwi i już się nie pojawiłeś. Tylko słowa. Słowa, które nigdy nie miały żadnego znaczenia. Dawały nikłą nadzieję. Były jak światło, które zgasło. Wyszłam ze szpitala. Pomyślałam, że chciałbyś wiedzieć. Bez sensu. Przecież wolisz żyć bez świadomości problemu.
Z tego, co pamiętam, na nic się nie zgodziłam. Wszystko odbywało się w trybie przypuszczającym, więc jedyne co mogę Ci w tym momencie zaoferować, to zgodę na podjęcie kolejnych negocjacji.
zgodnie z naszymi uzgodnieniami wynajmuję Ci moją kawiarnię na podwójny wieczór kawalerski, jaki organizujesz. W kopercie znajdziesz również rachunek na 400 K. Mój personel jest oczywiście do Waszej dyspozycji.
Pilnuj wszystkiego, jakby lokal był Twój. Radzę, abyś nie pozwolił roznieść lokalu na strzępy.
zmiana planów, co do wieczoru kawalerskiego była niemal kołkiem wbitym w moje serce. Zwłaszcza, że poczyniłam pewne specjalne przygotowania. Liczę, że Twoja dżentelmeńska duma nie pozwoli Ci tego tak zostawić i że w jakiś sposób mi to wynagrodzisz.
Wybacz mój brak odpowiedzi na Twoje zaproszenie. Nie jestem z tych kobiet, które się tłumaczą, ale być może będę miała okazje się zrehabilitować.
Co do portretu... Cóż. Zawsze lubiłam negocjacje. Daj mi, proszę, znać, kiedy zamierzasz mnie odwiedzić.
Mój Eberardzie, zastanawiałam się jak żyjesz, czy cokolwiek zmieniło się w rutynie Twojego dnia. Zapewne nie, przecież nie jest zdolny do zmian. Cieszę się, że dzięki Tobie ja byłam zdolna zmienić siebie. Może gdyby nie Ty nigdy nie byłabym w stanie przeciwstawić się Laurze. Tylko miłość do Ciebie dawała mi motywację, aby podnieść się z samego dna, wyjść z najmroczniejszych miejsc. Głupia miałam nadzieję, że może kiedyś mnie pokochasz, choć trochę. Największy absurd mojego życia – Ty Eberardzie. Mogłabym co noc czuwać byś spokojnie zasnął. Ochronić przed lękiem i samotnością. Ty jednak odpychasz ludzi, którym tak bardzo na Tobie zależy, dla których jesteś wszystkim. Wiem, że tego nie rozumiesz. Nigdy nie byłeś w stanie pojąć emocji. Nawet jeżeli twierdziłeś, że jest inaczej, wiem że kłamałeś. Jedynymi prawdziwymi uczuciami w Twojej fioletowej duszy były smutek i złość. Przez jakiś czas żałowałam, że po zabiegu coś Cię tknęło i wróciłeś do mojego domu. Już by mnie nie było, nie musiałabym o Tobie myśleć. Może jednak Ci po części zależało skoro poczułeś, że coś jest nie tak? Ale wiesz.. Teraz nie żałuję. Poznałam kogoś i mam nadzieję, że będę szczęśliwa. Nie będę już więcej Twoją małą Michelle.