Dobrze więc, opowiem Ci historię psikusa, którego moja droga siostra przebaczyć mi długi czas nie potrafiła. Była to chyba najbardziej zmyślna rzecz jakiej dokonałem. A nuż zdarzyło się tak, że na potrzeby tej psoty musiałem nauczyć się pleść warkoczę. Dla podlotka jak ja było to nie lada wyzwanie, gdy jednak wreszcie stanąłem na wysokości zadania, mogłem wcielić swój niecny plan w życie. Była to najbardziej zmyślna rzecz jakiej dokonałem, albowiem zbudziwszy się wcześnie rano, zakradłem się do łóżka mojej siostry i przyplotłem jej włosy do ramy łóżka. Od kilku dni z kolei karmiłem ją bajkami o potworach spod łóżka. Szybko skoczyłem więc do schowka na węglem i umazany już na czarno wyskoczyłem spod jej łóżka, wrzeszcząc w niebogłosy. Finał tej histori możesz sobie wyobrazić, podobnie jak to, że koniec końców ojciec złoił mnie pasem i odechciało mi się podobnych numerów. Zaskoczyłem Cię? Pewnie nie spodziewałaś się, że w głębi duszy siedzi we mnie taki diabeł? No, jeśli kiedyś tam był, mój szanowny pan ojciec już dawno temu przegonił go hen daleko. Awans? Nie sądzę. Wciąż się uczę, a choć świetnie mi idzie (nie chwaląc się) specjalizację rozpocząłem dopiero niedawno. Zwykle musi minąć przeszło trzy lata niż lekarz stanie się chirurgiem. Nie mam wcale tak dużo lat, jeśli stąd wynikała Twoja pomyłka, Auroro. Miło mi jednak, że pokładasz we mnie taką wiarę. Naprawdę to doceniam.
Tak, otrzymałem zaproszenie! Doktor Grant to mój dobry przyjaciel, więc i na pewno pojawię się na przyjęciu. Sam miałem cichą nadzieję, że i Ty tam będziesz. I choć mojej siostry na zabawie na uświadczysz, będzie tam moja przyjaciółka, Emma Cassell, która z pewnością równie chętnie opowie Ci o moich wybrykach z dziecięcych lat, bowiem mam trochę za uszami. Choć nigdy nie powtórzyłem już czegoś równie zmyślnego jak historia, którą miałaś okazję przeczytać w poprzednim liście. Cieszę się jednak, że i Ty masz w sobie coś z rozbójnika, skoro rozbawił Cię mój psikus! Niemniej, droga Auroro, wracając na chwilę do kwestii naszego spotkania, wygląda na to, że wkrótce się poznamy. Mam tylko nadzieję, że nie zaniechamy przez to naszej korespondencji listowej, gdzie jak już oboje zauważyliśmy łatwiej nam się przed sobą otworzyć. Nie chciałbym stracić przyjaciółki, którą w Tobie odnalazłem.
Obiecaliśmy sobie, że nie przestaniemy do siebie pisywać. A jednak za każdym razem, gdy siadałem przy biurku, odkładałem pióro w przekonaniu, że to Ty powinnaś napisać pierwsza. Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak głupie było to założenie. I choć chciałem napisać z zapytaniem podjęcia naszej korespondencji, nie jestem pewien czy powinienem. Powinienem?
Oprócz odpowiedniej ilości węgla, którą oczywiście Ci przesyłam, obiecuję, że przyjrzę się sprawie pana Hannona. Wolałbym jednak omówić to przy okazji rodzinnego spotkania. Swoją drogą, będę miał dla Ciebie propozycję, ale o szczegółach opowiem osobiście.
Z przyjemnością będę Ci towarzyszył, jeśli tylko tego pragniesz. Zadzwonię wieczorem, bo stęskniłem się za Twoim głosem. Czy kwiaty sprawiły wystarczająco dużo przyjemności z rana?
Wybacz, że ostatnio jestem tak zajęty. Mój ojciec chorował i oprócz nauki, musiałem wspomóc matkę. Myślę o Tobie i nie mogę się doczekać spotkania. Trafiła mi się okazja do wyruszenia na pustynię. Muszę znaleźć więcej Buibuiów, by prace nad jego jadem nie poszły na marne. Jak tylko wrócę, będę cały Twój.