Drugi tunel prowadzi na południe. Ciągnie się i ciągnie i ciągnie... przebycie go to wyjątkowo długi marsz. Murowane ściany z czasem zmieniają się w skalny tunel prowadzący na płaskowyż.
3,4 - Theresa w ciemności potyka się o jedną z rozrzuconych cegieł - pozostałości po fali wody, jaka tędy przeszła. Uderza brodą o ziemię, upadając na złamaną rękę. Szczury są tuż za wami.
Potknęła się. Cóż, w takim stanie, w jakim była, to niezbyt trudne zadanie. Uderzyła boleśnie na ziemię. Broda to było nic, w porównaniu z bólem, jaki szarpnął ręką. Theresa na chwilę aż zgięła się w pól. Zaraz jednak zerwała się szybko. Jak się nie pospieszy, bo szczury dobiorą jej się do dupy. Światło latarki, trzęsące się w dłoniach Clementine, wskazywało kobiecie kierunek, gdy wkładała w bieg wszystkie siły, jakie miała.
Nie oglądała się za siebie, wkładając całą swą energię, by uciec przed piskiem szczurów, które były już tak bardzo blisko. Nie zwolniła nawet gdy dziennikarka się przewrociła. Może zrobiłaby to po kilku sekundach, a może była na tyle wredna, by zostawić Therese na pastwe losu jak i Hajnalkę?
Powietrze momentalnie stało się stęchłe i ciężkie. Może to przez szczurze futra. Zwierzątka pędził wprost na nie. Kiedy Theresa się podniosła, kilka pierwszych już do niej dopadało. Ich oczka mieniły się w ciemnościach, zalśniły wygłodniałe ząbki. Były jak szarańcza pustosząca pola.
K6Losowe:
parzyste:
Kilka z nich zdążyło wskoczyć na dziennikarkę i wbić ząbki w jej łydki. Czy tak miała zginąć? Zjedzona żywcem przez szczury?
nieparzyste:
Kobiecie udało się czmychnąć w ostatnim momencie. Dwa szczury zdążyły ją jednak ugryźć.
Clementina biegła przed siebie jak tej Jasper za błyszczącym Rilem. Prosto, nie bacząc na nic, pędem, biegiem ile sił w płucach. Szczury i Theresa był blisko. Dziennikarka być może bliżej.
Kobiecie udało się czmychnąć w ostatnim momencie. Dwa szczury zdążyły ją jednak ugryźć.
Poczuła małe, ciepłe i włochate ciałka na swoich nogach, a potem ostre ząbki wbijające się w jej ciało. Syknęła z irytację i sprzedała najbliższym zwierzaczkom solidnego kopniaka. Miała nadzieję, że co niektóre uderzyły w ścianę. Najpiękniej byłoby, gdyby mózgi im eksplodowały. Biegła dalej.
Clementina wciąż była z przodu. Była młodsza, zwinniejsza, piękniejsza. W dodatku zostawiła Theresę w tyle, na pastwę szczurów.
reakcja + percepcja+ kondycja + 2K6 >/= 63
Jeśli...:
Jeśli uda się zrównać lub przekroczyć próg, mała żabia złodziejka biegnie dalej. Jeśli nie, wywraca się. Pojedyncze szczury, które zdołały się przebić na przód dopadają ją wgryzając się z zwinne nogi. Szczur wielkości kota wbija swoje ząbki w przedramię dziewczyny. Latarka turla się gdzieś w bok.
Theresę wciąż ściga chmara. Niektóre szczury zaczynają plątać się pod jej nogami utrudniając bieg. Raz coś chrobotnęło nieprzyjemnie, zapiszczało przeraźliwie.
Gdy Clem w kłopotach, zawsze dostaje przyspieszenia! Więc mknęła tunelem, zwinna jak wtedy gdy uciekała przed okradzionym Jasperem. Co za piękne czasy to były!
Biegła. Ta część tunelu wydawała się o wiele dłuższa niż w momencie, gdy zagłębiały się w niego. A przecież to drogi powrotne są krótsze... Tak mówią. Włochate, piszczące ścierwa biegały jej pod nogami, przebiegały po butach, gdy tylko stopa Theresy stanęła ponownie na podłożu.
Clementina pierwsza dopadła do wyjścia. Niestety, okazało się ono zamknięte? Mizerne drzwi, którymi było zasłonięte zacięły się!
kondycja + 2K6 >/= 35 Jeśli przekroczysz bądź zrównasz próg, udaje ci się wyważyć drzwi. Jeśli nie, masz problem!
Theresa tymczasem biegła zaślepiona pulsującym bólem złamanej ręki. Krew z ran po ugryzieniach sączyła się z nóg wsiąkając w materiał spodni. Była już blisko Clementiny, widziała dobrze światło latarki migające szybko we wszystkie strony.
Clem uderzyła w drzwi, których nie mogła od razu otworzyć. Szarpnęła nimi, szybko przekonując się, że są zacięte. W pośpiechu walnęła w klamkę latarką i gdy tylko zgrzytnęło, Pike popchnęła drzwi i wypadła na zewnątrz, prawie się przewracając.
Theresa wypadła z tunelu zaraz za Pike. Głowa pulsowała jej z bólu, ręka była bólu jednym wielkim epicentrum. Lewą sięgnęła do kieszeni spodni, by odszukać w pośpiechu kluczyki do motocyklu. Kiedy to już zrobiła, wskoczyła na maszynę, gwizdnęła na złodziejkę.
Theresa być może zdążyła w ostatniej chwili. Zaraz za nią wytoczyła się chmara szczurów. Z piskiem wybiegały na powierzchnię rozbiegając się we wszystkie strony. Obiegły motor, wspięły się na niego, kąsając boleśnie obie kobiety. Silnik zaryczał, kiedy Clementine wdrapała się na tylne siedzenie. Ruszyły z piskiem opon, a szczury nadal wysypywały się z ciemności.