Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Cztery kąty Mad

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Cztery kąty Mad  Pią Cze 27, 2014 9:44 pm

First topic message reminder :

Małe mieszkanie Madeleine Rowley
Mieszkanie ma dwa pokoje, kuchnię i łazienkę.
Sprzęty:
- mała kuchnia węglowa
- duży bojler
- żelazko
- chłodziarka z eterem

Łączne zużycie węgla to 9,89 jednostki
Nathan Lamb
Nathan Lamb
Liczba postów : 1465
Re: Cztery kąty Mad  Pon Kwi 27, 2015 8:11 am

- Nie no nie będę grzebał ci po lodówkach - skomentował gościnność Mad, potem sięgnął po butelkę by ją otworzyć. A gdy to zrobił wypełnił alkoholem kieliszki.
- ładnie tutaj masz - zaczął temat, bo ile można mówić o problemach życia codziennego. Mieli w końcu swoje, własne życie.
Zmierzył ja wzrokiem chwilę nad czymś się zastanawiał by w końcu podnieść kieliszek.
- To może za szybkie zrośnięcie kości - rzucił szybko toast, pierwszy jaki mu przyszedł do głowy.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Pon Kwi 27, 2015 12:43 pm

- W lodowce i tak chyba niewiele jest. - uśmiechnęła sie, chyba nawet troche przepraszająco. - Także naprawde nie musisz czuć się skrępowany.
Ujęła kieliszek, uniosła go lekko. Do był bardzo dobry toast i miała nadzieje zw sie spełni. Dlatego wypiła niemal polowe zawartości. Potem swobodnie opadła na kanapę.
- Dobrze jest w koncu odpocząć. - polozyla stopy na stoliku, mimo ze było to mało kulturalne. Ale przy Nathanie mogła sie przeciez czuć swobodnie. Przynajmniej takie odnosiła wrażenie.

Porozmawiali jeszcze troche, a potem Lamb wyszedł.

ZT
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Pon Cze 29, 2015 4:21 pm

// po przeprowadce do małego mieszkania

// z Parku Miejskiego

Madeleine przez całą drogę zadawała Dave'owi otwarte pytanie, ciągnęła za język tak, zeby on jak najwiecej mówił. Sama nie miała na to ochoty. Towarzystwo kolegi dobrze jej robiło, ale mysli ciagle uciekały do tych strasznych chwil w Trzeciej Strefie. W koncu dotarli do jej małego mieszkanka. Musiała sie wyprowadzić z troche większego, bo nie dawała sobie rady finansowo. Cóż, takie zycie samotnej kobiety.
W kuchni znalazła wazonik na kwiaty, po czym postawiła je na stole w kuchni.
- Rozgościł sie. A powiedziała cicho, próbując brzmieć z rozbawieniem. Potem bez większych ceregieli wyciągnęła whisky i dwie szklanki. Nalała dwie porcje, ale swoją od razu wypiła na raz, zakrztusiła sie i drugi raz napełniła swoją szklankę.
Opadła zmęczona na krzesło. Przeczesała włosy dlonmi. Była zmęczona, słaba i... Troche zrujnowana psychicznie. Obolałe wnętrze ud nadal przypominało o tym co i gdzie wsadzał jej Silver. Znowu przełknęła ślinę, a potem z rezygnacja przygryzła wargę. Juz niedługo czekało ja to znowu. Albo jeszcze cos gorszego.
Dave Silverton
Dave Silverton
Liczba postów : 480
Re: Cztery kąty Mad  Wto Cze 30, 2015 10:43 am

--> Park Miejski

Przez całą drogę zasypywała go różnorakimi pytaniami, na które w większości odpowiadał obszernie. Tylko na niektóre nie umiał znaleźć dobrych odpowiedzi, nie wchodzących zbyt głęboko w jego własne życie. Kiedy już dotarli do jej mieszkania, Dave zgodnie z pozwoleniem rozgościł się w małym pokoiku. Z chęcią przyjął szklankę whisky, w duchu radując się na myśl że niebawem będzie w stanie upojenia alkoholowego i wszystko stanie się trochę łatwiejsze. Maddie cały czas myślami krążyła wokół gwałtu, zaś on krążył myślami wokół Nicka. Nie zauważył że kobieta nalała sobie drugą porcję.
- Maddie?
Dave napił się whisky.
- Jak długo w zasadzie pracujesz na posterunku? Jesteś w stanie powiedzieć mi czy nie rzuciła Ci się w oczy sprawa zaginięcia Liliane Fitzroy? To żona mojego sąsiada i ślad po niej zaginął w trakcie burzy piaskowej. Od razu pospieszył z wyjaśnieniami dlaczego o to pyta. Poprawił się na kanapie, starając się ukryć zmartwienie. Może mu się udało, może nie do końca. Problem w przypadku ich obojga leżał w bezradności. Żadne nie mogło zrobić nic aby poprawić sytuację swoją lub czyjąś, mogli tylko czekać na rozwój wypadków i próbować godzić się z tym co działo się bezpośrednio lub pośrednio w ich życiu.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Wto Cze 30, 2015 11:02 am

Popijała whisky troche szybciej niż zazwyczaj, bo i myśli były szybsze i nie na takie tematy, na jakie chciała. Miała nadzieję całkiem szybko je utopić.
- Trochę. - odpowiedziała wymijająco, krzywiąc się lekko. Przez ostatnie dni myślała tylko o tym, że jest tam za długo. Że w ogóle tam jest. Dopiero powoli przestawiała się na to, że jest tam, gdzie powinna i nikt jej stamtąd nie wykurzy niezależnie od tego, co by jej robił.
- Fitzroy? - uniosła brwi, a także oczy ku górze, zastanawiając się nad odpowiedzią, szukając w pamięci faktów z ostatnich dni na posterunku. - Tak, wiem, że zaginęła. Znaleziono jej torebkę, ale w tej chwili sprawa chyba jako tako nie ruszyła... - zagryzła wargę. - Nie byłam przez ostatnie dwa dni na posterunku. - przyznała w końcu. Potem popatrzyła uważniej na Dave'a. - Martwisz się o nią... Czy o niego?
Nie buła głupia. Wiedziała, że Dave podczas ich spotkań ukradkiem patrzył raczej w stronę mężczyzn, niż kobiet.
Dave Silverton
Dave Silverton
Liczba postów : 480
Re: Cztery kąty Mad  Wto Cze 30, 2015 11:25 pm

Jeśli Maddie wiedziała o tym że torebka Lily została znaleziona, to oznaczało że Nick również to wie. Silverton nie wiedział że Nick następnego dnia z rana miał znaleźć swoją martwą żonę przed kamienicą w której mieszkali. Nie były to raczej dobre wieści, bo gdyby Liliane miała się odnaleźć to raczej z torebką. Nie wyglądało na to aby ta wiadomość go pocieszyła. Martwił się o ich oboje, choć obserwatorzy mogli wiedzieć że na pewno bardziej zależało mu na Nicolasie niż na jego żonie. A Dave nie wiedział przecież że Nick jest gejem - może coś przeczuwał, ale to tylko takie gdybania i dziecinne marzenia. Ten głupi epizod na klatce schodowej po jego wieczorze kawalerskim mógł dla niego nic nie znaczyć ale Silvertonowi zapadł już w pamięć.
Jakoś nie zanotował informacji o tym, że Maddie nie była na posterunku przez ostatnie dwa dni. Zapewne gdyby nie myślał teraz o swoim sąsiedzie, najprawdopodobniej zapytałby ją dlaczego, pomimo tego że obiecał sobie nie drążyć tego tematu na siłę. Rowley uciekająca przed pracą w zawodzie, który kochała? To było nienaturalne. Niemniej jednak twarz Dave'a zareagowała natychmiast w sposób niekontrolowany gdy z zamyślenia wyrwała go prostym, acz subtelnym pytaniem otwarcie posiadającym drugie dno. Otworzył usta i zamknął je dwa razy, zanim opanował mimikę zdradzającą stuprocentową celność jej pytania.
Brawo. Madeleine Rowley mogła być z siebie dumna. Nawet z myślami zaprzątniętymi gwałtem Silvera mogłaby wykonywać swoje obowiązki z nienaganną skutecznością. Milczał jeszcze kilka długich sekund zanim jej odpowiedział.
- Martwię się o oboje. Nick stracił w burzy brata bliźniaka. Nigdy nie miałem brata bliźniaka ale podejrzewam że dla tego który zostaje musi to być o wiele bardziej dramatyczne niż śmierć matki dla dziecka. Tak przynajmniej było napisane w książkach, które miałem okazję czytać w trakcie studiów. A jest jeszcze zaginięcie Liliane... Nick musi być zdruzgotany. To była jego żona, pewnie planowali mieć dzieci i żyć długo i szczęśliwie... w końcu dopiero co wzięli ślub. Kto by pomyślał, że życie tak mocno potrafi dojebać jednemu człowiekowi w jednej chwili?
Zamilkł, myśląc nad własnym pytaniem. Nie bez przyczyny sięgnął po szklankę i wychylił ją duszkiem, tak jak przed chwilą ona. Zapewne chlusnął na odwagę, choć nie mogła ona przyjść tak od razu, grunt że ten gest pomógł mu się okłamać i uwierzyć, że było całkowicie odwrotnie.
- Mam nadzieję, że Liliane wróci do niego, że może już wróciła. Nie chciałbym aby tak strasznie cierpiał gdyby się okazało, że to się nigdy nie stanie... nie wiedziałbym jak sprostać jego cierpieniom, jak je załagodzić, jakich słów użyć, kiedy podać mu dłoń i próbować wyciągnąć z szamba.
Schował na chwilę twarz w dłoniach ale tylko na chwilę.
- Boję się, że...
... że Nick może nigdy nie chcieć mojej pomocy.
Przemilczał resztę zdania wypowiadając ją w myślach. Nie przyznał się bezpośrednio do bycia pedałem. Z doświadczenia wiedział, że lepiej tego nie robić. Podejrzewał że i tak już zdradził za dużo. Pod pretekstem ucieczki przed dokańczaniem zdania, sięgnął po butelkę i napełnił im szklanki. Niemal od razu wypił połowę dawki.
Szybko go zetnie.

Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Sro Lip 01, 2015 8:56 am

Kto by pomyślał, że życie tak mocno potrafi dojebać jednemu człowiekowi w jednej chwili? - zmełła to pytanie w myślach. Każdemu dojebywało w różny sposób. Ale równie mocno. Madeleine przełknęła ślinę. Dave nalał kolejne porcje, a ona nie protestowała. Też potrzebowała chwili oderwania od rzeczywistości. Chociaż z każdą chwilą miała wrażenie, że sobie poradzi. Nie... Może nie to, że od razu sobie poradzi. Ale przetrzyma to, co ją czeka. Nikt nie złamał jej w szkole policyjnej, ani później i nie złamie jej teraz. Upora się z tym. Upora się choćby nie wiadomo co.
Mimo własnych zmartwień, miała na uwadze również te Dave'a. Troskliwym i przyjacielskim gestem sięgnęła przez stół, by na chwilę uścisnąć go za rękę. Pocieszająco.
- Dave... - zaczęła. Ale do głowy przychodziły jej farmazony, więc urwala. Zastanowiła się przez chwilę. - Dave, rzeczywistość jest skurwysyńska. - chyba pierwszy raz mógł usłyszeć od niej takie mocne słowa. - I nie ma co udawać, że los nam będzie sprzyjał wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Los ma nas najzwyczajniej w świecie w dupie. Ale... - uśmiechnęła się blado. - Musimy dać sobie z tym radę i być przygotowanym na wszystko. Wiesz, jeśli będzie dobrze, będę się cieszyć razem z tobą, ale jeśli będzie źle, pamiętaj, że masz mnie po swojej stronie.
Upiła potężny łyk alkoholu.
- Wszyscy się czegoś boimy... - powiedziała jakby do siebie. Westchnęła. Wyglądała na zrezygnowaną. Ale nadal silną. - Rzecz w tym, by mieć do kogo się zwrócić ze swoim strachem.
Zacisnęła zęby, żeby się nie popłakać.
Dave Silverton
Dave Silverton
Liczba postów : 480
Re: Cztery kąty Mad  Sro Lip 01, 2015 12:44 pm

- Tak? - Uścisk dłoni działał kojąco. Dave podniósł zmartwione spojrzenie na Maddie. - Masz rację. - Odezwał się, gdy skończyła mówić. Miała całkowitą rację. Rzeczywistość była, jest i będzie skurwysyńska a los nie będzie sprzyjał wtedy kiedy będzie to potrzebne. - Damy sobie radę. Nie jesteśmy wyrzeźbieni z lodu i nie roztopi nas żar słońca. Z czasem będzie dobrze i u mnie i u Ciebie, gdybyś tylko czegokolwiek potrzebowała to wal do mnie drzwiami i oknami. Nie pozostawię Cię samej sobie na pastwę losu.
Dave wiedział, że w dzisiejszych czasach jest niebywale trudno o prawdziwą przyjaźń, zwłaszcza gdy się jest gejem. Czy między nimi nawiązywała się taka relacja? Wyglądało na to że tak, zwłaszcza że wrażenie potęgował alkohol powoli acz nieubłaganie wpływający na ich percepcję. Również tak jak i ona sięgnął po szklankę. Wychylił resztę zawartości, żłopał równo jak zaprawiony w bojach żul.
-Tak, dokładnie w tym rzecz.
Czuł się lepiej i przez to że się trochę wygadał i przez alkohol. Uśmiechnął się nawet.
- Mogę Ci jakoś pomóc?
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Sro Lip 01, 2015 1:05 pm

O tak, alkohol dawał im się obojgu we znaki. Ale to chyba tylko im na dobre wyjdzie. Maddie czuła już, jak jej myśli stają się rozlazłe. Wcześniej była pewna, że alkohol sprawi, że się rozwyje i całkowicie rozklei. A wyglądało na to, że robiła się coraz bardziej zdeterminowana. Jakby kąpiel we własnych myślach ją hartowała niczym ogień.
- A jesteś zabójcą na zlecenie? - parsknęła gorzkim śmiechem.
Nigdy nikomu nie życzyła śmierci. Nigdy. Aż do teraz? Nie, gdyby doszło co do czego nigdy nie pociągnełaby za spust. Ale chyba nie miałaby nic przeciwko, gdyby zrobił to kroś inny... Westchnęła. Te myśli bardzo jej się nie podobały. Wstała więc chwiejnie, podeszła do mężczyzny i najzwyczajniej w świecie przytuliła się do jego klatki piersiowej. Objęła go w pasie i w końcu wylądowała na kolanach przy krześle, wtulając twarz w koszulę Dave'a.
- Po prostu mnie przytul. - powiedziała głucho. - Z całą resztą poradzę sobie sama.
Dave Silverton
Dave Silverton
Liczba postów : 480
Re: Cztery kąty Mad  Sro Lip 01, 2015 11:49 pm

- Tak, jestem. - Zawahał się przez moment. - Chętnie przyjmę zlecenie na pająka lub muchę. - Uśmiechnął się. - Dla Ciebie po znajomości przewidziana jest zniżka ale pod warunkiem, że masz własną broń.
Rzucił coś pół żartem pół serio. Maddie natomiast podeszła chwiejnym krokiem do niego i przytuliła się. Dave'owi to zupełnie nie przeszkadzało - mało tego cieszył się że może chociaż tak jej pomóc. Pochylił się trochę nad nią, aby móc ją lepiej objąć i mocniej do siebie przygarnąć by miała wrażenie jakby była nim obtulona z każdej strony. Może brakowało jej poczucia bezpieczeństwa, zwykłego ramienia do wsparcia i zaczerpnięcia sił? Jakby nie patrzeć Dave miał dość szerokie ramiona, choć nie aż takie jak Nick więc z powodzeniem można przypuścić że zamknięcie jej sylwetki w ich objęciach nie sprawiło mu problemu.
- Wierzę w Ciebie.
Dla pociechy pogłaskał ją po plecach. Miał ochotę sięgnąć po whisky ale była zbyt daleko a w głowie dopiero zaczynało szumieć choć od razu mocno. To najpewniej efekt pustego żołądka.
- Dokop im, pokaż że masz zasłużone miejsce w ich gronie oraz że należy Ci się ich szacunek.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Czw Lip 02, 2015 7:12 pm

Tyle wystarczyło. Gdy poczuła na sobie ramiona Dave'a, wtuliła się w niego mocniej, wydychając ciepłe powietrze w jego klatkę piersiową. Pewnie czuł to na skórze. Słowa mężczyzny świadczyły o tym, że w ogóle nie ma pojęcia z czym musi się borykać Mad, ale może to i dobrze. Bo co mógłby powiedzieć, na to, że została brutalnie zgwałcona? Mogłaby mu nawet opowiedzieć wszystko ze szczegółami. Jak Silver wdarł się w nią palcami, jak te palce potem trafiły do jej ust, gdy wbijał się w nią od tyłu, jak mocne były jego uderzenia... I co mógłby na to powiedzieć Dave? "Wszystko będzie dobrze"? Przecież nie mógłby nawet nic z tym zrobić. Nie mógłby tknąć Silvera bez konsekwencji. Nie mógłby obronić Mad. Nie mógłby zatrzymać tego, co stanie się za parę dni. Więc o co obarczać go takim brzemieniem... Nie. Madeleine nie zrobiłaby tego. Więc tylko się wtuliła. Odetchnęła głęboko.
- Tak, pokaże im. - powiedziała, chociaż mało było w tym przekonania.
Znowu odetchnęła. Głęboko, aż uniosła się przy tym wdechu, a gdy wypuszczała powietrze, to... zupełnie, jakby uchodziło z niej życie. A mimo wszystko podniosła się na równe nogi. Otarła łzę i nos, po czym cmoknęła Dave'a w policzek, a miejsce, gdzie spoczęły jej usta otarła kciukiem.
- Dzięki, Dave. - uśmiechnęła się blado. Zrobił wszystko, co mógł zrobić. A ona sięgnęła po whisky i nalała im kolejne porcje. Wcisnęła mężczyźnie szklankę w dłoń. - Za hart ducha!
Próbowała się zaśmiać, ale jej nie wyszło, więc po prostu wychyliła zawartość szklanki do dna.
Dave Silverton
Dave Silverton
Liczba postów : 480
Re: Cztery kąty Mad  Pią Lip 03, 2015 1:23 pm

No nie wiedział, choć mógł się domyśleć. Jego myśli krążyły jednak wokół innych prawdopodobnych spraw, może jakieś wyjątkowo dotkliwe prześladowanie, może odebrali jej obiecującą sprawę, może poniżali ją i wykorzystywali do odwalania brudnej roboty? Może tak, może nie. Sam uważał swoje myśli za problematykę zbyt trywialną. Musiało chodzić o coś mocniejszego.
- Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość.
Odebrał szklankę i stuknęli się nimi, aż rozszedł się po pomieszczeniu dźwięk.
- Za lepsze jutro.
Wypił całą resztę szklanki. W głowie już szumiało choć nie mógł narzekać na wady wymowy. To dziwne jak na niego. Spojrzenie miał już błędne, spróbował się podnieść ale nie był to najlepszy pomysł, gdyż zaraz z powrotem opadł na tyłek.
- Dobre masz to whisky Maddie. Ścina równo.
Uśmiechnął się do niej błogo, jakby nigdy nie było problemów.

---

Siedzieli razem jeszcze kilka godzin. Alkohol się skończył i pomimo tego utrudnienia rozmawiało im się bardzo dobrze. Dave był dosyć solidnie spruty gdy opuszczał cztery kąty mieszkania Maddie. Rozstawali się we względnie dobrych nastrojach, może to przez alkohol może to przez to że w jakiś sposób ulżyli sobie swoją obecnością? Trudno orzec. Na odchodne raz jeszcze przytulił Maddie, chcąc jej oddać chociaż trochę swojego ciepła, dać jeszcze odrobinę tak potrzebnego wsparcia w tak trudnych dla niej chwilach. W końcu chwiejnym krokiem poszedł do domu.

zt --- Dom
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Sob Sie 08, 2015 9:42 pm

Z morgana --->

Droga zeszła im całkiem szybko, najprawdopodobniej rozmawiali o jakiś drobnostkach lub po prostu milczeli, jedynie czerpiąc jakąś tam przyjemność z własnego towarzystwa.
W końcu stanęli przed drzwiami jej mieszkania. Pan detektyw popatrzył na butelkę Whsikey, którą trzymał w ręku. Miał szczerą nadzieję, że to nie jakiś bubel z drugiej ręki.
- Czy znów mamy zamiar się upić? Chyba mam na ciebie zły wpływ. - uśmiechnał się półgębkiem. Bo coś w tym było! Prawie przy każdym spotkaniu lubili sobie nieco wypić.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Sob Sie 08, 2015 10:58 pm

To był miły spacer, pomimo ciężkiego upalnego powietrza, które zalegało teraz nad miastem. Mad szła obok Chestera z rękoma wsadzonymi w kieszenie. Rzeczywiście, rozmawiali mało i zdawkowo, ale nie potrzebowała tego teraz. Wystarczyła jej obecnosc dobrego kompana. Wiedziała, że nie skończy się tylko na odprowadzeniu. Chyba zbyt dobrze się znali i akurat w tej kwestii chyba czytali sobie w myślach.
Wyciągnęła klucze, jeden z nich wsadziła w zamek, przekręciła, po czym zerknela na Chestera.
- Taki wlasnie mamy zamiar, detektywie Lennox. - uśmiechnęła się blado. - I nie, nie masz na mnie złego wpływu. Już nic gorszego co mnie spotkało nie może mnie spotkać.
Pchnęła drzwi, a gdy mężczyzna wszedł, zamknęła ja ponownie. Na klucz. Klucze rzuciła na szafkę w przedpokoju, a potem przeszła do kuchni, by od razu wyciągnąć dwie szklanki, gdyby chesterowa whisky nie wystarczyła, miała jeszcze jedna butelkę. Wydawało jej sie, ze teraz juz zawsze bedzie miała w domu zapas alkoholu. Procenty koiły myśli.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 12:29 pm

Lennoxowi zdawało się, że tutaj bez przerwy jest upalnie. Sorry, taki mamy klimat. Jednak w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało mu to w noszeniu całkiem grubego płaszcza. Kwestia przyzwyczajenia, po jakimś czasie nawet tak irytujące upały przestają człowiekowi doskwierać.
- Dobrze jest czasem się upewnić, że moje zdolności dedukcji jeszcze nie zanikły. - uśmiechnął się lekko. Pozwolił kobiecie pójść przodem, po czym sam przekroczył powolnym krokiem próg mieszkania. Spojrzał po meblach, ścianach. Może to zboczenie zawodowe, ale za każdym razem gdy odwiedzał jakieś nowe miejsce musiał mu się dokładnie przyjrzeć.
- Więc może powiesz mi wreszcie, co się właściwie stało? - po raz kolejny tego dnia w jego głosie pojawiła się nutka troski.
Powoli rozpiął płaszcz i odwiesił go wraz z kapeluszem na wieszak. Wziął do ręki rewolwer, dotychczas wetknięty za pasek, zakręcił nim młynka jak rasowy kowboj, by w końcu dać spokój i odłożyć go na szafkę, obok kluczy Mad.
Miał teraz na sobie białą koszulę i jakiś ciemny krawat, który szybko poluzował. Skoro mieli się tu upijać, to trzeba się przygotować!
Ruszył z Whiskey do salonu, gdzie usiadł na kanapie. Odkorkował butelkę. No to do dzieła.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 1:48 pm

Ona również przeszła do salonu. Postawiła dwie szklanki na stole, a sama klapnęła obok Chestera.
- Nie. - odpowiedziała z uśmiechem, chociaż oczy jej się nie śmiały. - Są rzeczy, o których się nie mówi.
Zanim Chester zaczął wypytywać wyjęła butelkę z jego rąk, by polać dwie słuszne porcje whisky. Od serca, rzec by można. Pełną szklankę wcisnęła w dłoń mężczyzny, a potem stuknęła lekko szkłem o szkło.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedziała, jakby to była jakaś mantra, a potem przechyliła szklankę do ust. I wypiła. Do dna. Z zamkniętymi oczami, z głową odchyloną lekko do tyłu. Płyn przelewał się widocznie przez gardło, a gdy Mad odstawiła szklankę, aż się zakrztusiła. Poklepała się po mostku.
- O ch-cholera... - zaśmiała się. Ale w śmiechu tym nie było radości. Niemniej jednak była wdzięczna Lennoxowi, że jest tu teraz z nią. Noce były zdecydowanie zbyt samotne.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 5:37 pm

Zmarszczył brwi, słysząc jej słowa. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale ona wyjęła mu butelkę z rąk i wyburzyła go lekko z rytmu. No bo jak to tak? Flaszkę mu zabierać? A chciał być dżentelmenem i polać im wódki!
- Wiesz, jeśli masz problem ze schowaniem ciała, to mogę doradzić jakieś ustronne miejsce... - uśmiechnął się lekko. Niby żartował, a jednak patrzył na nią zmartwiony. Co się stało?
Stuknął się z nią kieliszkiem.
- Będzie. - mruknął cicho, nim przechylił swoją porcję. Był zaprawionym bywalcem barów, więc jedynie skrzywił się i syknął cicho. Mocne. Za to właśnie ukochał sobie Whiskey.
Tym razem to on im polał. Do pełna, bo jak już pić, to pic. Najwyżej będzie się później toczył do domu.
- Oj ty amatorko, ty... - uśmiechnął się półgębkiem, patrząc na kaszlącą policjantkę.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 8:45 pm

- Nie. - zaśmiała się. - Ciała jeszcze chować nie muszę, ale jeśli będzie taka sytuacja, to przynajmniej wiem, do kogo się zgłosić.
Wymierzyła Lennoxowi kuksańca w żebra. Na ustach Mad błąkał się uśmiech, ale chyba tylko dlatego, że wyobraziła sobie martwego Silvera. Nie, nie życzyła mu śmierci. Jeszcze nie doszła do takiego etapu. Życzyła mu... sprawiedliwości. Nadal posługiwała się w myślach tym terminem, chociaż z każdym dniem (z każdą wizytą u Silvera...) tracił na swoim znaczeniu. Co się z nim stanie za trzecim razem? Wzdrygnęła się odruchowo.
A gdy się tak krztusiła, to zerknęła z udawanym wyrzutem na Chestera.
- To chyba komplement, prawda? - rzuciła głucho, bo z tego kaszlu to jej tchu zabrakło.
A mimo wszystko chwyciła za pełną szklankę i upiła od razu łyk. Niech się dzieje co chce. Odstawiła szklankę z trzaskiem na stół, ciecz wewnątrz szkła zafalowała, a Maddie w tym czasie oparła się na kanapie. A że siedziała zaraz obok Chestera to poklepała go po plecach.
- No, Chester... - zachęciła, bo nie chciała już myśleć o swoim życiu. - Powiedz coś o sobie. W sumie mało o tobie wiem. Masz rodzinę? Kobietę? Dzieci? Psa?
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 9:55 pm

- Możesz na mnie liczyć. Ale łopatę i worek załatwiasz sama. - wyszczerzył się. Taak, to był właśnie jego typ poczucia humoru.
Akurat miał zamiar ponownie sięgnąć po szklaneczkę, gdy Mad wymierzyła mu kuksańca w żebra.
Skrzywił się.
- Ja tu oferuję przyjacielską pomoc i co dostaję w zamian? Biją mnie! I spróbuj mi powiedzieć, że opłaca się być dobrym człowiekiem w naszych czasach. - zrobił smutną minę, ale zaraz zaśmiał się cicho. Sporo już dzisiaj wypił. Może to alkohol powoli uderza mu do głowy? A może po prostu Mad wprawiła go, samą swoją obecnością, w całkiem dobry humor?
- Zależy od punktu widzenia. - wzruszył ramionami. Bo w kręgach alkoholików, to raczej nie!
Także sięgnął po szklaneczkę i upił łyk swego ukochanego trunku.
Uniósł brew, słysząc jej pytanie.
Nie lubił o sobie mówić. Bo o czym tu rozprawiać?
- Lennox - poprawił automatycznie, nim zabrał się do dalszej części wypowiedzi. - Nie wiem czy jest co opowiadać. Jestem jaki jestem, każdy widzi. - przymknąl oczy i oparł głowę na oparciu kanapy, spoglądając w sufit.
- Rodzinę... Miałem. Ale pożarła ich wojna. Tak jak wiele innych rzeczy. A dzieci... - parsknął, rozbawiony - Niee... - jakoś nie wyobrażał siebie w roli dobrego ojca. Ba, w roli jakiegokolwiek ojca! Cóż, może po mieście pałęta się jakieś Lennoxiątko, bo Chester o dziwo lubił sobie czasem poflirtować... I, co dziwiło nawet jego samego, zazwyczaj z całkiem dobrym skutkiem.
- Kobietę...? - zamknał na moment oczy. Nadal pamiętał jej twarz. Przecież nie minęło zbyt wiele czasu, ledwie parę lat. Pięć? Nie pamiętał dokładnie, nie chciał pamiętać. Lilliam... - Nie, nie mam.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 10:14 pm

- Nie, nie opłaca się. - odparła poważniej niż chciała. Ale to dla niej teraz rzeczywiście było poważne. Cały jej światopogląd rozsypywał się w pył. Minęło zbyt niewiele czasu, by mogła sobie to wszystko poukładać. Zweryfikować światopogląd. Owszem, próbowała. Próbowała od samego początku, ale nijak jej to wychodziło. Chciała być sobą, ale nie mogła i zamiast tego jej serce zaczynało być nasycane cynizmem. Coraz bardziej. Nie podobało jej się to. Co jednak mogła zrobić? Zignorowanie tego, co się wydarzyło, nie wchodziło w grę.
- Lennox? - skrzywiła się za jego plecami. - To nie może być pan dla mnie Chesterem, panie Lennox? - zażartowała, zjadliwiej niż miała w zwyczaju.
Słuchała go jednak z uwagą, choć i ona zaczynała czuć działanie alkoholu. Nigdy nie rozmawiali o przeszłości. Ale co tu dużo kryć... Przeszłość chowała wiele cieni i wspomnień, o których nie chciało się pamiętać.
Mad również odchyliła głowę do tyłu, ale była niższa, więc oprzej jej na oparciu kanapy nie mogła, więc tylko zjechała niżej. Też patrzyła w sufit.
- A co masz? - zapytała po chwili.
Ryzykowne pytanie. Ale kto wie... Może ciągnęła ten temat, bo chciała komuś powiedzieć, że ona też niczego nie ma.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Nie Sie 09, 2015 10:35 pm

Nie opłaca się. Święta prawda. Chester aż sięgnął po kieliszek i upił kilka małych łyków. Nie miał zamiaru się tu od razu upijać, szczególnie że już wcześniej trochę sobie popił.
- Ano, Lennox. - Zawsze przedstawiał się właśnie jako Lennox. Imię kompletnie mu nie pasowało. Chester... Hympf. - Oczywiście, że mogę, dla panienki wszystko... - uśmiechnął się półgębkiem - ...acz wolałbym Lennoxa. Raczej nie używam imienia.
Zamyślił się na moment, słysząc jej następne pytanie. Co miał? Cholera... Trudne pytanie.
- Nie wiem. - odpowiedział, całkiem szczerze - Mam fajki, rewolwer i zły humor. - uśmiechnął sie półgębkiem. - I... - nie był typem romantyka, który mógłby jakoś pięknie rozwinąć swą wypowiedź. W każdym razie, nie teraz, nie dzisiaj. -... to chyba na tyle. Starcza na rozkręcenie biznesu, jak widać. - mruknął, ponownie sięgając po kieliszek. Jednak nie brał łyku, patrzył tylko na złocisty trunek w środku i myślał.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Pon Sie 10, 2015 3:22 pm

- W porządku. Niech będzie Lennox. - przyznała. Skoro tak wolał, to niech tak będzie.
Zsunęła się już niemal tak, że leżała, więc wyłożyła sobie nogi na stolik. Szklankę z whisky położyła sobie na piersiach, wpatrywała się w nią, jakby miała tam coś dostrzec. Nie dostrzegła, oczywiście. Ale chyba nawet nie chciała... Ostatnio myśli zaprzątało jej pytanie, kim teraz się stanie. Bo niewątpliwie ostatni miesiąc zmienił ją. Zmienił ją na całe życie.
- Myślę, że możemy założyć spółkę w takim razie. - popatrzyła na niego z dołu. - uśmiechnęła się kwaśno. - Moglibyśmy sprzedawać na wiadra nasze złe samopoczucia.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Pon Sie 10, 2015 4:07 pm

Detektyw kiwnął głową i uśmiechnął się nieznacznie. Zakręcił lekko nagarstkiem, skupiając wzrok na trunku wirującym wewnątrz kieliszka. Jego myśli uleciały daleko, w kierunku zdecydowanie nieprzyjemnym dla pana Lennoxa. Jednak po tym jak już rozpoczęły rozpoczęły swą wędrówkę, strasznie trudno było je zatrzymać, czy nawet zrzucić na jakiś inny tor.
Potrząsnął głową, próbując odgonić od siebie te myśli. Nie przyszedł tu smęcić, do diabła!
- A więc będzie panienka moją piękną asystentką. - uśmiechnął się półgębkiem, po czym także zjechał nieco na oparciu kanapy. Nóg na stół jednak nie wrzucał. Upił łyk Whiskey, krzywiąc się lekko. - Na wiadra? Nie... Proponowałbym rozpocząć naszą działalność z przytupem i załatwić jakieś wieeeelkie... - machnął ręką, chcąc jakoś pokazać jak "wielkie" coś miało by być. Chyba alkohol w końcu strzelił mu do głowy. Tak to jest jak pije się od rana. - ...pojemniki... - znów potrząsnął głową.
- A już w ogóle najlepiej byłoby się przekwalifikować. - mruknął.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Cztery kąty Mad  Pon Sie 10, 2015 6:03 pm

- Asystenką mogę być, ale czy piękną...? - zaśmiała się. A potem, gdy Lennox zaczął wymachiwać rękoma i mówić o wielkich nieokreślonych pojemnikach, zaśmiała się raz jeszcze. Tym razem szczerze, a w tonie jej głosu pobrzmiewała dawna Mad. Naprawdę byli beznadziejni! Oboje! Tak się z ich obojga śmiała, że z tego śmiania to sie zatrzęsła, a wraz z nią szklanka. Bursztynowa ciecz zafalowała i wyrwała się trochę poza szkło, a Mad poderwała się do góry. Na jej koszuli w okolicach piersi widniało parę plamek.
- Cholera. - mruknela, ale nie było w tym złości.
Odstawiła szklankę, ale tylko po to, by uzupełnić braki. Potem wypiła całkiem spoty łyk.
- Ja nie zamierzam się przekwalifikowywać. - powiedziała butnie i ze złością. - Nawet jeśli...
Urwała, zacisnęła wargi w cienką linie. Nie zamierzała rezygnować ze swojej pracy. Nie zamierzała rezygnować z tego, kim chce być. I nikt, nawet Silver, jej tego nie odbierze. Zwłaszcza Silver.
Trąciła ramieniem Lennoxa. Wolała na nim skupić uwagę. Nie zmierzała myslec teraz o złych wspomnieniach. Skoro pan detektyw juz tutaj jest, to niech ratuje ją od zagłady i destrukcji.
- No, panie Lennox, do dna. - usmięchnela się. - Nie po to mamy alkohol, żeby na niego romantycznie patrzeć.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Cztery kąty Mad  Pon Sie 10, 2015 7:47 pm

- Ba! - powiedział i także zaśmiał się cicho. Tak sobie chichotali, a pan detektyw był autentycznie zadowolony. Bo w tym jej śmiechu wychwycił dawną Mad, która nie tak dawno temu niesamowicie zaimponowała mu swoim radosnym podejściem do życia. Aż dziw, że teraz to on starał się ją jakoś rozśmieszyć, pocieszyć, a nie na odwrót. Ale takie są koleje życia! Ni cholerę nie wiadomo co się stanie.
Akurat się uspokajał, gdy Mad zatrzęsła się, a trochę Whiskey ulało jej się na koszulkę. Raz jeszcze parsknął smiechem.
- Oj, Maddie, Maddie. Nie marnować tu Whiskey. - pogroził jej palcem. Pociągnęła łyk, to on też. Nie będzie przecież zostawał w tyle!
Zmarszczył brwi, zastanawiając się o czym dokładnie mówi kobieta.
- Hympf, chodziło mi o przekwalifikowanie się ze sprzedawania wiader i "wieelkich pojemników" na coś bardziej ambitnego. - wyszczerzył się. A jego myśli podryfowały ku pracy. Lennox zdecydowanie lubił to co robił... a teraz nie miał co robić. Nie miał żadnej interesującej sprawy... Zastój. Cóż zrobić, zdarza się. A jednak szkoda.
Chester ratownik także się uśmiechnął, unosząc kieliszek w górę.
- Do dna. - mruknął i obalił swoją porcję na parę głebszych łyków. Odstawił kieliszek z hukiem na stolik. - Jeśli połamię się na schodach...- pokręcił głową, acz na jego ustach ponownie pojawił się lekki uśmieszek.
Sponsored content
Re: Cztery kąty Mad 

Cztery kąty Mad
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Dzielnica 2-
Skocz do: