Jedno z niewielu, o ile nie jedyne chłodne miejsce na pustynnym pustkowiu. Część jaskiń w tym bloku skalnym połączona jest ze sobą tunelami. Jak się dobrze poszuka, można tam znaleźć również niewielkie oczko wodne. W jaskiniach można również natknąć się na gniazda intshy.
-Zabieramy się za małego ok?- zwrócił się szeptem do odchodzące Brica i sam ruszył ostrożnie jak tylko potrafił by okrążyć stado z drugiej strony. To był dobry plan i miał szanse powodzenia. Jak widać póki co szczęście mu dopisywało. Podszedł do stada na tyle blisko by móc rzucić. Dał umówiony znak Bellowi i rzucił linę. Udało mu się trafić i pętla zacisnęła się na ptaku.
Mały. To był chyba dobry pomysł, pomyślał Brice. Jim będzie mógł takiego trochę odchować i przyzwyczaić do siebie. Tylko, czy ptasi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? Cóż, pewnie się o tym zaraz przekonają.
15+2<23 Przyczaił się i gdy Jim rzucił swoja linę, Brice zrobił to samo. Niestety, rzucił tak niefortunnie, że sam się w nią zaplątał i przewrócił. Na szczęście nie wystraszyło to intshy, które już wcześniej zaczęły skrzeczeć, kiedy Jim złapał młodego. 15+3<23 Brice był do niczego. Dobrze, że Ledwitch był w stanie utrzymać intsha samodzielnie, ponieważ jego kompan najwyraźniej pomylił powołanie i zamiast myśliwym, powinien zostać klaunem. Znowu nie poradził sobie z liną. 15+4<23 Kolejna próba też skończyła się fiaskiem. Brice miał nadzieję, że Jim nikomu nie będzie o tym opowiadał. Poczerwieniał na twarzy ze wstydu.
JIM: kondycja+2K6> 26 Jeśli uda się przekroczyć próg, Ledwitchowi udaje się utrzymać młodego intsha, by Brice spróbował go złapać jeszcze raz.
-Kurwa.- mruknął pod nosem Ledwith, jednocześnie mocując się z ptakiem. Póki co udało mu się go utrzymać, więc miał nadzieję, że Jim trafi. Zaparł się mocno nogami i owinął linę wokół nadgarstka, co nie było zbyt rozsądne ale wzmacniało chwyt. No dalej Bell.- pogonił w myślach kumpla.
Dorosłe intshe zaczęły wydawać z siebie gardłowe odgłosy. Wzywały pomoc? Nawoływały o niebezpieczeństwie, ostrzegając inne, mogące znajdować się w pobliżu ptaki? Teraz to było nie ważne, musieli złapać tego młodego! Brice jeszcze raz rzucił linę, wewnątrz siebie umierając ze wstydu.
15+7<23 I znowu mu się nie udało. Miał ochotę zapaść się pod ziemię i zostać tam już na zawsze. Czuł, że jest żałosny i zupełnie nieprzydatny.
JIM: kondycja+2K6> 26 Jeśli uda się przekroczyć próg, Ledwitchowi udaje się utrzymać młodego intsha, by Brice spróbował go złapać jeszcze ostatni raz.
Jm nie zwracał uwagi na odgłosy wydawane przez pozostałe ptaki. Prawdę mówiąc, gdyby któremuś przyszło do głowy dziabnąć go to był bez szans. Cały był czerwony z wysiłku na twarzy i miał poobcierane dłonie od liny. Skupiał się tylko na tym by nie wypuścić ptaka choć z minuty na minutę było mu coraz ciężej. -Rzucaj Brice.- zawołał do przyjaciela nie przejmując się już tym, że spłoszy stado.
Brice był żałosny. Nawet za czwartym razem nie potrafił dobrze rzucić liną, żeby złapać intsha. Przyniósł właśnie wstyd wszystkim myśliwym. I przez niego Jim nie mógł złapać swojego wymarzonego ptasiora.
Dorosłe osobniki uciekły, zostawiając pisklę samo. Jednak i malec w końcu się zerwał, by rzucić się zaraz do ucieczki za rodzicami.
Bell spuścił głowę zażenowany. Może to przez to, że był zbyt rozemocjonowany? - Przepraszam...- tylko tyle był w stanie bąknąć. Co za wstyd. I on niby całe życie wychowywał się na myśliwego?
Jim rozcierał sobie obtarte nadgarstki i z żalem spoglądał na uciekające stado. I pomyśleć, że był już o włos. Prawie się udało. Następnym razem na pewno pójdzie lepiej, bo że będzie następny raz to był pewien. -Daj spokój, każdemu może się zdarzyć.- nie miał przecież pretensji do Brica, sam miewał paskudne dni kiedy nawet w athwala wielkości słonia nie umiał trafić.- Następnym razem go złapiemy.
- Chyba powinniśmy już wracać - zasugerował, chcąc jak najszybciej zapomnieć o felernym polowaniu. Może jeszcze w drodze powrotnej uda im się złapać jakieś kuropatwy, żeby nie wracać z pustymi rękami?