Średnie mieszkanie Jasperka Lokal ma dwa niewielkie pokoje, osobną kuchnię i łazienkę. Sprzęty: - mała kuchnia węglowa - duży bojler - żelazko ________________ 7,89 jednostki
Ostatnio zmieniony przez Jasper Crowley-Starling dnia Sro Cze 11, 2014 1:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Dobra i jeszcze 20k - odliczyłem z drugiego pliku banknotów. - Dam ci znać bo będę potrzebował coś nowego - spojrzałem na Clem, tak jej by się przydały jakieś referencje.
Podał Aaronowi dokumenty i chwcił capnął dwadzieścia Kredytów, które mu dawał. Kochał ten moment, kiedy dostawał zapłatę za swoją ciężką, uczciwą pracę. Boże, jaki był szczęśliwy.
- Odezwę się - rzuciłem chowając dokumenty do wewnętrznej kieszeni marynarki. - Za jakiś czas będę miał robotę dla ciebie - dodałem. - Idziemy Clem - skierowałem swoje kroki do wyjścia, zatrzymałem się, chciałem go poprosić o przysługę, ale skoro już znał Clem i za bardzo nie przypadła mu do gustu odpuściłem.
Clementina nie odzywała się, mrużąc oczy i przypatrując się dokładnie wymianie jaka zaszła między mężczyznami. Teraz już wszystko widziała i gdyby to nie zlecenibiorca Aarona, postarałaby się, żeby policja też się o tym dowiedziała. - Pozdrów twoją starą. Rzuciła przez ramię, gdy już była przy drzwiach. Pokazała Jasperowi "znak pokoju" i wyszła.
Jasper, obrażony tak, że aż poczerwieniały mu uszy, zamknął za nimi drzwi. To był istny skandal, że Fechner przyprowadził tu tę małą, zapchloną ropuchę.
Jasper przeczytał wszystkie wiadomości od Aarona. Przeklął pod nosem, że nie udało mu się zedrzeć z od Marchanta więcej pieniędzy. Sto Kredytów by od niego wziął! Pomstując sobie, poszedł do swojej sypialni, gdzie trzymał narzędzia do pracy. Wyciągnął je, i poustawiał wszystko przy stole pod oknem. Bernd Vogt... ciemne, długie włosy, zarost na twarzy... - notował sobie wszystko na osobnej kartce. Ile Fechner miał wzrostu? Trzeba mu będzie dodać może kilka centymetrów. To nie problem, wsadzić coś pod pięty w butach. Skoro miał za to dostać dwieście Kredytów, to papiery musiały być dobre.
No Jasper mógł się zabrać za robotę dużo pracy przed nim a za takie pieniądze to i robota życia musiała być i nie żadne tam malowanie ścian. Tu nie tylko jego umiejętności artystyczne ale i inteligencja jest potrzebna. To co zaczynamy Inteligencja + malowanie próg 71. papiery musiał być idealne nie.
Jasper miał wyjątkowe szczęście. Jak dziecko słońca, bóg pędzla. Król Oszustów, jak pomyślał skromnie sam o sobie. Przysunął krzesło bliżej stołu i pochylił się nad nim, by zacząć pracę. Domyślał się, że tym razem to dla Aarona musi być coś poważniejszego, dlatego nie mogło być mowy o pomyłce. Papiery musiały być doskonałe i nie wzbudzać nawet najmniejszych podejrzeń. Dobrze, że miał jeszcze zapas papieru urzędowego. Stworzył sobie kilka szkiców, parę wzorów. Na innej kartce napisał sobie na brudno podstawowe dane, jakie miały znaleźć się na dowodzie. Zaczął. Wszystko robiąc powoli, dokładnie i w skupieniu. Spędził nad tym wiele godzin uważając, by nie popełnić nawet najmniejszego błędu. Następnego dnia, o świcie, nadszedł czas na ostateczne poprawki. Około południa dokumenty był gotowe. Bernd Vogt, lat trzydzieści pięć, sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, oczy brązowe.
Clem pojawiła się przed drzwiami Jaspera i zapukała mocno, pozwalając sobie jeszcze kopnąć ciężkim butem w drzwi. Gdy tylko mężczyzna otworzył drzwi, Pike się odezwała. - Masz pożyczyć dwa kredyty? Wyszczerzyła się i oparła dłonie na biodrach.
O nie, na to Jasper nie zamierzał pozwolić. Poszedł do kuchni, chwycił szklankę z wodą i wrócił ku drzwiom. Otworzył jej i chlusnął na nią wodą. Żal mu było, bo woda przecież nie była za darmo i kosztowała, ale... - Wynocha! Proszę mnie nie nachodzić! Złodziejka!
Clem rozdziawiła usta, gdy nagle została oblana wodą. Sapnęła, prychając i wycierając usta oraz oczy, po czym bezceremonialnie zrobiła krok do przodu, wpychając się do mieszkania. - Skandal! Ja to zgłoszę.
- No kurwa! Wrzasnęła też, strącając wszystko co było na stole, w szaleńczym stawianiu buciorów na podłogę. Prawie się wywaliła! - Zaprzyjaźnijmy się dla Aarona! Dodała, na potwierdzenie swych szczerych słów zasuwając kopniaka w piszczel Jaspera.
- Aarona nie ma! - krzyknął dramatycznie. Po cholerę ta szczawica tutaj przylazła!? Nie dostanie jego, ani jego pieniędzy! Musi się stąd wyprowadzić. Ale szkoda mu wydawać pieniędzy. Wlókł ją dalej do drzwi, aż kopnęła go w piszczel. Złapał się za nogę i zaczął podskakiwać. - Ałałała!
Odskoczyła od mężczyzny, poprawiając kurtkę na grzbiecie. Co za podły drań będzie jej tu psuł imidż! - No weź, nie bądź ciota! Prychnęła pod nosem i założyła ręce na piersi.
Dalej podskakiwał na jednej nosze, trzymając się za drugą. Głupia, wredna suka. Wyglądająca jak ropucha. - Wpierdalaj stąd! - pisnął, wskazując palcem drzwi. Po co tu przylazła? Kim była i dokąd zmierzała? Cokolwiek to było, Jasper sobie tego nie życzył. Co on, przedszkole prowadził? Jeśli tak, to powinna zapłacić dwa i pół Kredyta za prowadzone zajęcia oraz pięćdziesiąt Ril wpisowego.
- A to spierdalaj. Fuknęła i w bezpiecznej odległości od Jaspera, dotarła do drzwi. Ale nie, nie poszła, chcąc go powkurwiać jeszcze bardziej. Zanim mężczyzna się zorientował Clem już wisiała mu na szyi, przyciskając swe usta do jego. Jak trzy letnie dzieci.
Zamierzał trzasnąć za nią drzwiami. I zająć się upuszczaniem Ril, by wydawały piękny, dzwoniący dźwięk. Lubił układać z tego melodie. Jak balsam dla uszu. Niestety, ropucha zawróciła na pięcia i przyssała się do jego pięknych i zadbanych ust. Sama miała spierzchnięte, na pewno ogryzała z nich skórki! Obśliniła mu wąs. Złapał ją w talii bynajmniej nie po to, by do siebie przyciągnąć. Wręcz przeciwnie, podniósł ją nieco i odsuwać zaczął. - A paszoł won! Fora ze dwora! Kredyt się należy za szkody moralne!
- Jakiego dwora? W chlewie mieszkasz! Wrzasnęła, bo ją złapał cham jeden. Gdzie z łapami? Czy ona się do niego pchała? Grzmotnęła go w papę i wyszarpnęła się, oddychając szybko, bo serce tak rwało się do Jaspera... zbicia.
- Ała! - krzyknął i złapał się za policzek! To już będą trzy kredyty za wszelkie straty. Może naprawdę powinien zacząć ubiegać się o odszkodowanie? - Kobieta mnie bije! Gdy pierwszy szok mu minął postanowił, że tak tego nie zostawi. Nie da się poniewierać najniższej warstwie slumsów! - Wy nooo chaaaa! - zaczął ją wypychać z mieszkania.
Złapała się za framugę i ani myślała dać się wypchać. Co to za gościna?! - Mieliśmy się zaprzyjaźnić! Zawołała z oburzeniem, ale zaraz Jasper okazał się silniejszy i Pike puściła framugę, tracąc równowagę i lądując na dupsku. Aż wybuchnęła śmiechem.