PS. A tak poważnie myślisz, że nie zdaję sobie sprawy w jakiej jesteś sytuacji? Zapewniam Cię, że jako policjantka mam tego większą świadomość, niż każda inna kobieta w Twoim życiu. Daruj sobie więc ckliwe teksty. Nie jesteś moją matką, a ja mam wystarczająco lat, by samej zadecydować, czy chcę podjąć ryzyko, czy nie.
Drogi Joshua, Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia. Nie zakładam w ogóle bardzo pesymistycznej wersji. Nie martw się, popilnuję mieszk apartamentu. Naina.
Twoja troska o moją osobę chyba będzie mnie zawsze zaskakiwać. Nigdy nie zrozumiem, co Tobą kieruje. Powinieneś bardziej rozważnie dobierać przyjaciół... Niemniej jednak masz moją dozgonną wdzięczność za Twoje ciepłe gesty. Tylko Ty jeden wydajesz się nie widzieć we mnie potwora (którym jestem). Martwi mnie to, co piszesz. Mam wrażenie, że nigdy już nie pozwolisz sobie na odczuwanie radość, że już zawsze pozostaniesz w mroku. Nie dlatego, że musisz, ale dlatego, że chcesz. Odpuść, Joshua. Bycie nieszczęśliwym nie czyni Cię wyjątkowym. Czyni Cię po prostu nieszczęśliwym. Ale z tym musisz się uporać sam. Będę dla Ciebie wsparciem, gdy będziesz tego potrzebować. Samotnym wieczorom możemy stawiać czoło we dwóje. No, we troje - butelka czerwonego wina z przyjemnością dotrzyma nam towarzystwa. Dbam o siebie, o to się nie martw. Oko już jest w porządku, ręka... Trudno powiedzieć. Nie byłam w szpitalu. Och, niemal widzę, jak się krzywisz - dam spokój! Nic mi nie będzie. Jak Twoje zdrowie? Potrzebujesz czegoś? Jeśli tak, nie wahaj się mnie o tym powiadomić.
Całuję, Theresa.
Ps. Jeśli nazwiesz swoją sukę Thesa, to Cię zabiję.
Do domu Josha co dwa, trzy dni docierał chłopiec na posyłki. Tym razem przyniósł ze sobą dwie kostki ciasta czekoladowego, eklera ze śmietaną, pączka z nadzieniem i 10 kruchych ciasteczek z cukrem.
Broniłam się, jak mogłam, ale w końcu trafiłam do szpitala. To chyba coś poważnego, gorączka nie spada, całe ciało tętni bólem. I jeszcze to pisanie lewą ręką... Trudno się skupić. Czuję się, jak uwiązane zwierzę. Nie znoszę szpitali. Jeśli zechcesz mnie odwiedzić, zapraszam z całego serca. Nie mogę jednak obiecać, że moje nastroje będą pogodne. Czekam też na informacje o stanie Twego zdrowia.
syn wspominał mi o Panu w rozmowach. Nie mówił jednak, że zajmuje się Pan teraz tak ciekawym projektem. Chętnie się z Panem spotkam by bardziej szczegółowo go omówić Zapraszam do swojego gabinetu w przyszły czwartek po godzinie szesnastej.
Drogi Joshua Proteza ręki odmawia mi ostatnio współpracy, choć nie powinna, będąc protezą III typu. Mógłbyś się ze mną spotkać i rzucić na nią okiem? Czy Twój urlop od pracy uniemożliwia Ci sprawdzenie tego? Jeśli tak, poleć mi proszę kogoś w szpitalu. Emily Black
Drogi Joshua, Jeśli nie sprawi Ci to problemu zawsze możesz przyjechać do mojego apartamentu. Jeśli jednak jest to niemożliwe daj proszę znać gdy umieścisz gdzieś to zwierzę. Dzieci opeikunce mogę zostawić zawsze.
Wiem, rozumiem jak się czujesz. Ja sama nie mogłam uwierzyć, że coś takiego wyszło spod mojego pióra. Mam dzisiaj nocną zmianę, więc sama pewnie nie podołałabym spotkaniu jutro, ale sobota brzmi świetnie.
Przesłane przez Pana dokumenty projektowe zdają się być niezwykle interesujące. Tak radykalne odejście od standardowego sposobu zasilania protez może okazać się przełomem w dotychczasowej myśli technologicznej. Projekt wzbudza również sporo kontrowersji. Zapraszam do przedstawienia wynalazku w laboratorium. W najbliższych dniach ustalimy wspólny termin.
Dyrektor Laboratorium Mechanicznego, Ebenezer Osel
Joshua, Nadal się dąsasz, bo powiedziałam Ci swoje zdanie? A już przez chwilę myślałam, że po prostu zgrywasz ważniaka. Właściwie nie wiem jak miałabym od Ciebie odsapnąć, bo nawet siedząc w domu i reparując zdrowie nie miałeś dla mnie czasu. Cudownie wiedzieć, że teraz będziesz go miał jeszcze mniej. Skoro Twoja praca jest taka ważna to nie przejmuj się - ja poczekam. Daj znać, kiedy praca się Tobą znudzi i chcąc nie chcąc bedziesz musiał od niej odsapnąć, to znaczy mógł się ze mną spotkać.
Jestem Tobą rozczarowana. Jest mi też naprawdę przykro, że nie potrafisz zaakceptować, że mam swoje zdanie i będę Ci je mówić, gdy tylko przyjdzie mi na to ochota. Jeśli tak bardzo Ci to nie odpowiada może lepiej idź do swojej Nainy? Naprawdę nie musisz sobie tego robić, jeśli moja osobowość tak bardzo cię rani.
Niestety stan Twojej przyjaciółki jest gorszy, niż przypuszczałem. Nie wyraża żadnej chęci do życia czy działania, jest apatyczna i nie wiem, jak szybko z tej apatii wyjdzie. Myślę, że za dużo dla niej robisz. Dajesz jej pretekst do nic nie robienia. Wiem, że to może być dla Ciebie trudne, ale musisz przestać we wszystkim wyręczać pannę Webb. Zamiast tego postaraj się ją gdzieś zabrać. Może Święto Ognia?
nie przejmuj się, proszę, na chwilę obecną spłacaniem długów. (Gdybyś miał wątpliwości, napiszę wprost: nie przyjmuję czeku). Nie potrzebuję pieniędzy. W kopercie zresztą znalazłeś dowód. Jeśli bardzo się upierasz, by tego nie przyjmować, to potraktuj to jako przechowanie. Cokolwiek by się nie działo, nie martw się o mnie. Spotkajmy się za trzy x dni na opuszczonym torze o wschodzie słońca. Nie zaśpij. Mogę nie mieć czasu na czekanie.
Theresa
Ps. Spal list.
W kopercie znajdowało się również 1000 K
Ostatnio zmieniony przez Theresa Reebentoff dnia Sro Gru 16, 2015 1:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Jest Święto Ognia, więc z radością pragnę przypomnieć Ci, że jeszcze mnie nie zaprosiłeś. Nie żebym chciała coś na Tobie wymusić - ot, piszę tak żebyś nie zapomniał, że jeśli tego nie zrobisz będę bardzo, bardzo niezadowolona.
Wspaniale, więc jesteśmy umówieni! Postaraj się dać mi jak najwcześniej znać. Być może sama będę musiała zamienić dyżury. Jeśli z kolei będzie miało się okazać, że nie możesz wcale - no cóż znajdę Ci jakieś zastępstwo. Więc lepiej żeby Twoja siła perswazji podziałała na kolegę!
nie miałem nastroju na zabawy. Gratuluję zaręczyn, musisz mnie poznać ze swoją wybranką. Jutro będę w domu po dwudziestej, siedzę dłużej w pracy, zapraszam.
Granciku! Twojego listu mój sokoli wzrok nie przeoczyłby nawet w hektolitrze słodkich słów od fanek. Jestem jak najbardziej za. Oblejemy twoje zaręczyny. Wpadniesz do starego Gran Howardo we wtorek? Victor
Joshua, Z jakiego powodu Naina zamknęła cukiernię? Chciałam złożyć jej wizytę, ale w moim stanie jest to, jak wiesz, większe przedsięwzięcie. Czy Naina ma jakieś problemy? Finansowe może? Może to pytanie jest niedyskretne, ale chciałabym wiedzieć co nieco więcej, zanim się u niej pojawię. Moje wizyty zawsze wydają się ją stresować. Emily Blac
Joshua, Czuję w takim razie, że czeka mnie wizyta u niej. To, że jest skryta zauważyłam już przy wcześniejszych spotkaniach. Nie liczę więc na to, że cokolwiek się dowiem, tym bardziej, że wydaje się ją peszyć sama moja obecność. O mój stan się nie bój, pielęgniarka dba o wszystko. Mi też zależy, by jak najszybciej mieć protezy. Jeśli Nicolas zrobił by jeszcze raz coś takiego, możesz być pewien, że Ci pomogę. Emily