Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Mieszkanie rodziny Callahan

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
Idriya Callahan
Idriya Callahan
Liczba postów : 451
Mieszkanie rodziny Callahan  Sob Sty 03, 2015 12:32 am

First topic message reminder :

Duże mieszkanie rodziny Callahan
lokatorzy:
Isabela, Idriya, Isleen
Mieszkanie ma cztery pokoje: jeden duży, dwa średnie i jeden mały, a także dużą kuchnię z niewielką jadalnią i łazienkę z osobną toaletą.
Sprzęty:
- duża kuchnia węglowa
- duży bojler
- żelazko
- chłodziarka z eterem
- pralka
- kawiarka
- samowar
- kombiwar
- gramofon


Ostatnio zmieniony przez Idriya Callahan dnia Nie Lut 01, 2015 1:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sro Sty 07, 2015 7:01 pm

Gdyby tylko Isabela mogła usłyszeć jej myśli... Może to lepiej, że nie mogła, bo Idriya już byłaby martwa za takie odzywki!
- Nie - odparła butnie. - Nie jesteśmy w teatrze, żeby udawać.
Boję się pomyśleć co będzie jak Isabela zajdzie kiedyś w ciąży, skoro już miała takie huśtawki nastrojów. O ile w ogóle zajdzie. Hm, a może ona okres miała?
Idriya Callahan
Idriya Callahan
Liczba postów : 451
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sro Sty 07, 2015 7:02 pm

Nozdrza zadartego nosa Idy lekko zadrżały. Och, jak ona tego nienawidziła.
Obrażona, skrzyżowała ramiona na piersiach.
- Ale ja naprawdę nie wiem, co masz na myśli - powiedziała szczerze, jak tylko potrafiła. - Nie całkiem, o! Nie rozumiem twoich sugestii. W ogóle ciebie dzisiaj nie rozumiem, ktoś cię obraził w pracy czy chcesz mi dokuczyć?! - jęknęła.
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sro Sty 07, 2015 7:09 pm

Kąciki ust Isabeli zadrżały. Och, Ida była świetną aktorką, to musiała jej przyznać. Prawie by jej uwierzyła, ale niestety Ida za dużo lat miała na takie gierki. Może z Isleen by to jeszcze przeszło.
- Przepraszam, kwiatuszku. Zapomniałam, że jesteś delikatna jak francuski piesek.
Idriya Callahan
Idriya Callahan
Liczba postów : 451
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sro Sty 07, 2015 7:13 pm

- Nie musisz być niemiła, jak ktoś dla ciebie był w pracy, nie wyżywaj się na mnie, Is - westchnęła, poprawiając swoje włosy. Pewnie o czymś lub o kimś pomyślała.
- Rzucasz jakieś zdania wzięte nie wiem skąd i każesz mi się domyślać - powiedziała. - To jest okropne, Is, okropne!
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sro Sty 07, 2015 7:26 pm

Męczyła ją ta rozmowa. Nie lubiła sie tłumaczyć przed młodszymi siostrami. Ani przepraszać. A Ida gniewała się dzisiaj o wszystko. O wielka bryło węgla, daj jej cierpliwość.
- Daj już spokój, Ida - westchnęła i zamknęła okno. - Idę się położyć. Jak wróci Isleen powiedz jej, że... ale nic mów. Jeszcze ktoś się obrazi.
Idriya Callahan
Idriya Callahan
Liczba postów : 451
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sro Sty 07, 2015 7:35 pm

- Trzeba było nie zaczynać tego tematu, Is - powiedziała już całkiem spokojnie, jakby czuła się znacznie lepiej z tym, że sama siostra na ten moment, zrezygnowała z tematu. Bądź co bądź, Ida dalej pewnie nie wiedziałaby, co mówić i jak zareagować, a nie chciała przecież przyznawać siostrze racji i wygranej.
- Bardzo śmieszne - skomentowała jej słowa, ale życzyła policjantce dobrej nocy, ogarniając tę kuchnię.

/zt
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Nie Lut 01, 2015 12:25 pm

Pan Ojciec

Piękne popołudnie. Słońce wrzało, suche powietrze dobijało, a dziecko przebiegające przez ulicę nikogo nie dziwiło. Stąpał pewnie, krok miał sprężysty mimo wieku, dzięki któremu można byłoby go lada moment zaliczyć do młodszych starców, jakkolwiek by to nie zabrzmiało.
Pan Callahan już dawno swoich pociech nie odwiedzał! Ani zapraszany nie był (a przynajmniej nie powie tego na głos, wierząc w swoje złudne przekonanie), ani listów nie otrzymywał tak często, jak onegdaj. Mimo ciepła i skwaru, filcowy melonik nadal był obecny na łbie byłego kapelusznika.
Kiwnął kilku osobom, z którymi się mijał, a które kojarzył i stanął przed starym sklepem. Swoim, z widocznymi na wystawie kapeluszami czekającymi na to, aż ktoś się nimi zajmie. Westchnął ciężko, wracając myślami do swoich wspomnień i uśmiechnął się pod nosem. Pamiętał te kolejki, ojcowski sklep, jaki został mu przekazany. Aż żal go ścisnął. Ogromny.
Podjął się wędrówki do mieszkania jego córek.
Kiwnął do strażnika, a sam w końcu wszedł po schodach i porządnie zastukał w drzwi frontowe.
Isabela na pewno nie spodziewała się gościa! Zwłaszcza, że gdy ten gość po dłuższej chwili braku odzewu po drugiej stronie drzwi, wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki kieszonkowe pudełko. Nie był to ani papieros, ani piersiówka; prędzej mogłoby wyglądać jak przybornik do szycia, bo też to było prawdopodobne.
Callahan pochylił się nad zamkiem, pokombinował, a po latach praktyki i nastoletnich wyskokach - cóż, od razu mógł wejść do środka. Nie był jednak chamem. Drzwi zamknął, przeszedł do salonu i kuchni by znaleźć alkohol. Gdy takowy wpadł w jego ręce to od razu wziął, nalał sobie i przeszedł do salonu, by tam podejść do gramofonu. Spojrzał na winyle i skrzywił się nieznacznie.
- Wstyd - skomentował to, czego nie mógł zauważyć. Pogrzebał, pogrzebał i w końcu mógł sobie włączyć gramofon, by całkiem głośno leciało to i owo.
Pan Callahan zajął fotel, melonik położył na stole i wsłuchiwał się, pijąc alkohol.  
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Nie Lut 01, 2015 11:14 pm

<--- komisariat

Isabela wspinała się po schodach rozmyślając o kilku ostatnich dniach. Zaliczyła dwa wesela i mogła tylko patrzeć zazdrośnie na świeżo upieczonych małżonków. Podczas gdy jej samej nikt nie okazywał nawet zainteresowania. Nie była jedną z tych osób, które zwykły robić dobrą minę do złej gry. Wolała zalewać smutki, więc po drodze wstąpiła jeszcze na jednego głębszego do Morgana. Gdyby tylko wiedziała kogo zastanie w domu!
Jeszcze nim otworzyła drzwi zmarszczyła brwi, słysząc muzykę. Weszła do środka i czując, że boli ją głowa.
- Ida? Isle?! - wydarła się wgłąb domu - ŚCISZ MI TO! Głowa mi... - momentalnie zamilkła, stając w drzwiach salonu. Przez chwilę nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Szybko opanowała się jednak, zamaszystym krokiem ruszyła do gramofonu i przerwała płynącą z niego muzykę.
- Ojcze. Co... - zmarszczyła brwi. - Dlaczego tu jesteś?
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Pon Lut 02, 2015 1:11 am


No to na pewno musiała się zdziwić! Nikt jej nie odpowiedział, sióstr najwidoczniej nie było, ale może to i dobrze? Będzie mogła w końcu porozmawiać ze swoim ukochanym ojcem.
Pan Callahan trochę czekał. Co jakiś czas wymownie spoglądał na zegarek, choć nie było osoby, która mogłaby to zauważyć. Korzystał ze swojej nad-gościnności, pozwalając sobie na dolanie trunku i dalsze słuchanie tego, co powinno się słuchać. Nawet nie kiwnął palcem, kiedy usłyszał głos córki. Siedział nadal w tym samym miejscu.
Dopiero w momencie, gdy przez Isabelę ucichło w tym smutnym, choć ładnie wystrojonym, mieszkaniu, były kapelusznik otworzył oczy, spoglądając na córkę.
- Przyszedłem w odwiedziny, Isabelo - odparł poważnym, wręcz znudzonym tonem. Po minucie zastanowienia, podniósł się, dźwignął na proste nogi.
- Powinnaś być uradowana, skoro... nie, chociaż nie - odstawił szklankę na pobliski stolik. - Jakbyś się nie mogła doczekać to na pewno byś pisała. Mam rację? Czy nie mam? - spytał, a zaraz uśmiechnął się ciepło do swojej pierworodnej.
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Pon Lut 02, 2015 12:16 pm

Przez moment poczuła, że narasta w niej złość. Dlaczego nie było tu żadnej z jej sióstr? Teraz musiała zmierzyć się sam na sam z ich ojcem. A pan Callahan był jedynym człowiekiem, przy którym Isabela traciła całą pewność siebie.  
- Niezapowiedziane - zauważyła, czując jak z sekundy na sekundę wyparowuje z niej upojenie alkoholowe. - Nikogo... jak długo tu jesteś? Jak wszedłeś?
Znowu zachowywała się jak na komisariacie. Nie witała się, nie proponowała herbatki. Choć ojciec widać sam się obsłużył, co nie do końca jej się podobało. A przynajmniej wychodziła z założenia, że gdyby któraś z sióstr otworzyła Callahanowi, nie siedziałby tu teraz sam.
Serce zabiło jej mocniej.
- Piszę... Wszystkie piszemy do ciebie regularnie, ojcze - odpowiedziała i sama spróbowała lekko się uśmiechnąć. Czuła się jakby miała 10 lat. Tyle, że wtedy uśmiech ojca bardziej oddawał jego nastroje. Teraz nie mogła być tego pewna.
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Pon Lut 02, 2015 12:26 pm


Pan Ojciec przesunął szorstkimi opuszkami palców po swojej brodzie gdzieniegdzie naznaczonej siwymi kosmykami, wyblakły, rudawy zarost od wielu, wielu lat ozdabiał twarz kapelusznika.
Gdy Isabela spytała, jak długo tu jest, Callahan przyglądał się swojej córce. Zaraz wyciągnął rękę, by wsunąć ją w kieszeń kamizelki i wydobyć zegarek kieszonkowy, którego to łańcuch był przewleczony przez pętelkę w kamizelce. Raz nosił ten na bransolecie na nadgarstku, raz taki.
- Niezapowiedziane, bo jakoś nie kwapicie się do tego, żeby zaprosić ojca, co nie jest moją winą w wychowaniu - spojrzał wymownie na policjantkę. - Kwadrans - odpowiedział po zerknięciu w tarczę zegarka, który z powrotem schował.
Zaśmiał się, przypominając sobie kolejne pytanie pierworodnej.
- Wejść nie jest trudno, ale spodziewałem się po córce, która postanowiła być tą sprawiedliwą, że będą lepsze zamki. Żyję znacznie dłużej, to i potrafię swoje zrobić - wyjaśnił z tak zobojętniałym tonem, jakby zaraz miał wybuchnąć.
Sięgnął po szklankę i napił się alkoholu, by na tłumaczenie panny Callahan zaśmiać się gardłowo.
- Gdybyście pisały to bym nie przychodził. Ostatni list to chyba rok temu dostałem - powiedział, odrobinę z wyrzutem.
- I widzę, że dużo od tego czasu się nie zmieniło - westchnął i przeszedł z klamką na drugi koniec salonu. - Doczekam się wesela którejś z moich córek? - zapytał, odwracając się na moment do Is, a potem z powrotem przed siebie.
Stuknął kilka razy obcasem w drewnianą podłogę.
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Pon Lut 02, 2015 12:41 pm

A Isabela jak weszła tak stała dokładnie w tym samym miejscu. Wyprostowana jak struna, co mogło równie dobrze świadczyć o pewności siebie jak i nerwach.
Gdzieś tam w głębi odetchnęła z ulgą. Tylko kwadrans. Choć rzeczywiście będzie musiała założyć nowe, albo dodatkowe zamki. Nie chciała tu niezapowiedzianych gości, nawet w postaci własnego ojca.
- Zawsze jesteś u nas mile widziany. Gdybyś tylko się zapowiedział... - spróbowała wybrnąć z tego jakoś dyplomatycznie.
Na jego kolejne stwierdzenie poczuła się wyjątkowo źle. Jakby znów go zawiodła. Była jego pierwszym i pewnie największym zawodem. Nie była synem, nie była córką, jaką chciałby mieć. Nie umiała nawet dopilnować zamków. Policjantka od siedmiu boleści.
- Pewnie masz rację - spuściła wzrok, ale szybko zganiła się za ten gest. Musiała chociaż udawać, że jest silniejsza.
Kiedy natomiast ojciec wytknął jej, że rzadko z siostrami do niego pisują... cóż. Na dobrą chwilę zabrakło jej języka w gardle.
- Ty... - też rzadko nam odpisywałeś, ojcze - masz rację, powinnyśmy pisywać częściej.
Nie odważyła się obarczyć winą ojca. Za nic co w życiu nigdy nie obarczała jego, albo matki winą. I niepotrzebnie przenosiła te wyrzuty na siostry.
Skrzywiła się na ostatnie pytanie. Co miała mu powiedzieć? Że nawet tego nie udało jej się dopilnować? Że z jej strony może zapomnieć o wnukach?
- Cóż... jest pewien dżentelmen, który interesuje się Isleen - zaczęła z wolna. Co jak co, ale ze wszystkich trzech sióstr Isle miała jeszcze największe szanse znaleźć męża.


Ostatnio zmieniony przez Isabela Callahan dnia Wto Lut 03, 2015 5:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Pon Lut 02, 2015 1:03 pm


Pan Callahan spojrzał na swoją córkę z niedowierzaniem w oczach i powagą na twarzy, stuprocentową. Co najmniej tak, jakby go zaszokowała informacją i powiedziała coś, czego się nie spodziewał.
Szkoda tylko, że po chwili roześmiał się złośliwie, nieco szyderczo, a drżące ramiona w marynarce upewniały ją w tym fakcie, jak i niski głos, który przerodził się w śmiech.
- Mam zapowiadać się do wizyty w mieszkaniu, które zostało kupione za moje pieniądze, Isabelo? - spytał, uspokajając się. - Nie myślisz chyba, że nie miałem pojęcia, po co wam daje pieniądze za zakład, który miał przejąć mój syn, ale tego się nie doczekałem - oznajmił z wyrzutem i podszedł do córki.
Po to by ją przytulić. I nie z takim uczuciem, a tak jak Voldemort przytulał Draco. Najlepszy opis.
Zaraz jednak się odsunął, bo uznał, że co za dużo to niezdrowo.
- Mam taką nadzieję, bo chciałbym korzystać z przywileju odpisania! Tym bardziej, że trochę pomęczyć się trzeba. - powiedział wyraźnie oburzony. Już nie dodał na głos, że to nie ojciec o dzieciach powinien pamiętać, tylko dzieci o ojcu, zwłaszcza w wieku jego córek.
Podszedł do stolika, na którym stał napoczęty alkohol i sobie dolał.
Zastygł w bezruchu na słowa Isabeli dotyczące najmłodszej siostry. Wyciągnął papierośnicę, a z niej papieros i rozejrzał się za zapalniczką.
- Sądziłem, że to będzie od najstarszej - powiedział, spoglądając co jakiś czas na Is. - Ale czego się spodziewać, skoro zamków dobrych nie masz, to i mężczyzny przy sobie nie utrzymasz. Idriya też tak ma? A nie, ona gra, to pewnie codziennie się załapie na scenie, szkoda, że nie naprawdę - pokręcił głową. Na maszyny, czemu same córki zrobił!
- A kim on jest? Czym się zajmuje, jaki jest? - spytał, bo miał prawo.


Ostatnio zmieniony przez Wodzirej dnia Wto Lut 03, 2015 8:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 5:08 pm

Zacisnęła razem usta, kiedy ojciec ją wyśmiał. Tak bardzo pragnęła by była tu z nią któraś z sióstr. Isabela zawsze czuła się pewniej mając je za plecami. Przekonanie, że musi bronić swoich młodszych siostrzyczek zawsze dawało jej siłę. A teraz? Czuła się bezbronna.
- Uwierz mi ojcze, że gdyby to zależało ode mnie byłabym mężczyzną - powiedziała i stała tak w bezruchu, kiedy ojciec obejmował ją chłodno. Nie była mężczyzną. Ale to była wina matki.
Widząc jak ojciec rozgląda się za zapalniczką sięgnęła do kieszeni, gdzie sama miała jedną. Przez chwilę się wahała, ale potem podała ją ojcu.
- Najwyraźniej nie będzie. Nie musisz mnie poniżać, ojcze. Reputacja starej panny jest równie bolesna, możesz mi wierzyć - po raz pierwszy tego dnia odważyła się na ostrzejsze słowa, choć wiedziała, że za chwilę pewnie tego pożałuje.
- Ida świetnie sobie radzi na scenie. Publika ją uwielbia. Ma świetne szanse na znalezienie męża. - dodała w obronie siostry. Bo całe życie Callahanek kręciło się wobec tej jednej kwestii, prawda?
- Jest... studentem. Nie poznałam go jeszcze.
Wolała nie ściemniać. Była policjantką. Wiedziała jak łatwo jest pokręcić się w zeznaniach.
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 9:50 pm


No tak, przy siostrach mogła być odważniejsza, bo musiała pokazać, że jest silna. Tym bardziej, że Pan Callahan nie miałby skrupułów, by wyśmiać i swoje młodsze pociechy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo by mnie to ucieszyło, co nie znaczy, że i z córek się nie cieszę - przyznał. Cieszył się, choć nie tak bardzo, jak cieszyłby się CHOCIAŻ Z JEDNEGO syna, gdyby miał. - Wtedy byś przejęła zakład - westchnął. Naprawdę żal ściskał jego serce, kiedy musiał sprzedać zakład i sklep. Pewnie z miesiąc po tym nie był skory do jakichkolwiek rozmów z córkami.
Spojrzał na Isabelę, gdy powiedziała o poniżaniu.
- Przepraszam - odparł od razu. - I zdaję sobie z tego sprawę - dodał od razu, a gdy ta zaczęła mówić o Idriyi, Pan Ojciec łyknął sobie jeszcze zdrowo, zwracając córce zapalniczkę.
- Wśród aktorów? - prychnął. - Wtedy to na pewno będą siedzieli w garderobie, w ogóle się nie zachowując. Powinna być poważniejsza, a nie... bawienie się w aktorstwo - pokręcił głową, bo jednak jakoś nie wydawał się przekonany tym zawodem środkowej córki. - Zero powagi i podejścia do tego wszystkiego, a chociaż zarabia czy działa charytatywnie? - zakpił i się odwrócił do Isabeli, kiedy wspomniała o Isleen.
- Powiedz, że jeszcze pozwalasz jej się spotykać z mężczyzną, którego nie znasz! Kartoteki przejrzałaś cokolwiek? Na maszyny, wy gadacie tylko, żeby ojca się pozbyć i zbyć całkowicie?
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 10:06 pm

Westchnęła za nim. Cholera jasna, jakby mogła sobie kutasa wychodować to by wychodowała. Serio. Czy wszystkim wydawało się, że tak przyjemnie było być w tych czasach kobietą? Może, kiedy należało się do elity. Ale Isabela niestety nie urodziła się z tym przywilejem i musiała tyrać, żeby coś osiągnąć. A bycie kobietą-policjantką naprawdę nie było zabawne. Rzadko kiedy brano ją na poważnie, dopóki nie zaczęła strzelać. Nawet koledzy z pracy zdawali się spoglądać na nią wymownie. No, ale te myśli zachowała dla siebie. Niech ojczulek jej robi wyrzuty. W ogóle jej to nie obchodziło przecież.
- Nie, niekoniecznie wśrod aktorów - odparła, bo ten pomysł sama nie do końca pochwalała. Choć była gotowa bronić Idy przed ojcem, gdyby faktycznie się tak stało. - Do teatru ściąga wieczorami cała elita. Jeśli Ida wpadnie w oko jakiemuś przystojnemu, bogatemu młodzieńcowi to kto wie... - Już nie dodawała, że chłopak mógłby się wtedy wybrać za kulisy, bo jakoś dwuznacznie by to zabrzmiało.
- Ojcze! - zdenerwowała się. Podniosła głos i spojrzała na niego z wyrzutem.
- Jak możesz tak mówić? Jak możesz tak myśleć? Gdybym chciała się ciebie pozbyć pokazałabym ci drzwi, a zamiast tego rozmawiam z tobą i grzecznie wysłuchuję twoich wyrzutów.
Dobrze, że chociaż ściskając ją nie wyczuł od niej alkoholu, bo pewnie jeszcze bardziej by się rozczarował, jeśli to w ogóle możliwe.
Tak ją to ruszyło, że... że aż włączyła z powrotem gramofon!
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 10:31 pm


No niestety! Jakby była możliwość, by wyhodować penisa, to pewnie by od razu Isabelę posłał do szpitala i odebrał wtedy kiedy byłaby Izydorem, tak. Był na swój sposób ambitny, a że żona potem nie chciała to musiał pogodzić się z czterema kobietami pod dachem. Boże, brakowało mu jakiegoś mężczyzny; pewnie dlatego siedział często u starego Zygfryda i pił sobie w pracy z Arthurem, żeby jakoś przeboleć obecność czterech pań w domu.
Na szacunek trzeba było zapracować. On sam pracował to ona też może, a zależne będzie od tego jak bardzo się stara, o!
Zmrużył oczy i patrzył bacznie na swoją pierworodną.
- A to jakąś wystawę sióstr chcecie robić? - spytał bezpardonowo. - Nie szkoda wam czasu i nadziei? Będzie zmarnowane szybko, nie warto - machnął dłonią i zaciągnął się papierosem.
- I dobrze, bo jest tego trochę, jak widzę i słyszę, co ty też opowiadasz! - żachnął się, sapnął i siadł w fotelu, ale kiedy włączyła gramofon to uśmiechnął się nikle, uspokajając od razu.
- Będę chciał poznać tego młodzieńca Isleen. Nie ma sprzeciwu, żadnego.
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 10:46 pm

Dobrze wiedzieć, że tatuś bez wahania wymieniłby ją na "lepszy" model. Chociaż to chyba jej było całe życie dość oczywiste.
- A masz lepszy pomysł? - uniosła lekko brwi. - W takim razie może przyślesz nam tu trzech porządnych mężczyzn, którzy się z nami ożenią?
Ależ się Is zaczęła pyskata do ojca robić. Chyba miała dziś zły dzień. Tylko kiedy znowu Isabela miewała dobre dni?
- Jasne, pogadamy o tym jak Isle wróci - westchnęła i opadła wycieńczona na kanapę. Doprawdy rozmowy z ojcem potrafiły być takie męczące. Nie żeby wpadła na to, że podobnie działała na siostry, kiedy trajkotała im non stop o zamążpójściu. Swoją drogą miała nadzieję, że rzeczywiście był ktoś kogo jej młodsza siostra mogłaby przedstawić ojcu. I że zdąży telepatycznie przekazać siostrzyczce o co kaman, kiedy ta wróci.
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 11:18 pm

Brew Pana Callahana podsunęła się ku czołowi, włosom, które straciły jaskrawość koloru, powoli ustępując siwiźnie.
- A macie co sobą zaprezentować? - spytał i choć zabrzmiało to okrutnie, to jednak chodziło mu o te umiejętności, o coś, co mogłoby zwrócić uwagę potencjalnych kandydatów na tę trójkę. - Samemu też trzeba zapracować, Isabelo! - powiedział, a jego ton teraz znowu wydał się rozbawiony. Jak policjantka zdążyła zauważyć - dosyć szybko zmieniał się humor u Pana Ojca.
- O której wraca? I jak sobie radzi? - spytał, odstawiając szklankę, a szorstkie dłonie splótł ze sobą na brzuchu, patrząc na córkę naburmuszony i znużony. Był ciekawy, a i musiał dowiedzieć się jak najwięcej.
- Jak sobie radzicie we trójkę? Pewnie macie siebie dość, co? - machnął dłonią po chwili, bo coś mu koło twarzy przeleciało.

Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Wto Lut 03, 2015 11:44 pm

Popatrzyła na ojca, mimowolnie skupiając się bardziej na muzyce, niż jego słowach.
- Mówisz jakbyś nas nie znał, ojcze - wytknęła mu. Tak na dobrą sprawę najwięcej czasu spędzał z Idą, która przesiadywała u niego w zakładzie. Może dlatego była taka pokręcona i artystyczna? Na pewno. Ale w takim razie to jego wina, że została aktorką.
- Trudno mi powiedzieć ojcze. Są dni kiedy ma zajęcia do późna, nie znam jej grafiku na pamięć - odparła, czując się z jednej strony tak jakby rozmawiała z obcym, nie z ojcem. Z drugiej strony żaden obcy nie działał na nią tak jak własny ojciec.
- Ależ skąd. Miło tu nam jak trzem kogutom w klatce - wysiliła się na uśmiech. Przy tak kiepskim żarcie.
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Czw Lut 05, 2015 9:54 am


- Masz rację - odetchnął i zaraz się wyprostował. - Czasem mam wrażenie, że was nie znam. Ha, czasem mam wrażenie, że nie znam samego siebie, a jestem ze sobą na co dzień, Isabelo - zaśmiał się nisko. - Chyba to mnie jeszcze tu trzyma - westchnął cicho do swoich myśli i wspomnień.
Dobrze, że nie słyszał jej myśli - obraziłby się. Chciał, żeby chociaż jedna córka robiła to, co on musiał przestać. Pewnie dlatego, by za kilka mieć towarzystwo, równie zniszczone, jak on sam!
- Powinnaś się dowiedzieć - mruknął, przesuwając palcami po swojej brodzie. - Tak nie wypada, by panny, ogólnie kobiety, chodziły o późnych porach. To źle o nich świadczy - wyjaśnił, choć prędzej sobie, jakby chciał znaleźć kolejny powód, żeby się uczepić tego, iż jego córki nadal męża nie mają; a każdy powód będzie dobry dla starego Pana Callahana.
- Tak, tak rozumiem - machnął dłonią i mogłoby się wydawać, że stary kapelusznik zaraz będzie zbierał się do wyjścia, ale on nic nie robił.
Odchrząknął i spojrzał na Isabelę.
- A która z was gotuje? - bardzo delikatna sugestia, że ojciec jest głodny!
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Nie Lut 08, 2015 1:26 am

- Mam rację? - zamrugała i popatrzyła na ojca wyraźnie zszokowana. Właśnie powiedziała coś przeciwko niemu, a on przyznał jej rację! Ostatnio coś takiego miało miejsce... Nie wiedziała nawet, czy w ogóle coś podobnego miało kiedyś miejsce. Przez chwilę dane jej było spojrzeć na niego jak na zupełnie innego człowieka. A potem Isabela otrząsnęła się z tego dziwnego stanu i wróciła do rzeczywistości. Tej, gdzie nie wiedziała co powinna powiedzieć na słowa ojca. Więc milczała.
- Dowiem się - obiecała, głównie by uspokoić ojca. - Każę jej rozpisać plan tygodnia i powiesić na lodówce.
A właściwie mogłaby tak zrobić. Miałaby większą kontrolę nad tym, czy Isleen się szlaja, czy nie.
- Głównie Isleen - odparła Isabela, a autorka miała nadzieję, że wymieniła właściwą siostrę. Jeśli to nie poprawię!
-
Wodzirej
Wodzirej
Liczba postów : 797
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Pon Lut 16, 2015 5:38 pm


Być może takie coś miało miejsce raz w życiu. Ale sam Pan Callahan nie pamiętał, co to było. Albo nie chciał pamiętać, bo jego duma na tym by ucierpiała. Tak jak ucierpiała przy tym, że nie ma ani jednego syna, któremu mógłby oddać w opiece swój zakład.
- Mam taką nadzieję, bo jednak mam zamiar was odwiedzać częściej. I wszystkie żeby były obecne, to byłoby najlepiej - wyjaśnił, odstawiając szklankę i sprawdzając zegarek.
- A myślałem, że wszystkie, no ale czego się spodziewać - skwitował. - Wszystkie panny pod dachem, ech - westchnął i pokręcił głową, chowając zegarek do kieszonki kamizelki.
- No nic, obiadu nie ma - spojrzał wymownie na pierworodną. - Sióstr nie ma, gościna jakaś nieznacząca - odchrząknął. Pewnie miał na myśli, że zero przygotowania, czegokolwiek, nawet niczego nie zaproponowała; nawet jeśli to ojciec Callahan już zapomniał! - Przyjdę za jakiś tydzień, może dwa, zależy od humoru, Isabelo.
Podszedł do córki, szybko i niedbale musnął jej czoło i skierował się do wyjścia, otwierając drzwi na oścież.
- Gilbercie! - rzucił oburzony do mężczyzny, który od razu mógł skojarzyć się z opiekunem ze szpitala. - A pf, nie dotykaj mnie, bo od razu dostaniesz, idziemy. Szybko, szybko - klasnął podwójnie i z uśmiechem kiwnął do córki, zakładając melonik na głowę, a potem pozostawił pannę Callahan w domu, który zdążyła opuścić, zanim Wodzirej dał zt.

/zt
Isabela Grant
Isabela Grant
Liczba postów : 718
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sob Mar 07, 2015 12:09 pm

/począteczek

Był to poranek jak każdy inny. Isabela obudziła się i wciąż zaspana poczłapała do kuchni, by zrobić kawę. Popijając ją, wzięła kilka kęsów rogala i przeczytała artykuł kroniki. Nie zwróciła nawet uwagi, że raz po raz pocierała się po twarzy. Uznała, że najwyższy czas odświeżyć się po śniadaniu. Skierowała swe kroki do łazienki i...
- Aaaaaaaa! - w mieszkaniu rozległ się pisk najstarszej z Callahanek. A Isabela nigdy, ale to nigdy nie piszczała jak rozchichotana nastolatka. Więc jeśli któraś z sióstr usłyszała ten krzyk mogła zacząć poważnie się martwić!
Idriya Callahan
Idriya Callahan
Liczba postów : 451
Re: Mieszkanie rodziny Callahan  Sob Mar 07, 2015 12:17 pm

Idriya to zapewne od wczesnego ranka latała po mieszkaniu, a przynajmniej po pokoju, miło wspominając wczorajszą rozmowę z Ezekielem. Trudno byłoby nie wspominać. Na szczęście nie była skazana później na towarzystwo Gertruda, bo pewnie by się zapłakała w takim momencie.
Akurat była w momencie ogarnięcia swoich niesfornych kosmyków grzebykiem, kiedy to rozległ się pisk w ich mieszkaniu. Może nie wybiegła, ale pewnie pospiesznie wyszła z sypialni, idąc w odpowiednią skórę.
- Co się stało, Isa? - bo jednak nie zauważyła tego uczulenia.
Sponsored content
Re: Mieszkanie rodziny Callahan 

Mieszkanie rodziny Callahan
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
Similar topics
-
» Idriya Callahan
» Mieszkanie Kate
» Mieszkanie Nate'a
» Isabela Callahan
» Isleen Callahan

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Dzielnica 2-
Skocz do: