Wrócił akurat do domu, miał zamiar się napić, nastawić gramofon i coś napisać kiedy usłyszał telefon. Zawrócił w połowie drogi, machnął ręką do Marry, że sam się tym zajmie (ta dziewczyna była nadgorliwa). Wszedł do salonu i podniósł słuchawkę.
- Marchant, słucham?