Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Wioska myśliwych

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12 ... 19  Next
Admin
Admin
Admin
Liczba postów : 1786
Wioska myśliwych  Nie Kwi 20, 2014 11:08 pm

First topic message reminder :

Wioska myśliwych - Page 5 DgVSYq4
Może nieco na wyrost nazwano to miejsce wioską. Składa się z jednego, niewielkiego budynku, swego rodzaju karczemki z kilkoma miejscami do spania na podłodze, i rozkładanych w zależności od potrzeb namiotów. Oczywiście namiot trzeba zorganizować sobie samodzielnie.

Po drugiej pustynnej wyprawie dobudowano drugi budynek. Pozornie mniejszy, gliniany. Dach stanowi przytwierdzona do ścian strzecha. Dwa niewielkie okienka bez szyb czy okiennic, drewniane, prowizoryczne drzwi. Kto by tutaj chciał z resztą cokolwiek ukraść? Budyneczek wydaje się niższy dlatego, że fundamenty zostały wykopane w ziemi na głębokość około pół metra.
Romesey Hannon
Romesey Hannon
Liczba postów : 703
Re: Wioska myśliwych  Wto Mar 10, 2015 11:53 pm

Spojrzał w stronę okna, zza którego błyskało ognisko. Na pewno ktoś stał na straży i w porę ostrzegłby przed niebezpieczeństwem. Zresztą mury ich chroniły. Romek to wszystko chciał powiedzieć Leanne, ale.. zamiast tego przesunął się nieco na posłaniu, robiąc jej miejsce.
- Jeśli chcesz...
Szepnął, zapraszając ją do siebie.
Leanne Amelié Hearness
Leanne Amelié Hearness
Liczba postów : 883
Re: Wioska myśliwych  Wto Mar 10, 2015 11:57 pm

Zmarszczyla brwi i spojrzała na niego nie do końca rozumiejąc.
- zamierzasz mnie wysmiac i wyrzucić do siebie zaraz? - zapytała juz trochę naburmuszona i nastroszona.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 12:00 am

Brawo, Tony! Możesz się odprężyć i pomyśleć w spokoju, co tam porabia teraz Twoja ukochana...

A pozostali niech lepiej pójdą spać, bo ktoś jutro niewyspany wstanie i zaśnie po drodze Nie jest to najlepszy pomysł biorąc pod uwagę dystans, jaki macie do pokonania, i niebezpieczne bestie grasujące po pustyni.
Romesey Hannon
Romesey Hannon
Liczba postów : 703
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 12:05 am

- Nie..
Zgłupiał na moment, dłoń z rogiem koca opuszczając. Zmarszczył czoło i znowu odsłonił posłanie.
- No chodź.
Znowu zaprosił i raczej nie miał się powtarzać. Ciągle w sercu tkwiło pragnienie opiekowania się Leanne. Ale jeśli ona miała to wyśmiać i się obrażać..
Leanne Amelié Hearness
Leanne Amelié Hearness
Liczba postów : 883
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 12:09 am

Ooo o juz ona widziała to pożegnanie z Aurora.
- to dobrze - burknela i położyła się obok, wtulajac w Romka. Chwilę się nie ruszala a potem westchnęła ciężko i objęła go wolna ręką. Chyba jednak jej tego brakowało, chociaż starała się udawać , że nie.
Romesey Hannon
Romesey Hannon
Liczba postów : 703
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 12:13 am

Przecież Aurora to przyjaciółka!
Romek nakrył Leanne kocem, naciągając go tak, by przykryć plecy dziewczyny. To nic, że dla niego trochę zabrakło. To nic. Hannon położył głowę na zgiętej ręce i chwilę patrzył na dziewczynę. Gdy ta go objęła, sam się zawahał, ale w końcu wyciągnął dłoń i pogłaskał ją po włosach.
- Śpij. Nic nam nie grozi.
Powiedział z troską, nie chcąc by Lea słaniała się rano na nogach.
Przypominał sobie wspólne noce na poprzedniej wyprawie i westchnął cicho, nie wiedząc co myśleć. Na razie cieszył się, że Leanne do niego dołączyła.
Leanne Amelié Hearness
Leanne Amelié Hearness
Liczba postów : 883
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 12:19 am

Oczywiście, że doszukiwala się w tym drugiego dna. A nawet trzeciego i pewnie prawie czwartego.
- Mhm.. - wymruczała wtulajac się w niego mocniej i zasypiajac prawie od razu.
Hazel Blackshear
Hazel Blackshear
Liczba postów : 343
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 10:05 am

Hazel nie miała zamiaru spać w karczmie. Zagęszczenie ludzi było zbyt duże, by mogła czuć się z tym komfortowo. Zdecydowanie wolała pozostać na zewnątrz. Znalazła sobie miejsce na jednym z wozów i znalazła w swoich rzeczach pled, którym się teraz okryła. Patrzyła w niebo, myśląc o odległościach i wyobrażając sobie, że gwiazdy to otaczające ich atomy. Kto wie, możne ich ruchy natchną ją na rozwiązanie problemu z okiełznaniem atomowej energii? Odnalezienie odpowiednich złóż uranium miało byćdopiero pierwszym krokiem w ciężkiej pracy, jaka ją czekała. Podchodziła jednak do tego z entuzjazmem i naukową ekscytacją. Nowe źródło energii! Aż jej się ciepło na sercu zrobiło - o ile to w ogóle możliwe w jej wypadku.
Gdzieś z daleka dało się słyszeć jakieś wycie. Nie bała się, nie czuła nawet niepokoju. Wszystko było elementem natury, a natura przecież była neutralna - ani dobra, ani zła. Nie było przypadków, tylko mechanizmy przetrwania wygenerowane przez ewolucję.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 10:11 am

Słońce oddało ostatnie promienie żyjącym, po czym wolno osunęło się za horyzont. Madeleine stała oparta o balustradę na ganku karczmy. W kaburze przy boku miała rewolwer, na ramieniu strzelbę. Była jedną z nielicznych, która umiała strzelać i zamierzała z tego skorzystać jeśli będzie taka potrzeba. Ziewnęła. Choć jeszcze sen nie morzył jej jakoś bardzo. Umówiła się z Coenem, że o północy zmieni się z nim wartą. Teraz spał na wiklinowym fotelu parę metrów od niej. Jego wywracanie oczami i szowinistyczne komentarze nawet nie brała jakoś bardzo do siebie, nie była takim typem. Niech sobie mówi co chce, byle ochronił jej dupę, gdy zajdzie taka potrzeba. Zerknęła w jego stronę. zastanawiała się jakim cudem jeszcze nikt mu nie odstrzelił tej niewyparzonej mordy. Ostatecznie jednak zaśmiała się do siebie. No cóż...
Coś zawyło w oddali. Nadstawiła uszu, ale dźwięki szybko minęły. Niemniej jednak Mad i tak przeszedł dreszcz. Co ich tu jeszcze czekało?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wioska myśliwych  Sro Mar 11, 2015 11:17 am

Noc upłynęła spokojnie. Kyarr, którego słyszał Tony, zawył jeszcze kilka razy, ale jeszcze ciszej, jakby był jeszcze dalej, i jakoś bez przekonania, jakby niedawno coś (lub kogoś) dużego i pożywnego już pożarł.
Nim pierwszy kur w gospodarstwie w NeoZigguracie zapiał, dzielni podróżnicy zostali zbudzeni przez profesora Norfleeta i jego asystenta.
- Czas w drogę! - wołali.
Po skromnym śniadaniu i kilku chwilach na zmianę majtek, przyszedł czas na dalszą drogę. Znajdzie się ktoś do prowadzenia intshów? Tak? To ruszamy z powrotem na drogę na południe >>.
Aaron Fechner
Aaron Fechner
Liczba postów : 1240
Re: Wioska myśliwych  Pon Maj 25, 2015 11:02 am

Po przeskoku 2, grudzień 2865r.

Nie wiedziałem ile dni minęło, noc równała się z dniem, dzień z nocą. Wszystko się zlewało, wszystko było jednym, jedno było wszystkim. Chciałem żyć, a wyznacznikiem czasu stały się dla mnie ostatnie krople wody, które zwilżyły moje wyschnięte usta kilka godzin temu, nawet nie wiem ile, a może to były minuty.
Każdy krok był coraz wolniejszy, każdy krok był cięższy, i każdy kolejny wbijał mnie bardziej w sypki piasek rozsuwający się pod stopami. Upadłem po raz kolejny na kolana, nie pamiętam który to już raz dzisiaj. Nie miałem sił, zmrużyłem oczy by spojrzeć na horyzont, nie chciałem go widzieć ostatni raz, starałem się wyostrzyć wzrok, ale nie dawałem rady, rozmyty obraz nie pozwalał dostrzec wyraźnych rysów cienkiej linii horyzontu. Falujące gorące powietrze nie ułatwiało mi dostrzeżenie czegokolwiek.
Postaci idącej w moim kierunku, kobiety, w jasnej, zwiewnej sukience, zlewającej się z żółtym piaskiem pustyni i jej rozwiane włosy. Cichy, niewyraźny szept, jak pustynny wiatr przenikający do moich uszu, ciepłe powietrze muskające spieczoną skórę na moich policzkach. Jak muśniecie jej ust, pamiętam je do dzisiaj, delikatne tylko moje i tylko dla mnie. Jedyny kontrast w tej delikatnej postaci to jej zielone oczy, wyraźne, przenikające przez całego mnie jak napięcie elektryczne… Wyciągnęła rękę, „wstań” szepnęła.
Mocniejszy wiatr rozwiał postać, rozsypał ją w drobinki i uniósł ku górze.
- To tylko wiatr – szepnąłem, a może krzyczałem sam do siebie… Nie wiedziałem wtedy tego. Wzrok wyostrzył mi się bardziej, a na horyzoncie pojawiła się drewniana chata.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wioska myśliwych  Sro Maj 27, 2015 12:24 pm

Słońce paliło niemiłosiernie plecy, ramiona, kark i głowę Fechnera. To nie było jego pierwsze przewidzenie. Niewielka ilość wody jaką miał ze sobą szybko się kończyła, a zapotrzebowanie na nią ciągle rosło. Jedynie powiew ciepłego wiatru zdawał się być ukojeniem dla skazanego na wygnanie mężczyzny. Smagana, zaczerwieniona i spocona już twarz wydawała się nieco starsza, niż powinna. Aaron nie miał takiej wyprawki jak wybierający się na polowania myśliwi, czy podróżnicy. Te kilka dni marszu go wycieńczały. Może kilka razy zboczył ze ścieżki, co znacznie wydłużyło drogę.
Wstań...
Mężczyzna przewrócił się, padł na kolana tłukąc je boleśnie. Dłonie otarła szorstka, gorąca ziemia.
Wstań...!
W oddali majaczyła drewniana buda, szumnie i dumnie nazywana "wioską myśliwych". Przystanek podczas większych polowań. Zawsze ktoś tam był. Ostatnimi czasy, po drugiej wyprawie na pustynię wybudowano tam drugi budyneczek. Nieco mniejszy - przynajmniej tak wyglądał z oddali.
Aaron Fechner
Aaron Fechner
Liczba postów : 1240
Re: Wioska myśliwych  Czw Maj 28, 2015 8:28 am

Dziwny głos który dawał nadzieje pchał mnie do przodu, lekki powiew wiatru było jak silne pchnięcie, wyczerpany człowiek z trudem łapał równowagę. Jednak byłem na tyle silny by wstać i iść dalej. W kierunku chałup. Starałem poukładać myśli rozsypane jak ziarenka piasku, myśleć logicznie jak na Fechnera przystało, żaden ból nie powinien przyćmić myśli. Zaszedłeś zbyt daleko by teraz drobna pomyłka zniweczyła wszystko. Jesteś Bernard Vogt, uczestnik wyprawy po nowe źródła energii, pracownik fizyczny. Jesteś Bernard Vogt.
Kolejne fałszywe nazwisko ile jeszcze Fechner, ile jeszcze tożsamości.
Ile czasu minęło od wizyty na posterunku, miesiąc, dwa, trzy? Nie pamiętałem.
- Trzeba było mnie zabić kapitanie… - szeptałem dochodząc do drzwi chałupy. Walnąłem pięścią w drzwi, huk odbił się echem w mojej głowie, a wzrok się rozmył. Oparłem przedramię o ścianę a na nim swoje czoło. Nie chciałem upaść, nie chciałem więcej padać na kolana. Chciałem i musiałem żyć, żyć normalnie dla niej, tylko ona była teraz sensem, żyć albo umierać, ale tylko razem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wioska myśliwych  Wto Cze 02, 2015 12:00 pm

To tylko wiatr...
przybierał na sile, i kiedy Aaron dotarł do drewnianej budy, coraz więcej ziaren piachu zaczynało podrywać się do góry. Jedno uderzenie o drewniane drzwiczki, drugie... Może nikogo tutaj nie było? Intshe nie były poprzywiązywane do drewnianych palików.
Nie, ktoś był, Aaron usłyszał skrzypnięcie, szurnięcie. To nie było przesłyszenie. Otworzył mu siwy mężczyzna o pooranej słońcem i zmarszczkami twarzy. Jeden z tych myśliwych, którzy rzadko wracali do miasta. W środku znajdował się też intsh. Niespokojnie przebierał potężnymi nogami.
Mężczyzna popatrzył na Aarona. Wycieńczony, zmęczony, odwodniony. Jakim cudem w ogóle udało mu się tu dostać? Pewnie był jakimś zbłąkanym podróżnikiem, który przecenił swoje możliwości. Albo kolejnym wygnanym. Kilku już skierował dalej, na południe...
- Wejdź - powiedział krótko, wpuszczając go do środka. Mieli jeszcze trochę czasu. Zaraz jednak trzeba będzie zejść do drugiego budyneczku. Intsh sobie poradzi, to było pustynne zwierze. Mógł tu zostać. Ptak jakby słyszał i rozumiał myśli swojego właściciela. Poprzebierał jeszcze chwilę nogami aż w końcu przysiadł na ziemi.
Myśliwy wyciągnął spośród swoich rzeczy bukłak z wodą. Otworzył go i podał Aaronowi.
Aaron Fechner
Aaron Fechner
Liczba postów : 1240
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 03, 2015 9:25 am

Gdy podłoga zaskrzypiała uniosłem lekko głowę patrząc na drzwi które po chwili otworzył mężczyzna. Zawiesiłem na nim swoje zmęczone spojrzenie, potem bez słowa dałem krok do przodu, wolno i niepewnie, jakbym zastanawiał się czy powinienem przekraczać próg tego domostwa. Spojrzałem na Intsha chwilę przyglądając się ptakowi… Czytałem ale nigdy nie widziałem, to było coś nowego, nowego dla moich oczu.
- Dziękuję – mruknąłem sięgając po kawałek pieczywa i wodę. Upiłem delikatnie łyk, tak by nie zmarnować ani kropli, jakby w obawie, że ponownie będę musiał ją racjonować na dłuższy okres. Nie wiedziałem gdzie i jak daleko jestem od murów miasta. Niewiedziałem czy człowiek wygnany, ma prawo tam wracać. Wiedziałem jedno, że musze tam wrócić.
- Dziękuję – powtórzyłem przełykając kęs bułki – czy mógłbym tutaj kilka godzin? – zapytałem trochę niepewnie, nawet nie spodziewałem się ze moja pewność siebie kiedyś ze mnie uleci, może wraz z piaskami pustyni i wiatrem umknęła między palcami, a może to zmęczenie. Potrzebowałem snu i odpoczynku, wiedziałem jedno że tam na pustyni nie przeżył bym dłużej niż kilka godzin, już nie, mój organizm się poddał, tylko umysł nie chciał umierać, chciał żyć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wioska myśliwych  Nie Cze 14, 2015 11:22 am

Mężczyzna przykryła płachtą kilka swoich rzeczy, umocnił konstrukcję kamieniami.
- Kilka godzin? Człowieku... - westchnal patrząc na Aarona. - Wstań i idź do drugiego budyneczku. Zaraz do ciebie dołącze. Idzie burza piaskowa...
Fechner zapewne resztką sił wstał i zrobił to, co kazał myśliwy. Rzeczywiście, na zewnątrz było jakoś dziwnie spokojnie. Wszedł do kamiennej budowli, która była stabilniejsza i stanowiła lepszą ochronę niż drewniana buda. Kilka minut później dołączył do niego towarzysz. Niósł koc, bukłak z wodą i pojemnik, w którym najpewniej znajdowało się jedzenie. Materiałem przykrył siebie i Aarona i w taki oto sposób oczekiwali burzy.
Trwała kilka godzin. Słychać było świst, zgrzytanie piachu. Na szczęście kamienna konstrukcja chroniła ich przed wiatrem. Wydawało się, że mija wieczność. Myśliwy nie należał do najbardziej rozmownych ludzi. Milczał, od czasu do czasu przypominając Fechnerowi o tym, że powinien się napić wody.
Ustało, uspokoiło się.
Aaron Fechner
Aaron Fechner
Liczba postów : 1240
Re: Wioska myśliwych  Wto Cze 16, 2015 8:35 am

Nie protestowałem, zrobiłem to co myśliwy kazał. Jego małomówność była mi cholernie na rękę, brak pytań, brak jakiejkolwiek zainteresowania człowiekiem z pustyni. Albo wiedział kim byłem, albo go to nie interesowało. Tutaj wszystko się zmieniało. Tylko moja chęć do życia była nie zmienna.
Gdy siedziałem pod kocem słuchając pustynnej burzy dochodziłem do siebie, mój organizm z minuty na minutę nabierał na siłach. Nie wiem czy spałem, nie wiem czy to była jawa. Czy to był pół sen.
Koniec burzy miało być wyznacznikiem mojego nowego początku. Czy to był zbieg okoliczności? Zapewne tak, ale to od ciebie samego, ode mnie samego zależy gdzie jest koniec, a gdzie początek.
Kilka godzin po burzy wyszedłem spod koca.
- Nie potrzebujecie kogoś do pomocy? Rozpalić ogień, posprzątać? Parę dni? - zapytałem wprost.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 10:33 am

Myśliwy milczał. Zbierał koc, którym się zakryli, otrzepywał piach. Rzucił Aaronowi kilka krótkich spojrzeń. Nie kokojarzyl go z żadnych listów gończych. Większość czasu spędzał poza miastem. Z reszta, pustynia rządziła się innymi prawami.
- Mozesz pójść że mna- odezwał się w końcu. Wiedział że nie będzie łatwo mu nianczyc tego biedaka. Powinien go tu zostawic z jakas mała racją żywności i wody. Z drugiej strony, jak się czegoś nauczy to się może przydać.
Zbierali się kilkanaście minut. Intsh otrzepywał swoje żółte pióra z piachu. Przetrwał piaskowa burze wzorowo. Myśliwy załadował na niego swój niewielki dobytek. Ptwszysko nie poniesie ich obu, więc będą musieli iść pieszo.

>> wysokie trawy
Anthony Walker
Anthony Walker
Liczba postów : 753
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 10:53 am

<- Droga na południe

Dotarli do domku myśliwych. Gdyby Tony wiedział, jak blisko był spotkania swojego przyjaciela...no, ale się nie dowie.
Sapnął cicho, podparł dłonie na biodrach i wziął głęboki oddech. Na razie szło dobrze. Nawet żadna menda ich nie napadła. Upił mały łyk z manierki, patrząc czujnie na horyzont.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 10:58 am

<- Droga na południe.

Intensywny marsz odebrał Joshowi i Victorowi ochotę na debatę o pannie Osel. Taki Walker wyglądał, jakby był na spacerze, za to panowie doktorzy sapali umęczeni upałem.
Usiadł w cieniu domku i upił trochę wody. Naprawdę ciężkie warunki. Miał nadzieję, że niebawem odnajdą rozbitków.
Gość
Gość
avatar
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 11:55 am

<-- Droga na południe
Pustynia nie należała do przyjaznych miejsc na planecie, bo jakby nie patrzeć to ciągle słońce prażyło, wody praktycznie w ogóle nie było a i zwierzęta były wręcz nieprzyjaźnie nastawieni. Chociażby taki skorpion, który wpełznie Ci do majtek przez nogawkę od spodni i wbije swoje "żądło" w dupsko albo i jeszcze gorzej, a później myśl jak z tej opresji wyjść cało!
Szła razem ze wszystkimi by co jakiś czas wzrokiem rozglądać się dookoła, było gorąco a kropelki potu na czole wcale nie ułatwiały jej życia czy marszu. No nic, trudno się mówi. Zerknęła na Charles'a i na jego siostrzenicę, ale nie podeszła do nich... jakoś sama nie miała zbyt wielkiej chęci na jakiekolwiek rozmowy. Zdecydowanie była bliżej dr Grant'a i dr Howard'a. Słyszała jakieś tam słowa, ale nie przysłuchiwała się temu... co ją to obchodziło. Następnie spojrzała sie w niebo.
- Przeklęte słońce.
Powiedziała cicho, niezadowolona pod nosem... cóż. Będzie szła dalej, sama chciała ale i tego nie żałuję - niektóre baby po prostu muszą pomarudzić. W końcu zastanawiała się, czy rozbitkowie przeżyli... czy jednak pustynia ich pożarła... a jeśli tak, to okaże się że nie warto było w to miejsce się udać.
Charles Grimes
Charles Grimes
Liczba postów : 220
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 2:00 pm

Charles szedł z boku z Leą, z okularami na nosie i bandaną zawiniętą na głowę, co by nie dostać przy okazji udaru. W mieście słońce nieźle grzało, ale tutaj czuł się jak bekon na patelni. W zasadzie to zjadłby bekon. Z jakąś bułeczką. Prawie mu ślina pociekła.
Obejrzał się trochę w tył, zerkając na Sarah. Jak ona go podczas burzy wkurwiała! O święta maszyno! Jakby nie była babą to by jej wsadził knebel w gębę.
-Mam tylko nadzieję, że nie idziemy na darmo bo bym się wkurwił...
W końcu Grimes był jak ten anioł śmierci. Jeszcze dojdą na miejsce, a tu samolot wyjebie w powietrze na ich oczach. Tak dla zasady.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 2:06 pm

Grant upił łyk wody i spojrzał ponuro na Charlesa. Nie żeby był cięty za ten wypadek z Colette. Skądże znowu. Przy nim tylko ludzie...umierali z opóźnionym zapłonem.
- Ot nasz promyczek słońca. Powinieneś prowadzić warsztaty pod tytułem "Pozytywne myślenie kluczem do sukcesu" - stwierdził chowając manierkę i ocierając blade czoło z potu.
Charles Grimes
Charles Grimes
Liczba postów : 220
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 2:14 pm

-Odezwał się najszczęśliwszy człowiek na ziemi, wyglądający jak siedem nieszczęść.-odpowiedział Grantowi.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Wioska myśliwych  Sro Cze 17, 2015 2:20 pm

Ciekawe czy Charles miał na myśli jego bladość i ogólne zmarnienie, czy jego niekoniecznie przystojną dla wszystkich gębę? Tego się nie dowiemy.
- Odpowiedział Sokole Oko, mistrz rewolweru, który postrzelił własną towarzyszkę, bo najwyraźniej ma zeza. - odparł spokojnie, grzebiąc w torbie w poszukiwaniu kanapki - Mamy w szpitalu dobrego okulistę - uśmiechnął się jakże serdecznie, wręcz z troską.
Od czasu, do czasu musieli sobie dosrać, dla zdrowotności.

Sponsored content
Re: Wioska myśliwych 

Wioska myśliwych
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 5 z 19Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12 ... 19  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Step-
Skocz do: