Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Wyschnięte koryto rzeki

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next
Admin
Admin
Admin
Liczba postów : 1786
Wyschnięte koryto rzeki  Sob Kwi 19, 2014 1:21 pm

First topic message reminder :

Wyschnięte koryto rzeki - Page 4 534iUwq
Kiedyś, od strony miasta płynęła tędy niewielka rzeka, po której obecnie pozostał tylko ślad. Niekiedy można na tym terenie znaleźć spore dziury wykopane przez poruszające się nocą solucany. Rzeka, którą otacza kilka sywuszonych pustynnych jałowców wzbiera jedynie podczas pory deszczowej, jednak szybko wysycha. Trafić tu można także na zakorzenione róże jerychońskie, zwane Dłońmi Elżbiety. Zwykle wysuszone i łamliwe, rozkwitają zielono gdy spadnie deszcz.

Masz szansę znaleźć tutaj rosnące sobie beztrosko dzikie kwiaty.
  • dłoń Elżbiety- percepcja + 2K6 > 35


Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Wto Kwi 21, 2015 1:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Liczba postów : 2461
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 7:24 pm

Znaleźliście już:

  • dużą płachtę [1/1]
  • coś do usztywnienia złamań [2/5]
  • apteczka [1/1]
  • ocalałe pojemniki na wodę [3/3]
  • puszka z kukurydzą +
  • konserwa z rybą +
Birdie Steer
Birdie Steer
Liczba postów : 187
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 7:39 pm

To co zdążyła wyrzucić dalej, nie było jednak niczym specjalnym. Kilka starych szmat, by na tyłku siadł. I czy warto czy nie warto, mocną wódę Hayden leje w gardło.
Jak na zawołanie, Birdie obróciła się w stronę mężczyzny, ciężko utrzymując na nogach pod naporem wiatru. Niech no się dowie co tam Maclean chowa w kieszeniach! Ruszyła w stronę zgromadzonych rannych, wypatrując wuja i brata. Nie widząc ich, rzuciła spojrzenie w stronę samolotu, nienawidząc ich teraz za ociąganie z ucieczką.
- Dima! Rafael!
Zawołała za nimi i wsunęła palce obu dłoni we włosy, targane na wietrze. Zaciskając dłonie na włosach i denerwując ociąganiem reszty, którą chciała mieć przy sobie.
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 8:23 pm

Dima musiał tylko raz spojrzeć, żeby wiedzieć, że raczej nie zatamują wypływającej ropy.
-Rafael, zostaw to gówno! Uciekamy stąd, to zaraz pierdolnie!-krzyknął do mechanika, łapiąc go za kołnierz i pociągając dość zdecydowanie.
-Spierdalamy. Już!
Megan Mclean
Megan Mclean
Liczba postów : 508
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 9:11 pm

Troska Haydena była w obecnej sytuacji nieoceniana, tym bardziej, że kobieta czuła się kulą u nogi dla wszystkich obecnych. Nie miała pojęcia gdzie są i czy uda się im przemieścić. Dokładnie czy ona da radę się poruszać w kierunku miasta. Poprawiła chustę i głaskała psa po łbie z niepokojem obserwując resztę. Powinni już odejść od tego samolotu.
Hayden Maclean
Hayden Maclean
Liczba postów : 292
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 9:51 pm

Sugestia młodego była dobra, więc wspólnymi Silas odeszli jeszcze kilkanaście metrów i usiedli w wydmie piachu. Niby wygodnie, niby miękko, ale to ułuda, bo zaraz wszyscy bedą czuć żwir w majtkach. W kazdym razie Hayden z Michaelem rozłożyli płachtę, otulili nim siebie i obie kobiety, a także psa. Czekali na Rafaela, Dimę i Birdie. Albo na wybuch samolotu. Albo na jedno i drugie.
Megan Mclean
Megan Mclean
Liczba postów : 508
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 10:05 pm

Oparła głowę o ramię Haydena. Czuła, że coraz bardziej opada z sił. Starła się nie ruszać nogą ale w tych warunkach było to bardzo trudne i co chwilę ją urażała. Pewnie zaraz jej wargi popękają od przygryzania.
- Nie mam szans prawda?- jej głos był lekko ochrypły od piachu, którego się nałykała.
Michael Davies
Michael Davies
Liczba postów : 78
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Pon Cze 08, 2015 10:22 pm

Mike nerwowo zaciskał dłonie i wykrzywiał palce, które strzykały. Przyglądał się też tym, co tam zostali. W sumie dobrze, piloci jak kapitanowie - na końcu, no nie? Tak było na Titanicu. Samolot pewnie skończy jako Wranic czy inna bzdura.
Spojrzał na Megan i Haydena, i pewnie się odsunął nieco, poprawiając płachtę.
- Każdy ma szanse - mruknął.
Matylda Hornybottom
Matylda Hornybottom
Liczba postów : 256
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 10:44 am

Matylda obudziła się już sporo sporo później, nie bardzo się orientując co się dzieje. Miała taki wspaniały sen...
Otworzyła gwałtownie oczy i usiadła. Co się...Popatrzyła po nich zdziwiona, potem posłała niezbyt radosne spojrzenie Megan ( JAK ONA ŚMIE SIĘ O NIEGO OPIERAĆ)
- Gdzie jesteśmy ? - wybełkotała
Megan Mclean
Megan Mclean
Liczba postów : 508
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 12:03 pm

- Poza samolotem. Straciłaś przytomność i musieli cię wynieść.- odpowiedziała jej na pytanie Megan, ale nie ruszyła się ani o milimetr. Czuła się taka zmęczona, że najchętniej czymś by podparła powieki by utrzymać je otwarte. Ramię Haydna dawało złudne poczucie bezpieczeństwa. Miała nadzieję, że nie pozwoli on reszcie zostawić ją tutaj na pastwę pustyni.
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 4:53 pm

Dima odkleił się od Rafaela, rozglądając się za resztą. Gdzieś pomiędzy falami piasku dostrzegł blond włosy siostry. Dobrze, była na widoku. Potem podszedł do McIean'a i Megan.
-Panno Larsen, niech pani się mnie złapie.-podszedł do niej od drugiej strony. Przecież jej nie zostawi. Nikogo by nie zostawił. Nawet tego idiotę na gapę.
Gość
Gość
avatar
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 5:35 pm

Piasek na szybach samolotu, strzały w silnikach, turbulencje, pisk, a następnie ciemność. Wielka dziura w pamięci, która zdawała się sekundą, a Aida ocknęła się na zewnątrz samolotu.
Nie istotne było, kto ją uratował, czy próbował z nią rozmawiać, bo nie odpowiadała. Była w szoku i chyba uderzyła się mocnej. Leżała czy też siedziała w jednym miejscu. Dzięki temu nie musiała pomagać innym.

Nagle, jak za dotknięciem magicznej rózgi, wstała. Mając całkowicie przytomne spojrzenie, rozejrzała się dookoła:
- Chyba jestem w ciemnej dupie.
Po tych słowach założyła przyciemniane okulary, a następnie, jak niby nic, ruszyła za łysym gościem.
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 5:54 pm

Dima odwrócił głowę, jakby chcąc sprawdzić czy nie ma wokół kogoś jeszcze. Dojrzał jakąś pannę. Jak ona miała? Nie był w stanie spamiętać imion wszystkich pasażerów.
-Te! Blondyna! Szybciej!
Przecież ten samolot zaraz jebnie! Miał zamiar pomóc tamtej blondynie. Kiedy idzie się samemu łatwo zapada się w piasek. Podtrzymując się nawzajem, tak jak w przypadku Megan i McIena szło sie  łatwiej.
Poszedł w stronę panny Bell i podał jej ramię.
-Szybko, samolot zaraz wybuchnie.
Gość
Gość
avatar
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 6:12 pm

Aida skorzystała z ofiarowanej pomocy.
- Samolot to nie bomba, ale nie ma co zostawać przy nim i modlić się o ratunek. Nawet bóg nie uratuje leniwych głupców. Wychodząc na pustynię, umrzemy próbując. - Wymierzyła siły na zamiary Aida.
Hayden Maclean
Hayden Maclean
Liczba postów : 292
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 6:12 pm

Megan, Michael, Matylda i Hayden z psem siedzieli pod płachta. (Taka mała wzmianka, zeby było jasne). MacLean jedna ręka przygarnial do siebie Megan, druga drapał Siriego za uchem. Po drugiej stronie materiału szalała burza piaskowa, wiatr uderzał o płachtę, szarpiąc ja, a oni skuleni pod nią, jak jakies pustynne zwierzęta.
- Birdie i Dima na pewno bedą w stanie ustalić nasza lokalizacje i kierunek, w jakim powinnismy sie udać. - powiedział w koncu zachrypniętym głosem. - Wyjdziemy z tego wszyscy cali i zdrowi.
Ale czy sam w to wierzył? Nie do konca. Przygotowywał sie na najgorsze. Mogl im teraz wszystkim powiedziec szczerymi do bólu słowami, ze sa w głebokiej piaskowej dupie i jak bedą mieli szćzescie to nie umrą w męczarniach z pragnienia, ale wczesniej ich rozszarpie jakies dzikie zwierze. I pewnie normalnie by tak powiedział. Ale teraz nie była normalna sytuacja. To by było najgorsze, gdyby juz teraz zgasił w nich nadzieje, szanse na przeżycie pewnie zmalałoby do zera.
- Jak sie czujesz, Matyldo? - zapytał. Jego głos brzmiał głucho pod płachta. Prawie nic nie było widać.
Szybkooo...- niecierpliwił sie w duchu - Chodzcie juz tu! - nawoływał w myślach towarzyszy.
Miał nadzieje, ze najpierw usłyszy jak włażą pod płachtę niz odgłos wybuchajacego samolotu.
Michael Davies
Michael Davies
Liczba postów : 78
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 6:22 pm

- Mam nadzieję, bo żartowałem z byciem pustelnikiem - powiedział Mike po słowach Haydena, który wspomniał o ustaleniu lokalizacji. - Chociaż nie wiem czy wierzyć... - nie dokończył, bo Dima był nieopodal, a nie chciał stracić zębów, choć i na to się szykowało.
- Dobra, co właściwie mamy? - spytał Davies, który opadł na kolana, zatapiając się w piasku. Dotychczas stał i wyłamywał nerwowo palce, teraz tylko dłońmi przesypywał piasek.
Megan Mclean
Megan Mclean
Liczba postów : 508
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 6:33 pm

- No tak.- Megan lekko się uśmiechnęła.- Nie wiem dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej. Pewnie też będą wiedzieli jak daleko jesteśmy od miasta.- w jej głosie czaiła się nadzieja, że może jednak całkiem blisko i będzie dała radę. Trochę to samolubne z jej strony ale naprawdę chciała przeżyć.
Uśmiechnęła się do Matyldy, kiedy Hayden się od niej odezwał bo jakoś tak spojrzenie na nią przeleciała i chciała jej też tym dodać otuchy. Jej sporo dawał ramię Haydena.
- Tak to dobry pomysł. Ja mam wodę i apteczkę, którą znalazł Hayden.- w jej podręcznej torbie w ostatniej chwili wywleczonej z samolotu nie było nic pomocnego, no może poza bronią od ojca, ale o tym póki co nie mówiła.
Spojrzała po reszcie co kto znalazł.
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 6:33 pm

Dima popatrzył na dziewczynę kątem oka. Przeszło mu przez myśl, że gada jak lekko opętana. Ale nawet głupich blondynek nie zostawia się na pastwę losu.
-Gdybyśmy nie próbowali to już dawno bylibyśmy martwi.-odpowiedział, nie wiedząc czy dobrze ją zrozumiał. Po kilku chwilach znaleźli się pod prowizorycznym namiotem. 
-Że tak powiem... jesteśmy w ciemnej dupie.-stwierdził na głos.-Ale wyjdziemy z tego. Wedle naszych współrzędnych sprzed wypadku do Neozigguratu nie dzieliło nas wcale tak dużo.
Matylda Hornybottom
Matylda Hornybottom
Liczba postów : 256
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 7:01 pm

Matylda w końcu zdala sobie sprawę, w jak podłym są położeniu. Nawet to, że wspaniały doktor chemii, zapytał ją o samopoczucia, nie poprawil jej nastroju
- Umrzemy tu - powiedziała ze łzami w oczach. - Jak mam się czuć?
To miała być przygoda życia! A umrą tu z pragnienia i głodu
Birdie Steer
Birdie Steer
Liczba postów : 187
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 10:53 pm

Przedzierając się przez piach i wiatr, dołączyła do reszty. Modląc się, by samolot nie wyleciał w powietrze, wsunęła pod prowizoryczny namiot i spojrzała po swych towarzyszach niedoli. Cudowni, nie ma co!
Gość
Gość
avatar
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 11:14 pm

- A szkoda. - odpowiedziała Dmitrijowi - Gdybyśmy byli dalej, to pewnie zaczęlibyśmy głodować, a dalej zjadać siebie nawzajem, to byłoby zabawne.
Rozejrzała się po twarzach, wyglądało na to, że nie jest jedyną osobą, która zachowała spokój i swój styl bycia w obliczu zagrożenia.
- Idąc piechotą przez pustynię łatwo zabłądzić, a i tak, kiedy znajdziemy nasz cel, to zawsze może nas coś pożreć.
Zaczeka oklepywać się, w poszukiwaniu papierosa, skręta, czy czegokolwiek innego.


Ostatnio zmieniony przez Aida Bell dnia Sro Cze 10, 2015 12:37 am, w całości zmieniany 1 raz
Rafael Harag
Rafael Harag
Liczba postów : 87
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Wto Cze 09, 2015 11:30 pm

Wciąż trwałą burza piaskowa, utrudniająca im cokolwiek. Nawet, gdyby któryś z dżentelmenów odszedł na bok odcedzić kartofelki, to by się pewnie sam osikał. Albo, nie daj boże, poleciałoby na towarzyszów niedoli.
Rafael szybko podjął z Dimitrim decyzję, że nie mają tu czego szukać, i należy się szybko ulotnić. Przynajmniej na tyle, by ewentualny wybuch ich nie zabił. Dotarł do pozostałych znajdujących się już pod płachtą materiału. Kto by pomyślał, że może im się przydać do czegoś innego niż przykrycie przedmiotów z ładowni.
Popatrzył na ocalałych. Zdjął z głowy chustę i przetarł zabrudzoną twarz dłońmi.
- Będziemy musieli tam wrócić, kiedy się wszystko uspokoi- powiedział w końcu. Będą musieli znaleźć jakieś mapy, poszukać wszystkiego, co przyda się do przeżycia. Może uda się naprawić sprzęt nawigacycjny...?
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Sro Cze 10, 2015 8:51 am

Dima przesunął się bliżej siostry. Położył jej rękę na plecach i pogładził kilka razy, chcąc jej dodać otuchy. Potem usiadł na piachu, mając gdzieś, że wpadnie mu za spodnie. I tak miał go wszędzie.
-Nie umrzemy.-mruknął rozdrażniony, słysząc Matyldę. Gadanie tej Bell (przypomniał sobie!) też doprowadzało go do szewskiej pasji, ale przecież babom przez łeb nie pieprznie, żeby się ogarnęły. Tylko Birdie patrzyła na wszystko trzeźwo. Ale nic dziwnego, w końcu się z nim wychowywała, to wystarczająca szkoła przetrwania na wszelkie okazje, hehe.
-Mam nadzieję, że paliwo tylko wypłynie i wsiąknie w piasek.
Michael Davies
Michael Davies
Liczba postów : 78
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Sro Cze 10, 2015 7:55 pm

- Oooo też mam taką nadzieję - powiedział Michael po usłyszeniu słów Dimy i Rafaela. Mike także po chwili pożałował, że się odezwał, bo zwrócą na niego uwagę jako na nadprogramowego pasażera. Myśl o tym, że będą mu to wypominać - już go dręczyła.
- Ale to i tak najpierw, jak ten mówił - tu wskazał na Stejtama. - ...poczekać aż wsiąknie i zapobiegawczo, a nie, że się stanie i ka-boom, nie? - spytał i podrapał się po policzku. Oj, może to aż tak prosty człowiek z niego nie był, ale nie wiedział, jak to wszystko działa, więc głupi był w tychże sprawach.
Zerknął jeszcze na przybyłą Aidę, a potem zamilkł i zaczął zastanawiać się czy to była ta godzina, o której już dawno miałby rozniesione jakieś paczki, czy jeszcze by kompletował listy.
Megan Mclean
Megan Mclean
Liczba postów : 508
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Sro Cze 10, 2015 10:14 pm

Meg się nie odszywała bo w temacie wycieku i ropy zbyt wiele do powiedzenia nie miała. Skrzywiła się i zagryzła wargi bo w poszukiwaniu wygodniejszej pozycji uraziła nogę, chociaż teraz po słowach Dimy miała naprawdę nadzieję, że ją choćby zawleką ze sobą. Byle w końcu przestało wiać bo ich tutaj pod tą płachta zasypie.
Dimitr Steer
Dimitr Steer
Liczba postów : 64
Re: Wyschnięte koryto rzeki  Sro Cze 10, 2015 10:31 pm

-Nie "ten", tylko "pan", szczylu. Nie powinno cię tu być, więc morda w kubeł.-warknął do Michaela. Przyleciał sobie na gapę i jeszcze się wtrąca. Powinien się cieszyć, że żyje. Najlepiej w ciszy.
Sponsored content
Re: Wyschnięte koryto rzeki 

Wyschnięte koryto rzeki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 4 z 15Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Step-
Skocz do: