Nie miała obaw, ani podejrzeń. Poczekała aż Patrick zejdzie i śmiało poszła w jego ślady, wierząc w pewną pomoc. I chociaż nie było to łatwe w takiej sukience, to zaraz szansosnitka stała już obok mężczyzny.
Z chęcią przeszła do głównej sali, by pożegnać się z gospodarzem i podziękować za dobrą zabawę.
- Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pojawi się pan na moim najbliższym występie.
Odezwała się do Edwarda, gdy Patrick na moment się oddalił. Jeszcze zdążyła wymienić z gospodarzem kilka słów i uśmiechnąć się do niego ostatni raz, na pożegnanie.
Przyjęła ramię Moncreiffa i oboje opuścili salę, nie wiedząc nic o bójce jaka się rozegrała chwilę wcześniej. Szarlota stwierdziła, że wieczór należał do udanych. Nic przynajmniej tu nie wybuchło.
zt x 2