Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Howardo Roche

Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 17 ... 26  Next
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Howardo Roche   Wto Lut 03, 2015 2:06 pm

First topic message reminder :

Średnie mieszkanie Victora Howarda i Nathaniela Rocheforda
Mieszkanie ma trzy pokoje, dwa mniejsze i jeden większy. W kuchni jest wystarczająco dużo miejsca, by postawić stół i cztery krzesła. W łazience za niewielką ścianką jest mały kącik do prania, z pralką i kilkoma sznurkami podwieszonymi pod sufitem.

Sprzęty:

- duża kuchnia węglowa
- duży bojler
- żelazko
- chłodziarka z eterem
- pralka
-gramofon


Pokój Nathaniela - Ściany pomalowane na szary, metaliczny kolor, przy oknach ciemnozielone zasłony z lekkiego materiału. Przy drzwiach stoi półka na książki, które w głównej mierze mówią o stomatologii i naukach z nią związanych, ale są tam tam także kryminały i przygodowe. Pod jedną ścianą szafa, naprzeciw łóżko z elegancką pościelą. Biurko zawsze zawalone różnymi papierami, bibelotami, śmieciami... się dobrali!

Pokój Victora - W porównaniu z pokojem Granta panuje tu totalny rozpierdziel. Czyli względny porządek. W pokoju Victora znalazły się jedynie biblioteczka, duże łóżko i wielka szafa, w której mieści się większość jego dobytku.

Mieszka z nimi również odnaleziona kotka Wiktorii - Beverly.


Ostatnio zmieniony przez dr Joshua Grant dnia Sro Lut 11, 2015 11:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 6:56 pm

Początkowo na anons Teresy, nikt nie zareagował. Joshua siedział z okularami na nosie i dłubał przy protezie Emily. Poprosił by dostarczono ją ze szpitala, do jego mieszkania, by mógł ją osobiście skalibrować. Na jej widok normalnie mógłby doznać wielokrotnego orgazmu. Piękna, trzeciego typu, srebrna, z kwiatowym motywem i nożem do wmontowania. Do tego noga tego samego typu i rodzaju (bez broni). Pewnie i by doświadczył ekstazy, ale...po śmierci Colette, jakoś wszystko przestało go cieszyć. Siedział więc skupiony, wykonując mozolnie swoją pracę.
Po chwili jednak pomyślał, że być może to coś ważnego. Nikt nie był w stanie się z nim skontaktować telefonicznie, bo odłączył osobiście kabel od telefonu. Być może pogorszyło się Nainie? Albo coś się stało Wiktorii lub Audrey ?
Wstał więc, poprawił okulary, wypił łyk ze szklanki whiskey, która stała z boku, podrapał się po zarośniętym podbródku i poszedł otworzyć te nieszczęsne drzwi. Otworzył je i na moment zamarł. Theresa Reebentoff.
- Gromu z jasnego nieba, prędzej bym się spodziewał - mruknął, patrząc na nią podkrążonymi oczyma - Wejdź - mimo to zachęcił ją do wejścia.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 7:24 pm

Uśmiechnęła się lekko. Oczywiście jednym kącikiem.
- Dlaczego? Jestem równie unikatowa. - wydmuchała papierosowy dym z czerwono pomalowanych ust.
Nawet zanim powiedział to sakramentalne "wejdź", Theresa już tak naprawdę przekraczała próg. Nie zamierzała tkwić na korytarzu. Jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że Grant jest jej kolejnym kochankiem... Zaśmiała się w duchu. Och. To by dopiero było. Rozejrzała się po mieszkaniu. Nie, nie krytycznie. Choć nie było ani tak okazałe jak jej apartament, ani tym bardziej luksusowe. Patrzyła po prostu z ciekawości. No i szukała salonu, w którym... Jej wzrok podążył chyba we właściwym kierunku, a zaraz za nim jej kroki. W salonie rozglądała się za czymś w rodzaju barku, a po sekundzie jakby się zreflektowała. Roześmiała się, odwróciła do Granta i uniosła butelkę.
- Popatrz, przyniosłam lekarstwo. - utkwiła spojrzenie w zmarnowanym nieco obliczu protetyka, zielone oczy ześlizgnęły się od podkrążonych oczu mężczyzny, skończyły swą wędrówkę na zarośniętym podbródku. Theresa przewróciła oczami. - Och, Joshua. Cóż to za mina? Zachowujesz się, jakbyś po raz pierwszy żył i nie mógł znieść jego atrakcji. - rzuciła ironicznie i znowu się uśmiechnęła.
O nie. Nie przyszła tu na stypę.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 7:35 pm

Mieszkanie protetyka wyglądało wręcz nieskazitelnie, więc i Theresa nie miała się do czego przyczepić. Pod nieobecność Victora, Grant wysprzątał nawet jego pokój. Howard więc miał wszystko poukładane a ubranka poprasowane i poukładane w szafie. W całym mieszkaniu panował surowy,zimny ład.
Josh pozwolił by Theresa się rządziła w jego salonie. Wziął z szafki prześcieradło i zasłonił stół na którym kalibrował protezy Emily. Nie wiedział czego właściwie chciała Reebentoff, a tajemnica lekarska go obowiązywała.
- Cóż za dużo mam ostatnio tych atrakcji - mruknął nieco ponuro, ale przystał do jej "terapii" W końcu jego dawka leku się już skończyła.
- Co cię do mnie sprowadza, Thereso ? - zapytał w końcu, nalewając jej "medykamentu" - Bo nie wierzę, że nagła chęć zobaczenia mnie. Nie wiem za wiele o twoim przyjacielu, ale jak chcesz mogę wykonać odpowiedni telefon. - utkwił w niej spojrzenie czekoladowych oczu.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 8:17 pm

Przykrycie protezy nic nie dało, Theresa wręcz ostentacyjnie podniosła skrawek materiału, by zajrzeć pod spód. Bardziej by zirytować Josha, ale również z ciekawości. Przekrzywiła głowę, przyglądając się protezie. Jednak po chwili opuściła prześcieradło, jakby całkowicie tracąc zainteresowanie przedmiotem. Och! Szkoda, że nie wiedziała, że to dla Emily!
- Atrakcje hartują. - powiedziała niemal z obojętnością.
Przyjęła kieliszek z winem. Nadal nie usiadła. Zupełnie jakby nie zamierzała się tu zbyt długo zadomawiać. Ale czy na pewno o to chodziło? Może po prostu nad czymś się zastanawiała. Po kolejnej wypowiedzi uśmiechnęła się, pokręciła lekko głową, niemal pobłażliwie.
- Może Crow. - wzruszyła ramionami. - Może Wiktoria. A może nie jestem aż tak zła i chciałam sprawdzić, jak się miewasz. A, jak widzę, miewasz się całkiem gównianie. - upiła łyk wina. - Więc towarzystwo ci się przyda.
Zaciągnęła się po raz ostatni. Poszukała wzrokiem popielniczki.
- O co chodzi, Grant? - pytała w czasie tego rozglądania. Zupełnie jakby temat jej nie interesował. Och, ale interesował. I to bardzo. - Nie możesz sobie poradzić z poczuciem straty? Czy może po prostu Moncreiff przepisuje ci za słabe prochy? - nie mogąc znaleźć tej cholernej popielniczki, znów utkwiła wzrok w protetyku. - Może potrzebujesz czegoś mocniejszego?
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 8:30 pm

Oczywiście, że musiała zajrzeć. Musiała być ciekawską, wredną piczą, która mu wciąż robiła na złość.
- O co ci chodzi, Reebentoff ? - westchnął zmęczonym tonem - Jest ci aż tak źle w życiu , że musisz szukać sobie ofiary, którą zgnębisz bardziej niż siebie ?
Odchylił na moment głowę do tyłu, patrząc pustym wzrokiem w sufit.
- Twój przyjaciel Crow był w stanie bardziej niż chujowym, ale względnie stabilnym, jak o niego pytałem Jak przeżyje tą dobę, to raczej się wyliże. Nie dopytywałem za specjalnie. Wiktoria ma się dobrze, dziecko też. I nie znajdziesz tu popielniczki, bo ani ja, ani Victor nie palimy. Weź sobie salaterkę z szafki w kuchni
Innymi słowy mogła czuć się jak u siebie.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 8:47 pm

- Nie da się innych zgnębić bardziej.
Powiedziała to tonem niemal beztroskim, jakby Joshua zwracał jej uwagę za podniesienie materiału. Milczała dość długo, jak na nią. Zazwyczaj wyszczekana, teraz trawiła każde słowo. "Stan bardziej niż chujowy". "Stabilny". "...to się wyliże". Zmełła w ustach przekleństwo. Chyba tylko po to, by zagłuszać własne lęki. Przecież zrobiłaby wiele, żeby uratować mu życie. Nawet jeśli dokonała już swoich wyborów. Rzecz w tym, że nie miała na nic wpływu... Dobrze, że w tej depresyjnej litanii Granta przynajmniej Wiktoria czuła się dobrze.
- To niegościnne nie posiadać popielniczek. - zauważyła z rozbawieniem. Potem bez słowa wyszła do kuchni. Tam zgasiła papierosa w jakiś dyskretny i nieinwazyjny sposób... tak. W salaterce. Chociaż powinna raczej jeść z niej sałatkę.
Wróciła do salonu, ponownie wzięła lampkę wina do dłoni, ale tym razem usiadła. Wodziła za Grantem spojrzeniem.
- Nie możesz się zaszywać w domu. - powiedziała po prostu, patrząc z zainteresowaniem na mężczyznę. Odsunęła gdzieś na bok swoje uśmieszki i nonszalancję pomieszaną z lekceważeniem. Można powiedzieć, że w jej oczach pojawiło się nawet coś na kształt troski. - To żadne rozwiązanie. - poruszyła się na miękkim siedzisku, upiła łyk wina. - Chociaż podobno żal musi zostać odżałowany.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Wto Mar 31, 2015 9:14 pm

Troska w wykonaniu Theresy Reebentoff. Równie obłudne i fałszywe, co troska i współczucie tych, którzy składali mu kondolencje. Zwłaszcza odkąd wiodło mu się nieco lepiej, pełno było wokół niego obłudnych, kłamliwych gęb.
- Nie przepadam za gośćmi - parsknął cichym śmiechem w którym nie było krzty wesołości - Do tej pory prawie nikt mnie nie odwiedzał.  Musisz więc jakoś to przeżyć. Odtąd będzie to twoja salaterka do palenia.
Dolał sobie whisky, jako, że medykament był wyraźnie na ukończeniu. To dziś by było na tyle z kalibracji protezy. Emily poczeka dzień dłużej.
- Mam może urządzać przyjęcia ? - uniósł brew ku górze - Otworzyć drzwi i okna, wyczekując na tych, których szczerze nie cierpię? - wstał i otworzył okno, ale tylko po to by zapalić, co się zdarzyło przy Theresie po raz pierwszy. Odpalił papierosa włożonego między zęby. Wyciągnął ku niej paczkę, gdyby zechciała mu towarzyszyć.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 6:32 am

Pokręciła głową słysząc te wszystkie słowa Granta. Cóż miała powiedzieć? Przecież nie przyszła tutaj robić nikomu terapii, ani ratować przed skokiem w przepaść. Każdy podejmował swoje własne decyzje, a Theresa nie zamierzała w nie ingerować. Przynajmniej dopóki to nie krzyżowało jej planów. Teraz nie na krzyżował. Więc jeśli Grant chciał nienawidzić cały świat i pluć zgorzknieniem, to w porządku. Rozumiała to. Miała w sobie całkiem spore pokłady empatii. Po prostu nie chciało jej się z tego korzystać.
Wstała, podeszła do Granta i poczęstowała się papierosem. Oparła się o ścianę przy oknie, a zaciągając się nie spuszczała z mężczyzny wzroku.
- Całkiem niezły pomysł z tym przyjęciem. - powiedziała obojętnie. - Chętnie udostępnie ci Confiteor na stypę po śmierci twojej chęci życia. - znowu wolne zaciągnięcie i równie wolne wypuszczenie dymu. - Co ci mam powiedzieć? Masz syna. powinieneś się cieszyć... - lekkie przymrużenie oczu. - Ja bym sie cieszyła.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 7:02 am

Josh uniósł brwi ku górze. Ktoś tu chyba był źle poinformowany. I to mocno.
- Córkę Thereso, córkę. Audrey bez wątpienia jest dziewczynką - wypuścił dym z ust - I skąd pomysł, że to moje dziecko? To Ned jest dumnym tatusiem
Nie miał zamiaru tego ułatwiać Theresie, chciał tez chronić własną córka przed plotkami. Nie wiedział, czy Wiktoria podzieliła się z przyjaciółka tym, kto naprawdę jest ojcem dziecka.
Apropo Confiteoru, to miał kilka utworów które jej chciał wcześniej pokazać.. Ale teraz to nie miało już sensu.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 7:43 am

Nic sobie nie zrobiła z tej pomyłki. Może Wiktoria rzeczywiście pisała o córce... Theresa nie potrafiła sobie przypomnieć, bo przecież trzymała też w rękach list o wypadku Crowa. Podświadomość sama zdecydowała co jest ważniejszą informacją do przyswojenia.
Och, to ma imię...
- Audrey. Ładnie. - wolne zaciągnięcie, wolne wypuszczenie dymu. Dawała sobie kilka sekund na podjęcie decyzji... Ale z góry wiedziała co powie. Przecież nie miała powodów, by okłamywać Granta. - Wiktoria mi powiedziała. Najwyraźniej ufa mi bardziej niż ty. - zaśmiała się cicho - Bez obaw. Nie zamierzam z tej informacji robić żadnego użytku.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 8:01 am

Nic nie odpowiedział na jej słowa. Pozostawił je bez komentarza, tym samym ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając. Chciał by ta jego jedyna, pozytywna rzecz jaka mu w życiu została, miała swoją stosowną dozę prywatności.
- Jest inna rzecz, o której chciałem z Tobą pomówić. - powiedział zamyślony, patrząc na uśpione miasto i odległy horyzont. Strzepnął popiół do salaterki.
- Wiktoria mówiła Ci jak straciła dłoń ? - zapytał, patrząc na nią badawczo
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 10:41 am

Jeżeli Grant chciał, by jego córa, albo cokolwiek innego, było jego prywatną sprawą, to powinien o tym zapomnieć w chwili pierwszego spotkania z Reebentoff. Ta kobieta właziła ze swoimi szpilkami wszędzie tam, gdzie miała ochotę, bez poszanowania prywatności kogokolwiek. W zasadzie to najbezpieczniej było, gdy coś w ogóle jej nie interesowało, bo w przeciwnym razie wszędzie potrafiła wścibić swój nosek. Grant pytał o to, jak Wiktoria straciła dłoń? Hmm...
- Nie. - odpowiedziała krótko. - A powinnam?
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 10:58 am

No to wiedział na czym stoi. Przez chwilę milczał, z papierosem w ustach, patrząc podkrążonymi oczyma przed siebie.
-Kevin, pierwszy mąż Wiktorii, zginął podczas poprzedniej wyprawy na pustynię. Wtedy to ona straciła nogę. Długo walczyłem ze sobą, by pójść do niej i ją pocieszyć, ale kiedy się do tego zebrałem, jej...po prostu nie było. Zniknęła. Pukałem do drzwi, dzwoniłem. Nic. Kiedy zapytałem Neda, czy wie co się z nią dzieje, to wiesz co powiedział? - spojrzał na Theresę - "Ludzie czasem po prostu znikają"
Milczał przez chwilę, by sięgnąć po chwili po szklankę z whisky.
- Znam Neda od lat i zawsze wiedziałem, że jest chorym psychopatą, może dlatego wtedy mnie to nie zaalarmowało ? W każdym razie, gdy Wiki pojawiła się znów w pracy miała dodatkowo protezę ręki. Opowiadała o jakimś wypadku, zwarciu. Dość częste w naszym mieście, widać zwłaszcza ostatnio. - zakołysał zawartością szklanki.
- Gdy byliśmy z Wiktorią razem, budziła się z krzykiem, cała zlana potem. W końcu wydusiłem z niej, że poddawała się jakimś...chorym eksperymentom, chcąc odnaleźć w sobie...wyższą formę człowieczeństwa - skrzywił się z wyraźną odrazą - Nie chciała mi powiedzieć, kto jej to zrobił, ale ostatnio zacząłem powoli łączyć fakty. Przyjrzałem się obu protezom podczas konserwacji. Noga to istotnie dzieło anthwala, nie da się tego pomylić z niczym innym. Gdy zapytałem ją ponownie o dłoń, odpowiedziała znów, że straciła dłoń przez zwarcie w jakiejś maszynie . - poprawił okulary, które delikatnie mu zjechały z nosa - Protetyka jest bardzo skomplikowaną dziedziną, bo prócz samej budowy protez, musimy mieć neurologię w jednym palcu, by móc prawidłowo łączyć sztuczne nerwy z tymi organicznymi. Całkiem niedawno wymieniłem jej protezę po tym wypadku, gdy potrącił ją samochód. Wiedziałem, że mnie okłamuje. Gdyby istotnie straciła dłoń w taki sposób, byłby tego wyraźny ślad na poziomie komórkowym, nerwy byłyby w zupełnie innym stanie. - nieco nerwowo pukał mechanicznym kciukiem o szklankę - Jestem absolutnie pewien, że jej dłoń została odcięta przez kogoś. Czyste, nienaganne cięcie godne specjalisty. Tasakiem, lub nożem - znów na jego twarzy pojawiło się obrzydzenie
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 11:09 am

Słuchała Joshui w skupieniu, tylko raz zmrużywszy oczy. Dopalała papierosa wolno, równie miarowo wypuszczała dym z płuc - rozchylając jedynie usta, by gęsty obłok się z nich wyślizgnął. Grant właśnie zasugerował, że to Ned odciął Wiktorii dłoń i zrobił z osobowości wióry. Zastanowiła się nad celem jego wylewności. Na pewno nie była to chęć wywewnętrzniania się.
- Problem Wiktorii polega na tym, że chowanie się w cieniu psychopaty bierze za sposóbo chrony przed nim. - zaciągnęła siępo raz ostatni, zgasiła papierosa z niemal naukową precyzją, zgniatając go wolno okrężnymi ruchami. - Ale to nigdy nie działa. - Theresa znała to z własnego doświadczenia. Założyła ręce na piersi, popatrzyła na Granta.
- A nie pomyślałeś o tym, jaki jest powód, dla którego nie chce się przyznać do tego, że to obecny małżonka pozbawił jej dłoni? - uniosła nieco brew. - Bo właśnie to usiłujesz mi powiedzieć, prawda, Joshua? - zwęziła oczy. - Że to Ned... ?
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 12:05 pm

- Wiem o tym - powiedział rozdrażnionym tonem, gasząc papierosa, czując jedynie złość i bezsilność. Za dużo było tego ostatnio. Odwrócił się od okna plecami.
- Rozmawiałem z nią niedawno, gorzej się poczuła, zaprowadziłem ją do swojego gabinetu. Uznałem, że chce mieć jasną sytuację, chciałem samej prawdy, dlaczego postąpiła tak a nie inaczej...i im dłużej z nią rozmawiałem, tym bardziej widziałem, że jest przerażona. Mówiła jedno, a całą sobą wszystkiemu zaprzeczała, jakby coś ją zmuszało do tych gorzkich słów. Była jak...jak wystraszone zwierze w klatce, które boi się, że zaraz dostanie kijem. Może sobie to wmawiałem, ale czułem, jakby w taki sposób błagała mnie o pomoc.
Darował sobie resztę opowieści, w której Wiktoria postanowiła go udusić, a on ją potraktował środkiem usypiającym. Chyba wciąż jeszcze miał delikatnie siniaki.
- Wydaje mi się...że to wszystko...to przywiązanie do Beowulfa, poślubienie go ,ciągłe odpychanie mnie było próbą ochronienia mnie przed nim. Jestem na 99% pewny, że to on maczał paluchy w wybuchu mojego mieszkania. Innymi słowy, jeżeli się nie mylę, Beowulf poddał ją po śmierci Kevina jakimś chorym eksperymentom, wykorzystał jej załamanie po śmierci męża, rozpaczliwą potrzebę bliskości drugiej osoby, znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie i tym samym uzależnił od siebie. Jak bardzo by jej nie skrzywdził, nie pozwalała mi o nim powiedzieć złego słowa. Syndrom ofiary. - upił łyk whisky i spojrzał na Reebentoff - Nie mówię Ci o tym, by się wyżalić. Nad tym nie ma co się rozwodzić. Jej potrzebna jest pomoc.
Tylko jak jej pomóc, skoro ona sama tego nie chciała. On sam zresztą był w takiej rozsypce emocjonalnej, że nie był pewien czy podoła. Może dlatego poprosił o pomoc Reebentoff.
- Przyjaźnicie się, tak? Masz swoje sposoby by wyciągnąć z innym prawdę. Jeżeli to wszystko się potwierdzi...
...jeżeli tak, to nie było takiej siły na świecie, która by ochroniła Beowulfa, przed tym co Grant by mu zgotował.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 6:09 pm

Słuchała. Słuchała w skupieniu, które rzadko można było u niej zaobserwować. Z każdym kolejnym słowem, jakie wypowiedział Grant usta Theresy zaciskała się coraz mocniej, mięśnie żuchwy poruszały się, jakby były pulsującą tętnicą. Czuła się, jakby skądś znała tę sytuację. Bo czy sama nie pozostawała przy Rodericku ze strachu? Zmanipulowana? Zdezorientowana do granic możliwości? Jeśli Wiktoria przeżywała teraz to samo, to mogło się to skończyć tylko w jeden sposób.
I Theresa Reebentoff zamierzała przyłożyć do tego rękę. Czerwone usta rozciągnęły się w szerokim, nie pokazującym zębów, uśmiechu.
- Porozmawiam z nią. - powiedziała po prostu. - A potem zastanowimy się, co zrobić. - milczala przez chwilę. - Pamiętaj, że teraz masz do ochrony nie tylko Wiktorię.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 6:25 pm

W jego pustym spojrzeniu, czaiła się determinacja. Chciał zrobić wszystko by odbić się do dna i pociągnąć Wiktorie za sobą, ale wciąż ciało miał spętane dojmującym uczuciem straty.
- Tylko błagam cię...dyskretnie. Jak się dowie, że to wyszło ode mnie, to mi łeb ukręci. - i wcale tu nie przesadzał, wszak jego była narzeczona była zdolna do różnych rzeczy, prawda ?
Chciał ją ochronić, chciał żeby była szczęśliwa. Nawet jeżeli to oznacza, że nie zazna tego szczęścia z nim...
- Wiem. - odpowiedział cicho - Dlatego cię proszę o pomoc. Wiem, że teraz sam nie dam rady.
Tu uśmiechnął się blado, przez co jego twarz rozjaśniła się delikatnie
- Jest taka malutka..i ma oczy po Wiktorii...i czarne, kręcące się włoski (no ciekawe po kim?)...Nie chcę by jej cokolwiek groziło.
Wziął głęboki oddech i przywołał się do porządku. Skoro już się rozmówili na ten temat, mógł dopić whisky i zadać do wiekopomne, mające zmienić ich życie na zawsze...
- Chcesz kakao ? - zafalował brwią
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 7:04 pm

- Potrafię być dyskretna. - zaśmiała się, aż jej się ramiona nieco zatrzęsły. Bo potrafiła. Była skandalistką tylko dlatego, że sama tego chciała. Nakładała tę maskę z upodobaniem, by skuteczniej manipulować ludźmi. Teraz jednak nie czuła takiej potrzeby. Patrzyła na Granta, przekrzywiając lekko głowę. Mówił z rozczuleniem o córce, jak mężczyzna, który zasługiwał na to, by być ojcem. Szkoda, że swoje uczucia ulokował w Wiktorii. Mogl przecież zakochać się w jakiejś dobrej dziewczynie, która dałaby mu milion dzieci i szczęście.
A potem...
Potem padło to pytanie. I Reebentoff aż zamrugała oczami, zastanawiając się co właściwie proponuje jej Grant. Aż w końcu roześmiała się dźwięcznie.
- Cóż... - aż pokręciła z rozbawieniem głową. - Coś co jest bezalkoholowe jeszcze chyba nikogo nie zabiło, prawda?
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 7:11 pm

Więc stało się. Grant zaproponował Theresie (w) kakao a ta wyraziła chęć. Rękawica została rzucona i podniesiona.
- Och posmakuje Ci, że tak powiem, to moje danie popisowe - rzekł spokojnym tonem jakby opowiadał właśnie o podłączaniu mechanicznym nerwów.
Zaszli do sterylnej kuchni, w której zaczął przygotowania. Mleko, garnek, laska wanilii, cukier. Widać było, że radzi sobie z gotowaniem lepiej niż niejedna kobieta, w końcu od nastolatka radził sobie sam.
- Co słychać w Confiteorze ? Dawno tam nie byłem. - zagadnął, by czymś ją zająć, gdy ten ścierał wanilię. No i też by nie zaglądała mu w oczy, które znów stały się puste.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 7:32 pm

Wzruszyła z rozbawieniem ramionami i ruszyła za mężczyzna do kuchni. Rzeczywiście radził sobie w niej całkiem dobrze, aż Theresa przekrzywiła lekko głowę, przypatrując się jego ruchom. Nie usiadła. Po prostu stanęła trochę obok i oparła się tyłkiem o blat kuchenny. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie, uśmiechnęła się do siebie. Kto by pomyślał...
- Zobaczymy. - skwitowała, ale w słowie tym była pewna sympatia dla gestu protetyka. - A Confiteor się trzyma, jeszcze nikt go znowu nie wysadził. - założyła kosmyk włosów za ucho. - Niedługo odbędzie sie koncert Moncreiff i Blacksheara. - podniosła wzrok na Granta - Powinieneś przyjść. Masz moje specjalne zaproszenie.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 7:42 pm

- Koncert ? - zapytał wykazując zainteresowanie tematem. Co prawda on całkowicie się zablokował, ale nadal uwielbiał twórczość pani Moncreiff. - Blackshear...to chyba pianista z Black Paradise. Nawiązałaś z nim współpracę? - zagadnął mieszając w garnku, wciąż nie patrząc na nią.  Przez tyle lat razem, Colette ani razu nie napiła się z nim kakaa. I nigdy więcej nie będzie miał szansy ani z nią porozmawiać, ani spędzić jakkolwiek czasu.
- Przyjdę, jasne. - to akurat nie było wcale takie pewne, bo ostatni wychodził tylko po to by zobaczyć co z Nainą. Z Wiktorią i Audrey znów miał utrudnione odwiedziny.
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 9:28 pm

- Koncert. - przytaknęła z półuśmiechem. - Tak, pianista z Blackshear. - zaśmiała się. - Nie mogę się doczekać ich wspólnego występu. - autorka pomyślała, że gdyby Grant robił jaką masę czekoladową, to by Theresa wsadziła tam paluszki, ale że robi tylko kakao, to łap do wrzątku pchać nie będzie, więc tylko przygryzła lekko paznokieć kciuka. - Mam nadzieję, że Patrick będzie siedział w pierwszym rzędzie.
O tak... I że niczego nie przeczy.
Popatrzyła podejrzliwie na Granta.
- Oczywiście, że przyjdziesz. Przyjadę po ciebie.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Sro Kwi 01, 2015 9:35 pm

- Jak będę mieć wtedy dyżur, albo nagłe wezwanie, to co najwyżej klamkę ucałujesz - a on ją wtedy wyczyści, tak jak to robił każdego dnia. Cholera wie, kto dotykał drzwi, gdy go nie było.
Po chwili oczekiwania kakałko było gotowe - parujące, odpowiednio słodkie, aromatyczne z idealnie odmierzoną ilością kakaa i pyszną, waniliową nutą. Podał jej kubek.
- Sądź  - zarządził a do swojej porcji ukradkiem dolał whisky, bo kto szlachcie zabroni ?
Theresa Reebentoff
Theresa Reebentoff
Liczba postów : 2377
Re: Howardo Roche   Czw Kwi 02, 2015 8:17 am

- Na maszyny, Grant! - przewróciła oczami. - Przestań być tak strasznie oporny. Jestem tutaj, robisz mi jakieś pieprzone kakao, bo do ciebie przyszłam, żeby sprawdzić, jak się czujesz. Więc pogódź się w końcu z tym, że jesteśmyw jakichśtam relacjach i mi się tu nie zasłaniaj jakimiś dyżurami. - wzruszyła ramionami. - Nie wiesz, jak będzie, a już się bronisz.
Przyjęła kubek obiema dłońmi, czując na skórze przyjemne ciepło. Powąchała aromatyczną gęstą ciecz, przyjemny zapach wanilii dostał się nozdży. To za kuriozalna sytuacja! Wygląda na to, że Theresa wnosiła się ostatnio rzeczywiście na wyżyny abstrakcji w kontaktach z ludźmi. Jeszcze powinna tu raz wyszywać zacząć.
Posmakowała kakaa.
- Mmmm... - skinęła głową z uznaniem. - Niezłe. Będę wpadać częściej. - puściła mu z rozbawieniem oko, a potem wyciągnęła kubek w jego stronę. - Poproszę wkładkę.
Tak, widziała, jak Grant dolewa sobie whisky.
dr Joshua Grant
dr Joshua Grant
Liczba postów : 3749
Re: Howardo Roche   Czw Kwi 02, 2015 8:40 am

Na ten jej wybuch ciepłych emocji...wzruszył ramionami. Taka praca lekarza.
- Nigdy nie wiadomo, co się stanie. Nie po to składałem przysięgę lekarską, by się od niej uchylać. Może być i tak, że nawet za chwilę mi zadzwonią, że muszę wracać - wskazał na telefon.
Słysząc aprobatę, uśmiechnął się blado, ale było to mimo wszystko uśmiech. Jakiś progress. Wkładki jej nie odmówił, przez co mieli teraz trochę irish coco.
- Tylko nie rozgłaszaj tego, dobrze? Moja reputacja i tak jest ostatnio mocno nadszarpnięta, wyobraź sobie minę takiej Fassbender jakbyś oznajmiła, że jestem dobry w robieniu kakao. - wargi mu zadygotały nieznacznie.
Tak, to miało brzmieć dwuznacznie. Bo na tym żerowały gazety - na kłamstwach, pół słówkach i niedomówieniach.
Sponsored content
Re: Howardo Roche  

Howardo Roche
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 9 z 26Idź do strony : Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 17 ... 26  Next
Similar topics
-
» Victor - Howardo Roche (jeszcze późniejsze godziny wieczorne)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Dzielnica 2-
Skocz do: