Wsłuchał sie w słowa dziewczyny, milczał . A gdy ruszyła ruszył powoli za nią. Nie mówił nic. Sytuacja była patowa. Miał wrażenie że sam sobie taką stworzył. Za krótko i za mało szukał, był zbyt mało zdeterminowany, gdzie zrobił błąd.
- Teraz w prawo - mruknął gdy dochodzili do rozwidlenia. Byli już na prawdę blisko wyjścia.
- Muszę jakoś poukładać to wszystko, ale nie zostawię Cię już, cokolwiek się stanie, obiecuję że cię nie zostawię.
Cokolwiek to znaczyło było całkowitą prawdą. musiał sie z tym oswoić, musiał porozmawiać z Beth, wiedział że jej też nie może zostawić. Hm a może by tak mieć dwie żony?! Musiał sobie sam odpowiedzieć czego właściwie chce i czego oczekuje.
Tymczasem doszli do starych drzwi przez które weszli do tunelów.
- Musimy to zasłonić - rzucił po czym podszedł do starej szafy którą wejście było zastawione, chyba. Red spojrzał na Naomi jakby jeszcze raz szukał w jej twarzy odpowiedzi. Twarz Naomi była wciąż niezmienna.