Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Rodzina Coben

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Rodzina Coben  Sro Lip 02, 2014 9:14 pm

First topic message reminder :

Duże mieszkanie Cobenów
Mieszkanie ma cztery pokoje: jeden duży, dwa średnie i jeden mały, a także dużą kuchnię z niewielką jadalnią i łazienkę z osobną toaletą.
Sprzęty:
- duża kuchnia węglowa
- duży bojler
- żelazko
- chłodziarka z eterem
- pralka
- kawiarka
- samowar
- kombiwar
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Pon Lut 02, 2015 9:51 pm

Siedział na krawędzi wanny i posłusznie pozwalał się pozbawić ubrań. Jak czterolatek podniósł łapki do góry by ściągnąć koszulę a potem uśmiechnął się do swojej żony.
- Jeszteś najpieniesza na świecie.- stwierdził pijackim bełkotem, który chyba trudno było zrozumieć.- Jestem szczensciarzem- dodał. Akurat mu się zebrało na wyznania jak był zalany w trupa. I tak miał szczęście, że Metis się nim zaopiekowała a nie pozostawiła go samego w tym korytarzu by się zarzygał na śmierć.
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Sro Lut 04, 2015 9:26 am

- Tak, tak... - mruknęła, usiłując go rozebrać, gdy ten niewiele robił tylko mamrotał.
- Owszem, jesteś. - uśmiechnęła się słodko, a potem... potem pchnęła lekko nagiego Logana, żeby ześlizgnął się do wanny. Była jednak na tyle dobrą żoną, że odczuwała wyrzuty sumienia, gdy odkręcała zimną wodę. Lodowaty strumień uderzył z góry na odsłoniętą skórę chłopaka.
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 05, 2015 7:00 pm

Nawet nie wiedział, kiedy wylądował w wannie a potem strumień zimnej wody uderzył w jego odsłoniętą skórę. Z ust wydobył mu się okrzyk zaskoczenia i rozpaczliwie usiłował wydostać się z wanny. Machał przy tym rękami aż urwał zasłonkę i prawie się nią nakrył. Zimna woda miała jednak jeden zbawienny skutek. Trochę przejaśniało mu w głowie.
- Metis.- w jego głosie słychać było zaskoczenie i lekko urazę. Nie mógł pojąć jak jego słodka żonka mogła go tak wpakować do wanny i bez skrupułów zalać zimną wodą.
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 05, 2015 7:33 pm

Cofnęła sie, przykładając dłonie do ust, by zdusić pisk, kiedy Logan zdarł zasłonę i sie nią nakrył. A potem... Potem po prostu sie roześmiała. Wyciągnęła zasłonkę z wanny, zmieniła strumien wody na ciepły, po czym usiadła na skraju wanny, by odgarnąć rude kosmyki włosów z zaskoczonej twarzy męża.
- Lepiej? - uśmiechnęła sie z troska. - To teraz możesz sie umyć i wpakować sie ze mną pod kołdrę.
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 05, 2015 7:54 pm

W sumie to było miłe, że teraz jak wracał nawalony do domu to miał się kto nim zaopiekować. Nie musiał się wczołgiwać w ubraniach do łóżka a potem leżeć w tym barłogu.
Zamiast tego miał żonkę, która dbała o niego.
Kiedy Metis uśmiechnęła się do niego i tak czule mu ten kosmyk odsunęła to ten tylko się szelmowsko uśmiechnął i jednym szybkim ruchem pociągnął dziewczynę na siebie prosto pod strumień wody.
- Możesz mi umyć plecy.
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 05, 2015 8:02 pm

Pisnela, gdy wciągał ja do wanny, ale zaraz znowu sie roześmiała. Woda moczyła jej blond włosy, a ona śmiała sie jak małe dziecko. Cienka koszula nocna tez od razu przeszła woda.
- Nie. - przekręciła sie tak, ze siedziała po przeciwnej stronie. Podniosła nogę i prawie wsadziła Loganowi w twarz stopę. - Ty mi możesz pomalować stopy.
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 05, 2015 10:30 pm

Koszula przeszłą wodą i pięknie oblepiała ciało Metis więc Logan z wypiekami na buzi się na nią gapił i podziwiał i podziwiał aż mu nagle bosa stopa nie pojawiła się tuż przed nosem. Niewiele myśląc zaczął dziewczynę w nią łaskotać. Pewnie przy tych harcach zaleją pół łazienki albo im sąsiedzi zaczną kijem od szczotki walić w sufit.
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Sob Lut 07, 2015 8:38 am

Zaśmiała się i wierzgnęła, omal nie wybijając Loganoiw zębów. Ale nie mogła przecież pozwolic, by tak bezkarnie ja łaskotano! Kotłowali się razem w tej wannie, a woda spływała po nich i byli juz całkowicie mokrzy. W koncu w tej pełnej miłości kotłowaninie Metis znalazła sie po tej samej stronie co małżonek i praktycznie na nim leżała. Zasmiala sie raz jeszcze i cmoknela Logana w policzek. Dobrze, ze te harce juz go troche otrzeźwiły.
- Chodźmy spac. - powiedziała łagodnie, znowu odgarniając mokre rude kudły z twarzy człowieka, ktorego kochała.
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Nie Lut 08, 2015 12:43 pm

Roześmiał się trochę jeszcze pijackim śmiechem i też ukradł buziaka Metis. Potem spojrzał na pobojowisko w łazience, które urządzili i roześmiał się ponownie aż dziw, że Lenka nie stała w drzwiach i nie pytała co robią.
- Dobrze, chodźmy,- zgodził się potulnie a potem usiłował wygramolić z wanny. Szło mu to opornie. W końcu jednak stanął na własnych nogach. Nieco chwiejnie ale w pionie.
Chwycił w dłonie ręcznik by nim otulić przemoczoną żonę.
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Wto Lut 10, 2015 9:10 am

- Tobie też przyda się coś na grzbiet. - zaśmiała się.
Sięgnęła po szlafrok, który wisiał na jednym z wieszaków i podała go mężowi. Sama wytarła się jak najdokładniej ręcznikiem, po czym oboje położyli się w końcu do łożka. Metis westchnęła ze zmęczenia po czym wtuliła się w chłopaka. Przesunęła dłonią po jego klacie.
- Zamartwiałam się o ciebie. Nie rób tak więcej, dobrze? - podniosła na Logana te swoje duże niewinne oczy.
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Sro Lut 11, 2015 8:25 am

- Uhmmmm.- wydobyło się tylko z ust chłopaka, który już właściwie odpływał. No bo ciepłe łóżko Metis przytulona do jego boku i smyrająca go po klacie a do tego alkohol nadal krążył mu w żyłach. Przy dobrych intencjach można by uznać jego mruknięcie za zgodę na prośbę żony.
Coben dokonał heroicznego wysiłku i uniósł głowę by cmoknąć żonę w czubek głowy.
- Dobranoc.- wymamrotał jeszcze nim zapadł w sen.
Następnego poranka skruszony wstał wcześniej niż Metis i przyniósł jej śniadanie do łóżka.
- Pójdziemy na festyn?
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 12, 2015 10:27 pm

Logan szybko zasnął i Metis zrobiła to samo, wcześniej przeczesując jeszcze ostatni raz rude włosy męża, przyjaciela i kochanka w jednym. W nocy trochę się kręciła, ale nad ranem zasnęła tak mocnym snem, że nawet nie poczuła, jak Logan opuszcza łóżko. Dopiero przyniesione śniadanie sprawiło, że otworzyła niemrawo oczy. Szybko jedna zaskoczenie nieco ją rozbudziło. To było takie słodkie! A myślała, że chłopak owszem będzie skruszony, ale to wszystko. A tu takie niespodzianki!
Przyjęła śniadanie i z uśmiechem zaczęła je wcinać w łóżku. Popatrzyła z miłością na rudzielca.
- Oczywiście! - niemal wykrzyknęła z pełna buzia. Przeżuła. - A ty w ogóle jak się czujesz?
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Czw Lut 12, 2015 10:43 pm

- Żyję.- odparł z bladym uśmiechem i znamiennym był fakt, że on sam się śniadania nie tknął. Wystarczyło mu tylko do szczęścia spoglądanie jak żona pałaszuje z apetytem. Była taka piękna ze swoimi blond włoskami rozsypującymi się na ramiona. Dalej nie ogarniał jak to się stało, że była jego żoną.
W końcu oboje się ogarnęli i ruszyli na festyn.

M&L ----> festyn
Logan Coben
Logan Coben
Liczba postów : 325
Re: Rodzina Coben  Nie Mar 01, 2015 9:33 pm

<--- Ratusz

Logan wpadł do domu cały rozemocjonowany. Czerwony na twarzy i wyglądający jakby go coś od środka miało rozerwać.
- Metis! Meeeetis!- rozdarł się jak tylko przekroczył próg mieszkania.- Jadę na wyprawę!- pomachał gazetą w której było ogłoszenie.
Metis niestety nie wykazała się takim zrozumieniem jak by sądził i chyba nawet nerwy w końcu jej puściły. Państwo Coben trochę się pokłócili nim w końcu Logan przekonał Metis do swojego pomysłu.
Potem poszli zgodnie spać .

zt
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Sro Kwi 08, 2015 8:47 am

/ początek

Metis jeszcze nie wiedziała, kiedy dokładnie Logan wróci z wyprawy, ale teraz zbliżał się szacowany czas powrotu, więc ekscytacja powrotem męża przybierała na sile. nawet nie brała pod uwagę tego, że może nie wrócić. Przecież obiecał! A Logan zawsze dotrzymywał swoich obietnic względem Metis, więc dlaczego miałaby się martwić? Uważała, że w tym jest jakaś magia, że ich miłość jest na tyle silna, że nic, żadna siła się temu nie przeciwstawi. Poza tym po śmierci Lenki... Nie, nie mogła stracić kolejnej tak ważnej dla siebie osoby. Po prostu nie mogła. Dlatego teraz w skupieniu i ostrożna radością w sercu piekła ulubione ciasteczka Logana. Usmiechnęła się pod nosem, wyobrażając sobie jak chłopak się nimi zajada.
Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, podniosła głowę. Myśli wciaż krążyły wokół Logana i teraz zastanawiała się, dlaczego dzwoni do drzwi, skoro ma klucze... Bo po prostu pierwsze co przyszło jej do głowy to to, że jej ukochany wrócił! Wytarła ręce z mąki i poszła otworzyć, przekonana, że za drzwiami zobaczy znajomą i wyczekiwaną twarz. Jednak za drzwiami stał tylko elegancko ubrany mężczyzna. Metis zamrugała oczami.
- Tak? - zapytała z wahaniem.
Ale już czuła, że coś jest nie tak, coś ściskało ją w dołku, jakiś dziwny niepokój, który bardzo jej się nie podobał. Aż z tego wszystkiego otworzyła szerzej oczy w oczekiwaniu na słowa mężczyzny.
- Bardzo mi przykro, pani Coben. - powiedział w końcu elegancki jegomośc i wręczył w drążce dłonie Metis nieskazitelnie biała kopertę. Odebrała ją z wahaniem. - Naprawdę bardzo mi przykro. - powiedział jeszcze na odchodnym, wyraźnie skrępowany, wycofując się niemal rakiem.
Dziewczyna zamknęła drzwi i krocząc w stronę kuchni zaczeła rozrywać kopertę. Gdyby mieli w Zigguracie porządnego boga, to pewnie teraz modliłaby się z całą żarliwością serca, by jej podejrzenia się nie potwierdziły. Przez nerwy rozerwał kopertę brzydko i krzywo, ale przecież to nie miało znaczenia. Metis stała już na środku kuchni, trzymając w dłoniach zawiadomienie o śmierci męża.
- Nie... - szepnęła do siebie, nie wierząc jeszcze w to, co czyta. - Nie, nie, nie...
Te słowa jednak niczego nie mogły zmienić, zapisane w zawiadomieni uzdania pozostały takie same, a wynikało z nich jednoznacznie, że Logan Coben nie żyje. Metis poczuła, jak zaczyna kręcić jej się w głowie, jak cały świat wiruje wokół epicentrum narastającego bólu, którym właśnie się stawała. Miała wrażenie, że zaraz wymiotuje... Jak mógł? JAK MÓGŁ JĄ ZOSTAWIĆ?! PRZECIEŻ OBIECAŁ! OBIECAŁ!!! Żal powoli nasycał krew, wciskał się w każdą komórkę ciała, przenikał do najmniejszego zakamarka organizmu, a dziewczyna była niemal sparaliżowana. Palce zaciskały się kurczowo na kartce.
- Nie... - szepnęła znowu, niemal bezgłośnie, a kartka wypadła jej z dłoni. - NIE!
Nie wierzyła, to nie mogło się wydarzyć, pragnęła zaprzeczyć całej rzeczywistości, pragneła by ten, kto jest za to odpowiedzialny ginał smiercią straszliwą i bolesną. Jej wzrok padł nagle na niedokończone ciastak. Podeszła do nich, jakby w transie.
- Logan...
Szepty Metis były niemal niedosłyszalne, zduszone, od zaciskanej z żalu krtani. Łzy napłynęły najpierw do oczu, a potem wodospadem na policzki. Wyciągnęła dłoń, by dotknąć cistka, myśląc o tym, że Logan nigdy ich już nie zdje, nigdy nie posmakuje tego, co ugotuje MEtis, nigdy jej nie przytuli, nie zaśmieje się, nie będzie jej w nocy łaskotać swoimi rudymi kudłami... I w tym momencie z gardła Metis wyrwał się szloch, którego nie mogła już opanować. Którego nie chciała opanować. W jednej chwili jakby straciła wszystkie siły, zsunęła się na podłoge, na klęczki, twarz schowała w dłoniach. Chciała wypłakać cały ból i żal, całą pustkę, która zaczeła ją ogarniac. Płakała długo, aż już nie miałą łez w oczach, a mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Ale nawet wtedy nie mogła podnieść się z podłogi, ani poczynić żadnego ruchu. Była bezsilna, osamotniona, pozbawiona tego, co dla niej najważniejsze...
Nathan Lamb
Nathan Lamb
Liczba postów : 1465
Re: Rodzina Coben  Sro Kwi 22, 2015 1:38 pm

---> Ulica dwudziesta

Po kilku chwilach rozległ się odgłos kroków po klatce schodowej a potem po korytarzu. Gdy staneli przed drzwiami Lamb spojrzał na Metis.
- pomyśle nad nią... ale na razie... - och ta Mad byłą taka... No yyy dziewicza idealna że aż niemal nieprawdziwa.
- To co - rzucił po czym zapukał do drzwi.
- policja proszę otworzyć - rzucił zaraz  po tym jak pukanie ucichło.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Rodzina Coben  Sro Kwi 22, 2015 1:52 pm

Uderzyła go po łapach, jak dziecko, które sięga nie tam, gdzie powinno.
- Zwariowałeś? - zmarszczyła gniewnie brwi. - To wdowa. Miej chociaż odrobinę serca.
Odepchnęła go lekko, by być pierwszą osobą, którą zobaczy Pani Coben. Zapukała delikatnie. Czekała i nasłuchiwała. W końcu dało się słyszeć jakiś ruch wewnątrz zamki trzasnęły, a w drzwiach pojawiła się blada dziewczyna z czerwonymi od płaczu oczyma. Popatrzyła na przybyłych mętnym wzrokiem. Pociągnęła nosem.
- Słucham... - szepnęła zachrypniętym głosem.
- Pani Coben. - skinęła lekko głową. - Aspirant Rowley i podkomisarz Lamb. - wskazała na Nathana.
(Strzelam ze stopniami, bo nie mam pojęcia, jakie możemy mieć).
- Chcielibyśmy zadać pani parę pytań. - mówiła łagodnie. - Na temat siostry pani tragicznie zmarłego męża. Chodzi o Lenę Coben.
Metis zamrugała powiekami. Rozbiegane oczy świadczyły o tym, że coś sobie uświadamia.
- Ja... Ja... - jąkała się. - Ja straciłam poczucie czasu. - szepnęła. - Nabroiła coś?
Nathan Lamb
Nathan Lamb
Liczba postów : 1465
Re: Rodzina Coben  Sro Kwi 22, 2015 1:59 pm

Lamb się tylko uśmiechnął, będzie łagodny jak baranek, czarny baranek. Gdy otworzyła drzwi kiwnął głową bo Mad zdążyła go przedstawić i machną odznaką tuż przed jej nosem.
- Możemy wejść? - zapytał, patrząc na Metis. I to ma być matka i opieka nad dziećmi? Starciła poczucie czasu? Co ona myśli, ze dzieci to zabawa, że zakładanie rodziny to zabawa, a może udaje hm. Lamb wywrócił czarnymi oczami w swoich białych gałkach. Potem jednak przybrał postawę godną policjanta.
- Podobno zaginęła - rzucił po czym po chwili milczenia dodał z ironią - ... kilka dni temu...
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Rodzina Coben  Czw Kwi 23, 2015 7:41 am

Metis zrobiła oczy tak wielkie, że przypominały dwie monety. Zupełnie jakby zaczęła do niej docierać rzeczywistośc w postaci takich słów jak "policja" i "zaginęła". Dziewczyna przełnęła ślinę, oczy znowu zaszły jej łzami. Czarny policjant wydawał jej się groźny i wzbudzał strach swoją stanowczością, więc skierowała spojrzenie na tę miłą kobietę o łagodnej twarzy.
- J-ja... - znowu zaczeła się jąkać. - Byłam pewna, że Lenka wraca regularnie do domu, tylko... - wzięła głęboki oddech. - ...tylko... - zaczeła łkać. - Jestem w takim sta-stanie, że...
Mad zerknęła na Lamba. Cholera. Nieodpowiedzialne dziecko zgubiło inne dziecko. Cholera. Cholera. Cholera. Była trochę zła na zachowanie dziewczyny, a jednocześnie współczuła jej tragedii, która ją spotkała. Dlatego teraz po prostu weszła do mieszkania, objęła mlodziutką panią Coben i poprowadziła przez korytarz do salonu. Tam posadziła ją na kanapie i usiadła obok niej.
- Pani Coben. - mówiła łagodnie. - Musi się pani skupić. Kiedy Leba była ostatni raz w mieszaniu? - zerknęła znowu na Lamba a potem na dziewczynę. - Nie odesłała jej pani do sierocińca?
- Do bidula? - Metis podniosła zapłakane oczy. - N-nie... - załkała. - My zawsze chcieliśmy, żeby dzieci były u nas... Tylko... Tyl... - znowu łkanie. - Tylko urzędnicy nie dali.- zapłakała się cała. - Coś się stało Lence?
Nathan Lamb
Nathan Lamb
Liczba postów : 1465
Re: Rodzina Coben  Czw Kwi 23, 2015 8:34 am

No cóż tragedia goni tragedię łącznie z tą całą Metis i ona chciała wychowywać jak sama opieki potrzebuje.
- Kiedy pani ją ostatni raz widziała? – zapytał wtrącając się w rozmowę – to chyba pani pamięta? Nie ma jej od kilku dni? A pani nie je, nie śpi tylko płacze? – no Lamb pewnie nie pomagał – trzeba się w garść wziąć, codziennie ktoś ginie, umiera, przejeżdża go samochód, ginie od wybuchu, nie zabije się pani z tego powodu, zwłaszcza ze ma pani dla kogo żyć, chociaż próbować…
- Nie wiemy co się stało, zgłoszono nam jej zaginięcie.
Madeleine Rowley
Madeleine Rowley
Liczba postów : 591
Re: Rodzina Coben  Czw Kwi 23, 2015 1:12 pm

Metis wybałuszyła na Lamba oczy, a potem rozkleiła się na całego - z oczu popłynęła jej fontanna, twarz zaczerwieniła się, a usta wykrzywiły w brzydkim grymasie jamochłona. Słowa czarnego policjanta uświadomiły jej jak nieodpowiedzialną jest osobą i dziewczyna chyba nie mogła tego znieść. Mad z kolei posłała Lambowi karcace spojrzenie mówiące: "Dzięki, teraz nic z niej nie wyciągniemy". Poklepywała więc dziewczynę dobrodusznie po ramieniu, uspokajając ją, a gdy ta przestała pociągać nosem oboje zadali jej serię pytań. Z odpowiedzi wynikało, że ostatnie, co pamięta Metis, to to, że widziała wychodzacą Lenkę w dniu, gdy dowiedziała sie o śmierci męża , czyli rzeczywiście parę dni temu. Potem straciła kontakt z rzeczywistością. Na początku twierdziła, że Lenka na pewno przemykała się w domu, ale potem nie była już niczego pewna.
Mad podziękowała za rozmowę, poleciła skontakltowac się z psychologiem i poinformowała, że jeszcze się skontaktują. Potem razem z Lambem wyszli.
Kiedy zamknęły się za nimi drzwi, policjantak westchnęła.
- Nie jest prawna opiekunką Leny. - przygryzła wargę. - Więc pewnie nic jej nie grozi w sprawie zaniedbania obowiązków. Ale... - popatrzyła smutno na Lamba. - Nie wiem czy się cieszę z tego powodu. Chociaż bardzo jej współczuję.
Znowu westchnęła.
- Idziemy na kawę i coś słodkiego? - zagadnęła. - Nie chcę już dzisiaj wracac na posterunek.
Nathan Lamb
Nathan Lamb
Liczba postów : 1465
Re: Rodzina Coben  Czw Kwi 23, 2015 1:28 pm

No cóż, najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa czy jakos tak. Lamb był typem który twardo stąpał po ziemi, mimo wszystko że często nawet nie stąpał a latał nad nią. Często też ludziom uświadamiał w jakim gównie siedzą i nie robił tego w łagodny sposób. To tak jakby strzelanie z armaty w kogoś z odległości pięciu metrów. Efekt? Rozrywający, ale za to jak skuteczny i zawsze trafiony.
Obserwował ten lament. No ale cóż nie mógł nie przyznać racji Metis, była beznadziejna.
Gdy wyszli spojrzał na Mad.
- Przecież mówiłaś że raczej nie ma nic wspólnego i ze śmiercią męża i zaginięciem córki - wzruszył ramionami, po czym wyją papierosa i odpalił.
- wiesz co znam takie fajne miejsce gdzie jest coś słodkiego i jest kawa i jest niedaleko, osłodzę ci trochę życie.

---> cukiernia
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Czw Sie 13, 2015 12:56 pm

<--- targ

Metis zeszła z motoru, włosy miała rozczochrane, bo pęd wiatru rozwalił jej lekko spięte włosy. Zaczesała kosmyki za uszy, odetchnęła głęboko, zadowolona, że stoi już na własnych nogach. Red z pewnością wziął torby z zakupami, bo to uprzejmy i miły mężczyzna był. Metis uśmiechnęła się lekko z wdzięcznością.
- Niezła przejażdżka. - powiedziała może trochę z rezerwą, a potem skierowała swoje kroki do wejścia kamienicy. - Chodź, zapraszam.
Tym razem uśmiechnęła się zachęcająco. Poprowadziła ich do apartamentu.
- Zrobię kawę. - zaproponowała, gdy weszli już do mieszkania.
Było wysprzątane, ale niesamowicie puste. Duże, przestronne, bez życia. Zupełnie jakby nikt tutaj nie mieszkał.
Red Ryder
Red Ryder
Liczba postów : 1125
Re: Rodzina Coben  Czw Sie 13, 2015 1:25 pm

---> Targ

Wyłączył motocykl po czym ruszył z zakupami za Metis. Gdy byli już w mieszkaniu omiótł je mimowolnie spojrzeniem. Mieszkanie jak mieszkanie, tylko jakieś takie, czegoś tu brakowało.
Red odstawił torby z zakupami na kuchennym stole.
- Dobrze, poproszę... - rzucił cicho, trochę niepewnie.
- Powiedz mi a teraz gdzie ty pracujesz?
Metis Curbeam
Metis Curbeam
Liczba postów : 253
Re: Rodzina Coben  Czw Sie 13, 2015 4:03 pm

Zaczęła rozpakowywać zakupy. Wyglądała na zadowoloną, że Red jest u niej. Już od dawna nie miała żadnego gościa.
- U Beth Sanders, w sklepie z protezami. - odparła bez zastanowienia, a potem westchnęła. - Chociaż nie... W sumie to pracowałam. Ale pani Sanders powiedziała, że mogę wrócić. I bardzo bym chciała. Muszę powoli wracać chyba do życia. - znowu westchnęła.
Po rozpakowaniu zakupów, zabrała sie za parzenie kawy. Po chwili na stole stały już dwie filiżanki i talerzyk z ciastkami. Metis usiadła na jednym z krzeseł. Obróciła swoją filiżankę o 360 stopni. Porcelanowa, z ładnymi, delikatnymi zdobieniami. Pamiętała, jak kupowała je z Loganem. Myslala wtedy, że te pierwsze wspolnefilizanki zachowa az do późnej starości i kiedys mając po osiemdziesiąt lat beda pić z nich gorące mleko przed snem. Ech. Znowu westchnęła.
Sponsored content
Re: Rodzina Coben 

Rodzina Coben
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Similar topics
-
» Rodzina Hardy
» Lev Coben
» Lena Coben
» Logan Coben
» Tommy Coben

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Dzielnica 3-
Skocz do: