Średnie mieszkanie Jasperka Lokal ma dwa niewielkie pokoje, osobną kuchnię i łazienkę. Sprzęty: - mała kuchnia węglowa - duży bojler - żelazko ________________ 7,89 jednostki
Ostatnio zmieniony przez Jasper Crowley-Starling dnia Sro Cze 11, 2014 1:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Kurwa!- musiał się szybko dostać do mieszkania bo tutaj to z nim będzie krucho. Miał zamiar przetrwać burzę a potem wklupać Jasperowi. W końcu ileż można się do tego zabierać. Wziął mały rozbieg i z impetem przywalił barkiem w drzwi licząc, że te puszczą.
Jim był pojebany. Jasper już szedł otworzyć, kiedy Ledwitch wziął potężny rozbieg i po prostu... chamsko, z całym impetem i swoją siłą wyważył mu drzwi. A zrobił to tak, że Jasper dostał nimi prosto w twarz. Zaraz za deskami był biegnący jak nosorożec Jim. Panowie przepędzili przez pół pokoju, aż się przewrócili na środku podłogi. I Jasper znowu dostał drzwiami. Krew mu z nosa poleciała, wydał z siebie głuchy jęk.
Jim stanął z rozdziawioną buzią przyglądając się krwawiącemu Jasperwi. Technicznie sprawę załatwił. Nos był rozkwaszony a że nie jego pięściami drzwiami to chyba nawet lepiej. - No i żebyś mi się od Esme na kilometr trzymał!- dodał groźnym tonem, podnosząc się z podłogi.
Aż mu w głowie zadzwoniło od ciosu drzwiami! Nie spodziewał się, że do jego eleganckiego mieszkania wparuje taki nosorożec. Grację miał jak jakiś athwal! Splunął gdzieś w bok krwią, która mu ściekała z nosa razem z gilami. Kilka chyba przypadkiem połknął. Splunął jeszcze raz, tym razem na Jima. Dzięki bogu nie poczuł nigdzie na sobie jimowej kiełbaski, którą część z nas mogła chwilę temu oglądać w trailerze Wakacji. - Jakiej, Esme, jakiej Esme?! Wypierdalaj!- wrzasnał kulturalnie, ponieważ od zawsze miał klasę.
- Ty już wiesz jakiej Esme! Nie zgrywaj mi tu idioty! Dobra ty nie musisz jesteś nim- dodał nieco ciszej po czym ponownie wrzasnął- Jeszcze raz w nią czym rzucisz to ja rzucę tobą ale za mur. Zrozumiano.- przeszarżował w stronę Jaspera by docisnąć go do ściany i to wcale nie w celu by ten poczuł sławetną kiełbaskę. O a dla lepszego efektu chwycił mężczyznę za ramiona i potrząsnął nim mocno.
W czasie gdy obaj panowie sobie gaworzyli wesoło, rozmawiając o Esme i płacząc nad zniszczoną (chyba znowu) twarzą, coś pieprznęło w okno pomieszczenia, w którym się znajdywali. I - jak się okazało - na tyle mocno, że szyba poddała się sile burzy piaskowej.
k6, każde z was, tylko jedna opcja na rzut: 1, 2 - piaskiem po oczach i włosach dostaje Jasper, a jego nos oprócz krwi, przyozdobiony jest drobinkami piachu; 3 - Jim dostaje kilkoma odłamkami szkła, głównie ramiona i broda 4 - o dziwo, jesteś nietknięty (na razie) 5 - zaczyna robić się burdel w pomieszczeniu i wieje, macie kolorowy wiatr, bo farby też latają z pędzlami 6 - Ledwitch może się poszczycić tym, że jego twarz i włosy przyozdobione są bielizną sąsiadki z naprzeciw (tak zdmuchnęło dziarsko pranie)... szkoda, że nie jest ona zbyt ładna i cała
3 - Jim dostaje kilkoma odłamkami szkła, głównie ramiona i broda
I już miał użyć bardziej dosadnych słów czyli swoich pięści, kiedy obok coś zdrowo jebnęło. Prawie jakby się pół kamienicy miało zaraz zawalić. Po chwili został zasypany odłamkami pękniętej szyby, które go pokaleczyły. Potrząsnął głową usiłując się pozbyć szkła z twarzy co pewne sprawiło, że jego nieco przytłustawe włosy posmyrały Jaspera po twarzy.
Oberwał w nosek tłustymi kudłami tego wielkiego athwala (choć sam miał niewiele czystsze włosie). Można by powiedzieć, że miał ogromne szczęście pozostając nietkniętym. A jednak! Szyby był drogie, a on niedawno wstawił nową w okno, które wybiła jakaś slumsiarska ropucha. - RATUNKU! -wrzasnął, ile sił miał w swych oszukańczych płucach. Odepchnął od siebie Jima i pobiegł zakrywać czymś okno, żeby mu jego cenne rzeczy się nie poniszczyły. Na przykład elegancka, aluminiowa zastawa.
Na krzyk Crowleya wiatr odpowiedział: - Pierdol się, Jasper. No dobra, może tak nie powiedział, ale gdy Jasper zbliżył się do okna, to ten mu odpowiedział inaczej - po prostu większą ilością piasku dostał w twarz, przez co mógł czuć się jak Dziadek Sen, bo w kącikach oczu co nieco mu się zatrzymało. Jasper mógł zakryć okno płótnem czy innym materiałem lub poprosić Jima, aby mu pomógł. Kolejny podmuch wiatru, słabszy od poprzedniego, zapewnił stukot, bo aluminiowa zastawa spadła, przewracając jeden ze świeżo namalowanych obrazów, który pozostawi na podłodze piękny ślad. Jim mógł poczuć, jak krew spływa po jego brodzie i mógł w końcu się poczuć rudym. I przegranym. Poza tym, musiał utrzymać jedną szafę, która stała nieopodal, a zaczęła się kiwać niebezpiecznie.
Jim, 2k6 + reakcja + kondycja, próg: 45. Jak przekroczysz - udaje Ci się bez problemu powstrzymać szafę przed upadkiem, jak zrównasz - wypada z niej cokolwiek wartego i rozbija się na podłodze, jak nie przekroczysz - szafa runęła razem z Tobą na ziemię i część rzeczy się zbiła lub wysypała. A Ciebie coś boli w okolicach uda.
O nie on na pewno temu pajacowi w niczym nie pomoże. Właściwie to jak ten mocował się z oknem to mógłby podbiec chwycić go za nogi i wyrzucić przez to okno załatwiłby sprawę za jednym zamachem. Tyle, że Ledwitch mordercą nie był. Obić mordę to i owszem, być może zabić w obronie własnej ale nie z premedytacją. Poczuł krew, która spływa mu po podbródku, jego dłoń automatycznie poszła do twarzy by ją wytrzeć i w tym samym czasie zrobił krok do przodu a szafa, którą najwidoczniej podpierał uderzyła z hukiem w podłogę, przy okazji zahaczając o jego biodro.
Dostał piachem w oczy, przez co musiał zacisnął powieki. Zrobił kilka kroków w bok, kilka w tył. - Oślepłem! - zawołał.- Straciłem wzrok! Nie mógł zobaczyć obrazu, który przewrócił się na podłoge. Mógł za to w niego wdepnąć. Płótno się Rozerwało i tyle będzie z ewentualnego zysku. Crowley się potknął i wpadł na Jima.
Najwidoczniej burza uznała, że sytuacja wystarczająco jest żenująca, jak oni sami sobie krzywdę robią. Zaczęła się oddalać, więc wszystko się powoli uspakajało. Był po prostu syf, kiła i mogiła, a przynajmniej to pierwsze. A nie dość, że Jim już miał mocno zadrapany brzuch, porządniejsze rozcięcie na biodrze, w które płytko wbite był jakiś gwóźdź, to jeszcze Jasper się na niego przewalił, mając przekichane do końca dnia, bo nie będzie wyraźnie widział. Obaj mężczyźni mieli pewne rany.
k6, każde z was (rzut wyklucza wylosowaną opcję dla drugiej osoby): 1, 2 - ból głowy (pewnie przez jedną czy dwie rozgrywki), rany na twarzy w przypadku Jima, a w przypadku Jaspera - okolice obojczyków 3, 4 - w obu przypadkach - kuśtykacie i macie ranę do zszycia na nodze 5 - niewielkie rany, które wystarczy oczyścić 6 - nadpęknięta kość w przypadku Jima, w przypadku Jaspera - płat skóry schodzi po wdepnięciu w obraz i przewróceniu się.
6 - nadpęknięta kość w przypadku Jima, w przypadku Jaspera - płat skóry schodzi po wdepnięciu w obraz i przewróceniu się.
Z ust Jima wyrwało się jęknięcie, kiedy ten słoń zwany Jasperem zwali się na niego. Chwilę zajęło mu wyczołganie się spod niego i przy tym potwornie bolała go noga. W końcu jednak chwiejnie stanął na nogach. - I pamiętajta wara mi od Esme!- na odchodne jeszcze przypomniał Jaspersowi a potem pokulał się w stronę domu rzeczonej.
Płakał. Długo i rzęsiście płakał, a łzy jego obmywały brudną i zapiaszczoną podłogę (dzięki temu sprzątanie było tańsze). Myślał o tych pieniądzach, które będzie musiał teraz wydać. O tych zmarnowanych przedmiotach, które mogły mu jeszcze służyć przez długie lata. W końcu musiał się pozbierać. I pozbierać cały ten majdan.
Kilka dni później zebrał poniszczone rzeczy, kilka starych książek i wyszedł z mieszkania.
Clementine zaprowadziła Eliasa pod starą kamienicę, jakich wiele w tej części miasta. Zatrzymała się po drugiej stronie i wskazała chłopakowi okna mieszkania Starlinga. - Jak dostałbyś się do mieszkania? Zadała pytanie, bo w końcu przy złodziejowaniu trzeba było jeszcze ruszyć łebkiem. Ale nie o inteligencję tu chodziło, a o spryt!
Włam do mieszkania. No tego to się chłopak nie spodziewał. Pytanie trochę go zmieszało. Jak by się tu dostać. Jak to jest że zna tylu złodziei, a nigdy nie zapytał się o taką rzecz, przecież on jest taki ciekawski. Szkodnik westchnął i podrapał się po głowie próbując coś wykombinować. -Może wyłamać drzwi jakimś narzędziem, na przykład łomem. Albo spróbować otworzyć zamek. Jak by to było mieszkanie na parterze, można by spróbować otworzyć okno. Ale nie wiem czy cokolwiek by poskutkowało bez zrobienia hałasu.
Pokiwała głową do słów Szkodnika, uśmiechając się cwanie, ale i zerkając na boki. Jak tylko zobaczy mordę Jaspera, musi wiać! Ale na razie stała sobie spokojnie i oparła łokieć na ramieniu chłopaka. - Ta. Ale najpierw... trzeba się upewnić, że nikogo nie ma w domu, tak? Tak! Więc teraz leć i sprawdź - Zabrała rękę i popchnęła Eliasa, wstrzymując jednak za szmaty - Jak nie będzie, to obczaj czy drzwi otwarte i okna. Bo to parter był! Jeszcze raz wskazała Eliasowi konkretne okna i popchnęła, coby szybko się uwinął.
Szkodnik przez chwilę nie był pewien czy dalej chce to robić, ale zabawa dopiero się rozkręca, a on nie jest tchórzem. Tak więc wziął się w garść i wypchnięty przez Clem na przód najpierw zajrzał do okien. Nikogo nie zauważył. Podszedł więc do drzwi. Jeśli ktoś otworzy to najwyżej wciśnie jakiś kit że chce porozmawiać o Bogu czy coś. Zapukał. Nikt nie otworzył. Zadzwonił, też cisza. Nacisnął na klamkę, drzwi ani drgnęły. Potem podszedł do okna, też zamknięte. -Wychodzi na to że nikogo nie ma. Drzwi i okna pozamykane.- Zdał raport dziewczynie. Miał nadzieję że właściciela naprawdę nie ma.
Oparła się o latarnię, zezując na prawo i lewo, w oczekiwaniu na Szkodnika. Gdyby pojawił się Jasper, musiałaby gnojka wyciągnąć z kamienicy. Na szczęście ten zdążył do niej wrócić, oznajmiając o czystym terenie. - Dobra! Za mną. Odpowiedziała i ruszyła na drugą stronę. Prędko wlazła do sieni i podeszła do drzwi. Sama sprawdziła czy są zamknięte, a potem odsunęła się nieco, robiąc koledze miejsce i wyciągając wytrych. - Żeby się włamać, potrzeba sprzetu. Takiego sprzętu. Próbuj. Musisz podważyć zamek. Będziesz czuł opór. Delikatnie i powoli. Poinstruowała chłopaka i zrobiła mu miejsce, nasłuchując. A MG da kosteczki.
ZRĘCZNOŚĆ + 2K6 >/= 19 - Jeśli przekroczysz lub zrównasz punkty z progiem, chłopakowi udaje się otworzyć drzwi bez problemu. - Jeśli poniżej, musisz spróbować raz jeszcze, w kolejnej rundzie po poście Clem z obniżonym progiem do 18 punktów.
Szkodnik wziął od dziewczyny wytrych. Przez chwilę był niepewny czy mu się uda, ale po chwili odpędził te złe myśli. Przecież on jest Szkodnikiem, najsprytniejszym dzieciakiem w okolicy! Czy to było prawdą? No niekoniecznie, ale jak nauczy się kradzieży może zaczną tak o nim mówić. Poinstruowany przez dziewczynę zrobił tak jak kazała. Podważył zamek, starając się robić to powoli. I chyba się udało bo drzwi wydały dźwięk i otworzyły się.
- Brawo! Powiedziała z entuzjazmem, ale ściszonym głosem. Szybko wepchnęła Eliasa do środka i wlazła za nim, zamykając drzwi za sobą. Puściła chłopakowi oczko i rozejrzała się. - Można buszować! Gdzie najlepiej?
Szkodnik uśmiechnął się słysząc pochwałę. Jeszcze parę dni temu myślał że to strasznie trudne. Chłopak rozejrzał się po mieszkaniu. -Myślę że drobne rzeczy będą pewnie w szafie, albo jakiejś szkatułce czy pudełku. Cenne rzeczy zapewne trzyma w obrazie, pod podłogą, albo pod łóżkiem. Ale mamy za mało czasu, więc przejrzałbym szuflady.- Jeszcze kiedy Elias miał dom i rodziców, widział nie raz jak mama chowa pieniądze, albo narkotyki w podłodze czy w obrazie. Tam policja nie zagląda.
- Czyn honory! Machnela reka a sama podeszla do okna, ktorego klamke przekrecila, ledwo uchylajac okno i tworzac szybka droge ucieczki. Potem poszla nadzorowac prace Eliasa. - Nie rob balaganu. Nie chcemy...albo rob! Zasmiala.sie i wywalila jedna z szuflad.
Dwa pokoje, kuchnia i łazienka. Nad czym się zastanawiacie? Trzeba uruchomić wyobraźnię! Przecież MG nie będzie niczego pod nos podsuwał. Dom Jaspera był schludny. Właściciel przykładał szczególną uwagę do zachowania porządku w mieszkaniu. Pełno było tutaj obrazów, nie wiadomo czy tych które wyszły spod jego złodziejskich rączek, a może ku zaskoczeniu, gdzieś wcześniej zakupionych. Była sypialnia, coś w rodzaj salonu z pracownią.
Indeks
