Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 

Share

Mieszkanie Esme

Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Mieszkanie Esme  Wto Lis 04, 2014 3:42 pm

Małe mieszkanie Esme Grant
Mieszkanie ma tylko jeden pokój, za to nieco większy, własną kuchnię i łazienkę.
Sprzęty:
- mała kuchnia węglowa
- mały bojler
+ dodatkowo:
- kawiarka
- gramofon
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sob Gru 13, 2014 9:43 pm

<--- z ulicy dwudziestej zapewne

Dał się prowadzić kobiecie, w końcu nie wiedział gdzie mieszkała. Czy był detektywem, czy nie, adresu z oczu nie czytał. A nie miał też powodu by ją śledzić, więc pozostawało mu być biernym i podążać za nią. Raczej nie sądził by knuła jakąś intrygę i chciała go zaciągnąć w zaułek, rypnąć w łeb i obrabować, więc szedł sobie spokojnie i zapewne dalej gawędził o tematach wszelakich.
Ręce miał wepchnięte do kieszeni płaszcza, a w gębie o dziwo żadnego papierosa nie było. Zapewne dlatego że odkąd wyszedł z baru wypalił już co najmniej cztery. Wolał nie przesadzać, bo jeszcze w nałóg popadnie, a z nałogiem to same problemy.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sob Gru 13, 2014 10:20 pm

Niech sobie tak nie pochlebia. Esme miała lepsze rzeczy do roboty niż próby unieszkodliwienia i obrabowania Chestera, co jest prawie że niemożliwe, by się udało. Niby prawie to wielka różnica, ale jednak trzeba wziąć to pod uwagę.
Drogę jednak przebyli we względnej ciszy, jakby to miało im wspomóc w szybszym dotarciu do jednej z kamienic, nieco rozpadającej się, ale i tak nie wyglądała jakoś okropnie. Według kobiety, miała pewien urok. Może przerażający, może fascynujący, na pewno zwracała na siebie uwagę!
Esme wyciągnęła klucze i spojrzała na Chestera.
- Aż tak źle nie wyglądasz - stwierdziła, kierując się na klatkę schodową.
- Od razu mówię, że nie jest to mieszkanie najwyższych lotów - uprzedziła całkiem uczciwie.
Na szczęście Lennox nie musiał się obawiać, że zaraz uderzy w niego zapach kwiatowych perfum, dymu nikotynowego czy też przytłoczy go ilość pierdółek porozstawianych wszędzie i nigdzie. Gdy już weszli do mieszkania - było one proste, uporządkowane. Nie było bibelotów, które zbierały kurz i zabierały wolną przestrzeń, przytłaczając człowieka. Okno było cały czas uchylone, więc powietrze wydawało się być względnie świeże, bo dym to jednak swoje robił.
Esme zaprowadziła Lennoxa do niewielkiej kuchni, tam wskazując mu miejsce, które może zająć. Sama zaś wzięła się za nalanie do niewielkiej miseczki zimnej wody i znalezienie materiału, jakim swobodnie da się oczyścić twarz mężczyzny.
Takie złote serce miała.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 14, 2014 11:18 am

A kto ją tam wie? Może biedny Lennox zapatrzy się na papierosa albo zamyśli nad jakimś ważnym zagadnieniem tej nieważnej rozmowy i oberwie wtedy w łeb jakąś pałką czy innym diabelstwem? To są Slumsy tu wszystko jest możliwe!
Skoro względna cisza, to względna cisza. Pan Detektyw zapewne zastanawiał się czemu pudełko z fajkami w kieszeni nagle stało się tak ciężkie i czy to aby na pewno dobry pomysł by tutaj iść. Odpowiedź jest prosta, nie co do fajek oczywiście bo to już trudna zagadka!
Jasne że opłacało się tu iść! Bo czemu niby nie?
Spojrzał na kamienicę z zaciekawieniem. Może i nieco niższy standard niż w Drugiej Strefie, co rozumie się samo przez się, ale wyglądało na to że nie jest źle. Poza tym że z deka się rozpadała... ale co tam. Najwyraźniej nie każdy ze Slumsów jest obdartusem mieszkającym w kartonach. Choć i tacy pewno się zdarzają.
- Mówiłem że nie jest źle. Spodni mi tylko szkoda. - skrzywił się nieznacznie, ale oczy mu się śmiały. Taki to dzisiaj rozbawiony Lennox jest. Może jednak trafiła na ten moment dobrego humoru? W sumie, kto wie?
Uśmiechnął się lekko na jej kolejne słowa.
- Moje mieszkanie i tak pewnie jest większą meliną. - stwierdził całkiem szczerze. I raczej nie obawiał się zapachu perfum, a dym nikotynowy był jego towarzyszem w domu. Zawsze się zastanawiał jak to jest, że pod sufitem lata mu mały obłoczek dymu. Zawsze! Może dlatego że nie wietrzy mieszkania? Albo że wciąż pali?
Wróć. Nie pali ciągle. Panuje nad tym przecież.
Wszedł powoli do środka i rozejrzał się po wnętrzu. Cóż, wydawało się w miarę w porządku. Uporządkowane, niczym nie śmierdziało. Śmiałby twierdzić że jest tu nawet lepiej niż u niego w domu!
- Mówiłem. Moje mieszkanie to większa melina. - mruknął.
Poszedł za kobietą do kuchni i usiadł tam gdzie miał usiąść. Patrzył na krzątającą się kobietę.
Ależ złote serce miała.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 14, 2014 12:02 pm

Może chwilowe, sekundowe wręcz, zawahanie zaistniało w związku z tym, że całkiem niedawno Lennox z tejże dzielnicy sobie wracał? I że może spotkać ponownie kogoś, kto mu narzyga na spodnie? Raczej nie byłoby to sympatyczne (raczej, pf, na pewno!), jednakże takie założenie też mogło zaistnieć. Wypadało, żeby było!
Dobrze by było zobaczyć taki świetny humor u Lennoxa. Co prawda, pewnie to jest w jakimś stopniu marzeniem ściętej głowy, a tak Esmeralda nie chciałaby skończyć, jednakże ciekawość swoje robi, a co!
Gdyby była bardziej czepliwą kobietą, a nie jest (zależy w jakiej sytuacji) to pewnie skomentowałaby jakoś zgryźliwie jego słowa i jeszcze czuła się urażona, że jej małe mieszkanie zostało porównane do meliny, ale czy przecież tak nie było? Przekonanie ze strony elity i co poniektórych mieszkańców drugiej strefy mówiło o tym, że wszyscy mieszkający w slumsach żyją w samych melinach. Klitkach, co jest już prawdą, w których potrafi żyć jedno na drugim, jakby to były jakieś cygańskie kolonie i w ogóle tragiczne wyobrażenie.
Grant nie patrzyła co rusz przez ramię, chcąc z jego wyrazu twarzy odczytać opinię na temat jej mieszkanka. Jakoś aprobaty się nie domagała. W końcu to było jej mieszkanie, a jej się tu dobrze żyło. Co prawda, wolałaby większe, ale może kiedyś?
- Powiem, że mnie to cieszy - zaśmiała się i poleciła, by ściągnął ten płaszcz, o ile jeszcze tego nie zrobił.
Po chwili Esme postawiła i miskę, i niewielki ręcznik na stoliku, którego skrawek zaraz zamoczyła w zimnej wodzie.
- Najpierw przemyje się twarz, a potem chwilę będziesz leżał - poinformowała. Dobrze, że nie wyglądała na chorą psychicznie. Kto wie czy czasem nie mogła mu w tym momencie zrobić krzywdy, no nie?
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 14, 2014 12:29 pm

Prawdopodobnie tak. Latał sobie jak piłeczka tenisowa. Tam i z powrotem tam i z powrotem. No i właśnie w tejże jakże przyjemnej dzielnicy został obrzygany przez menela. No ale teraz miał lepsze towarzystwo niż w barze nie? I zapowiadało się że będzie nawet w porządku. W końcu kto nie chciałby być pielęgnowany przez jakąś tam kobietę? Która nie jest grubą Bertą, ale całkiem zacną Esme! Nawet jeśli pielęgnowanie ogranicza się do ogarnięcia rozbitego nosa. Zawsze coś!
Świetny humor u Lennoxa? Sam autor zastanawia się jak by to mogło wyglądać, bo biedak nie ma coś pomysłu! Może będzie mniej palił? Albo taki dzień bez chęci przyjebania komuś w ryj? Kto wie, kto wie? Kolejne zagadnienie do "Zagadek wszechświata z Morganem Freemanem".
Oj, jej mieszkanie zostało porównane do meliny ale w pozytywnym znaczeniu! To Lennox twierdził że jego lokum jest koszmarną meliną a to tutaj wcale nie! Choć nie dokończył myśli, bo po co tyle gadać... No, nieważne.
Sam nie był przekonany że WSZYSCY mieszkańcy Slumsów żyją w jakiś melinach. Wierzył że mają jakieś normalne domy, ewentualnie kartony. Ale może i pogląd na to był zależny od humoru? W tej chwili był w połowie między melinami a mieszkaniem, więc chyba nie było źle.
A tutaj było nawet przyjemnie. Odwrotnie niż u niego. Ład, jakiś względny porządek, żadne chmurki nie latają przy suficie, można spokojnie oddychać. Przyjemnie.
Kiwnął głową, zdjął płaszcz i odwiesił go gdzieś na wieszak czy inne krzesło. Pod spodem miał zwykłą, ciemną marynarkę i jakąś cienką koszulę. Kapelusz zniknął wraz z płaszczem ukazując średniej długości ciemne włosy.
- To dobrze. - uśmiechnął się. Cóż, nie widziała jego mieszkania. Które było prawdopodobnie największą meliną w drugiej strefie. Cóż... Zawsze to jakiś, echm, sukces?
Patrzył na miskę z wodą i kiwnął głową.
- Okej. - uśmiechnął się krzywo. No mógł sobie poleżeć, oj mógł, hehe. - Ciekawe że takie skore do pomocy duszyczki jeszcze są w tym mieście. - mruknął.
Cóż, sam na pewno by nie pomógł.
Cóż, a czy chorzy psychicznie wyglądają na chorych? Nie zawsze.
Kurwa.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 14, 2014 8:33 pm

Och, może gdyby Esme te kilka lat temu postanowiła trochę się poduczyć, to dzisiaj byłaby także związana z medycyną, jak jej kuzyn? Pewnie nie byłaby lekarzem, bo jako pielęgniarka mogłaby znacznie więcej się dowiedzieć! W końcu takie pracownice plotkują i mają większy kontakt z pacjentami, którym się nudzi przez samotne siedzenie w sali szpitalnej to zaczynają gadać.
Nie no, Esme pewnie nie zauważyła walących się po ulicach trzeciej strefy kartonów, w których zamieszkiwaliby ludzie lub wjeżdżały Hanki.
No, ja bym tego nie uznała za sukces. I wątpię, żeby Esme miała odmienne zdanie. No, chyba że zachowany jest jakiś klimat, bo niektórzy - poprzez rozgardiasz i istniejący bałagan - potrafią stworzyć taką dziwną, niesprecyzowaną atmosferę, którą trudno wyjaśnić. Gorzej, jeśli atmosfera zapachem udziela się jako wysypisko/ złomowisko, to wtedy na pewno nie jest zbyt przyjemnie, no ale... teraz nie ma o co się zamartwiać, nie rozmawiajmy więc o tym, o!
Gdyby tylko Esme wcześniej pomyślała o tym, że dosyć dwuznacznie to zabrzmiało to może by tego nie powiedziała? Albo mówiłaby jeszcze więcej w takim charakterze? Lubiła być złośliwa.
- Ach, czasem tak bywa, że niektórzy to robią z dobroci serca. Inni, bo jakieś korzyści, inni, bo nie mają czasu - odpowiedziała. - To nic takiego zresztą, mam w miarę dobry dzień - dodała i wzruszyła ramieniem.
Po tych słowach, Esme ostrożnie ujęła podbródek Chestera, coby zaraz drugą dłonią zacząć oczyszczać jego twarz.
Zobaczymy, jak to będzie.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 14, 2014 9:59 pm

Medycyna, sredycyna. Nuda! Studia zapewne też są kompletnie zanudzające dla względnie normalnego człowieka. Sam znał się na tych sprawach na tyle, by wiedzieć gdzie ewentualnie uderzyć i wiedzieć kiedy ma się przejebane jeśli cię postrzelą. Bo przy postrzałach są różne stopnie, powiedzmy, wagi tej sytuacji. Od draśnięcia, przez uff tylko tutaj, przechodząc przez, kurwa było blisko, aż do przejebane.
Każdy po studiach by się zgodził, na pewno.
Nie zauważać kartonów, to nie zwracać uwagi na problem! Odwracać od niego głowę, udawać że go nie ma. Pójście na łatwiznę, pf.
A one dalej będą mordować Hanki i stanowić miejsce zamieszkania dla bezdomnych Januszów, o których nikt woli nie myśleć.
Cóż, u niego bałagan tworzył raczej miłą, swojską atmosferę melinowatości. Ale takiej przytulnej melinowatości. Więc raczej nie narzekał, a jeśli jakiejś osobie postronnej się nie podobało to już jej problem.
A niech sobie mówi co chce, niech sobie robi co chce, on narzekać raczej nie będzie.
- Cóż, to dobrze. Społeczeństwu potrzeba dobrych ludzi. - stwierdził - Bo skurwiela zawsze się znajdzie, a o kogoś... dobrego już trudniej. - uśmiechnął się lekko.
- Przynajmniej ty. U mnie bywało lepiej. - mruknął. Choć nie narzekał! Obił komuś mordę, kogo innego jebnął krzesłem. Może być!
Nie opierał się, gdy ujęła go za podbródek i uniósł głowę tak jak jej pasowało.
Syknął coś pod nosem. Trochę piekło, dziadostwo.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Wto Gru 16, 2014 3:51 pm

A tego to akurat Esmeralda mogła nie wiedzieć. Może i miała znajomych, którzy byli na studiach, aczkolwiek nigdy ich o to nie pytała, ponieważ nie była zainteresowana. Teraz zresztą i tak nie było szans. Niby na naukę zawsze jest czas, a i człowiek uczy się całe życie, aczkolwiek wątpliwym jest, żeby Esme teraz poświęciła kilka lat. Chyba za bardzo przyzwyczaiła się do pracy w fabryce oraz - od niedawna - w sklepie Beth, by jednak był on czynny.
Trzeba będzie kiedyś sprawdzić ten bałagan. Oczywiście, tutaj nie chodzi mi o jakiekolwiek włamania czy coś w tym stylu, bo to byłoby z pewnością dziwne, aczkolwiek kto wie - może Lennox się zrewanżuje?
- Aż tak bardzo trudno? - spytała, na moment odsuwając od jego twarzy materiał. Tylko po to, by go zamoczyć w wodzie. - Ale fakt, zawsze trudniej znaleźć, ale też można stwierdzić, że ktoś po prostu nie rozgląda się odpowiednio lub nie potrafi wyłapać, hm? - rzuciła z uśmiechem, ponownie biorąc się za oczyszczanie twarzy Lennoxa.
- Bywało i będzie lepiej, zawsze tak jest - wzruszyła ramieniem i uśmiechnęła się rozbawiona, kiedy syknął. - Po prostu potrzeba cierpliwości i tyle - dopowiedziała po chwili, odchylając lekko jego głowę i dalej oczyszczając z krwi, która powoli zaczęła barwić wodę na wiadomy i jakże oczywisty kolor.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 17, 2014 5:39 pm

Na naukę nigdy nie jest za późno. Ale, patrząc z drugiej strony, komu by się chciało?
A zresztą, skoro teraz miała jakąś tam robotę którą względnie lubiła to po co się męczyć? Same tylko problemy by wynikły, o. Mówi pan leń pospolity.
Pan Lennox z chęcią by się zrewanżował. W taki czy inny sposób. Huh.
- No trudno. - skinął głową, choć miał się nie ruszać. Och, taki zły człowiek!
Uśmiechnął się lekko.
I to na pewno nie kwestia tego, że źle szukał. Po prostu, ludzie dobrzy to wymarły, lub wymierający gatunek. Teraz tylko zło i wstrętni kapitaliści na tym świecie, co to chcą sobie kieszenie napchać i lepszy gramofon kupić a nie pomóc drugiemu człowiekowi. Ot co, banda nierobów i gnojów!
Nic tylko im przyjebać, tyle! Może pomyślą wtedy?
Prychnął pod nosem.
- Oj tam zaraz. Trudno znaleźć bo są już na wymarciu, o. - mruknął, tym razem nieruchomo. Znów skrzywił się lekko. Cholerny nos! Cholerna zaschnięta krew, cholerne krzesło.
Choć mogło być gorzej, bez wątpienia.
- Będzie lepiej, w to nie wątpię. - uśmiechnął się kwaśno - Tak, cierpliwość ważna rzecz. - powiedział, znów nie drgając.
Chusteczka barwiła się na czerwono, ale za to twarz przybierała bardziej ludzkich barw. Pozytyw.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 21, 2014 9:33 pm

Ogólnie żal total, że nie zauważyłam. Trzeba było napisać pięćset PW z informacją o przybyłym poście, to nie musiałbyś czekać aż tyle dni! Teraz wychodzę na okrutną osobę, która przetrzymała twoją postać, och.
Jestem ciekawa na jakie sposoby; nie obrażę się, jak wyliczysz, naprawdę.
Esme przyglądała mu się przez moment z powątpiewaniem. Nie tyle, co z jego słów, a tego o czym pomyślała i co chciała powiedzieć w tej chwili. Uznała jednak, że nie ma to ani sensu, ani nic, więc ciche westchnięcie wyrwało się spomiędzy warg kobiety, kiedy ta po raz kolejny wymoczyła materiał w zimnej wodzie, która zyskiwała pokojową temperaturę.
Brew drgnęła jej nieznacznie, kiedy mówił o tym, na jakim wymarciu są ci dobrzy ludzie.
- Powinnam to uznać za swego rodzaju, lekki komplement, panie Lennox? - spytała błyskotliwie, uśmiechając się do mężczyzny.
W końcu kobieta skończyła przeczyszczać jego twarz, więc materiał wrzuciła do miski, którą odłożyła gdzieś na bok.
- Jak możesz to oprzyj się czołem o kant stołu - mruknęła, biorąc czysty materiał, który ze dwa razy złożyła na pół. Ponownie wcisnęła pod strumień zimnej wody, ostatecznie go wyżymając. Podeszła do Chestera i lekko odchyliła kołnierz jego koszuli, o ile na to pozwolił, aby umiejscowić na karku okład.
- To pomaga przy krwawieniu - wyjaśniła po chwili, siadając obok. Wtedy pozwoliła sobie na odpalenie papierosa.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Nie Gru 21, 2014 11:42 pm

Autor zajmował się niestety życiem prywatnym i podczas oczekiwania na posta, zajrzał na forum może z dwa razy, więc kompletnie nie ma żadnej urazy. Nawet nie czuje, kiedy rymuje. Tak to jest, zdarza się.
A postać i tak chwilowo nie ma nic lepszego do roboty, ot co!
Na jakie sposoby? W sumie, panu Lennoxowi zapewne jeden chodzi po głowie. Skoro już się tak nim ładnie opiekuje, to może się jej zrewanżować w jakiś przyjemniejszych okolicznościach natury, taki to dobry jest.
Nie zareagował jakoś specjalnie na jej westchnięcie, bo niby jak? Może jedynie przeniósł na nią wzrok, ale że się ruszać nie mógł bo był podczas przeprowadzania ważnego zabiegu, to na tym się skończyło.
Zimny okład był rzeczywiście wspaniały w swym chłodzie! Jak tu narzekać na tak profesjonalną opiekę medyczną? Gdyby pan detektyw zajął się tym osobiście, to zapewne skończyło by się na opróżnieniu butelki Whiskey i ewentualne chluśnięcie sobie wodą w twarz raz, czy dwa. A tutaj to pełna profeska!
Uśmiechnął się, może nieco krzywo bo zaczął go policzek napierdalać, najwyraźniej też tam dostał, ale za to ze szczerym rozbawieniem.
- Myślę że jak najbardziej, pani Grant. - tak, przyjście tutaj było dobrym pomysłem na poprawę humoru. Wizyta tutaj, napierdolenie komuś w barze, nosz cholera, żyć nie umierać! Znaczit, zawsze może być lepiej, ale nie jest źle, o.
Gdy w końcu skończyła oczyszczać mu twarz, odchylił nieco głowę i strzelił karkiem. No, był już względnie ogarnięty. Choć pewnie nadal gdzieś tam coś kapało, a na policzku i w okolicach nosa pojawiały się fioletowe sińce.
- Tak jest. - mruknął i oparł się, raczej energicznie, o kant stołu, zapewne powodując ciche huknięcie. Ale wszystko było kontrolowane, taki żarcik, heh!
Czekał, bierny Lennox, no proszę.
Nie narzekał, gdy kładła mu na karku kolejny okład, choć trzeba przyznać że wgapianie się w podłogę nie było najfajniejszym zajęciem, szczególnie gdy panienka siedzi nieopodal. No ale cóż, takie życie dzielnego rycerza, huh.
- Wierzę. - mruknął w stronę podłogi. Wyciągnął rękę w jej stronę - Będziesz tak dobra i dasz fajkę? - zaśmiał się cicho. Jego zapasy niestety się skończyły.
Smuteczek.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Pon Gru 22, 2014 1:23 am

Ach, to spoko. Nie mam zatem wyrzutów i nie jest mi przykro, eheheh. To dobrze, że nie ma, bo wyzbycie się jakichkolwiek wyrzutów trwało naprawdę niewiele, minimalnie wręcz!
No nic, w takim razie mi, jako autorce, przyjdzie czekać na to, aż postać znajdzie się w tych znacznie przyjemniejszych okolicznościach. 
Esmeralda, gdyby nie była schludną osobą i tego też nie popierała, to może i nie zwracałaby szczególnej uwagi na to czy ma jakiś ślad, czy go nie ma. Tak jednak nie było i kobieta preferowała czystość, choć nie była ona wręcz pedantyczna. Wiadomo o co chodzi. A to, że teraz chwilowo opiekowała się Lennoxem (choć co to za opieka, skoro właściwie niewiele robi), było czystym przejawem sympatii. Przecież nie ma żadnych korzyści z tego, prawda? Może i na upartego coś by ogarnęła, aczkolwiek wątpliwym było, żeby mężczyzna przystał na cokolwiek. Jeszcze nie ten etap znajomości, a ja czuję, że gadam od rzeczy.
- Dziękuję - powiedziała po usłyszeniu odpowiedzi Chestera, uśmiechając się nieznacznie. Jakby z życzliwości.
Dopiero gdy usłyszała ciche huknięcie, odwróciła się, ściągając brwi i pokręciła głową, kiedy okazało się, że uderzył w ten kant. Tak to dla niej w końcu wyglądało. Nie skomentowała, bo i po co?
- Na szczęście nie musisz godzinę tak siedzieć - zaśmiała się, samej opadając swobodnie plecami na oparcie krzesła. Gdy wyciągnął dłoń i zapytał o papierosa, Esme podała mu drugiego, zaraz podpalając. W końcu Ches chyba nie chciał mieć śladów czerwonej szminki, prawda?
- Często bywasz w Trzeciej Strefie? Czy tylko jak czujesz wewnętrzną potrzebę przyłożenia komuś? - spytała.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Wto Gru 23, 2014 11:19 am

Autor przeprasza za zwłokę, tłumaczy się świętami. Zdarza się, niestety!
Esme pod względem preferowania czystości nieco różniła się od Lennoxa, którego obchodziło tylko to by można było gdzieś chodzić bez większego ryzyka wyrąbania się o śmieci. Choć co do ubioru, to najczęściej okazywał już większą schludność, czego zapewne w tym momencie nie widać. Bo buty zakrwawione i obrzygane, podobnie jak nogawka. No ale tak to jest, ryzyko zawodowe, te sprawy. Trzeba być gotowym na ewentualne poświęcenia, czyż nie?
Czyli jednak dobra duszyczka z tej Esme, skoro tak bezinteresownie opiekowała się panem Lennoxem. Tacy ludzie powoli znikają w naszym cholernym społeczeństwie, ot co. Takie życie, niestety raczej nie da się nic z tym zrobić. Przynajmniej zdaniem Lennoxa.
Gadka od rzeczy także czasem się przyda, bądź co bądź.
- Prosz bardzo. - dorzucił. Uśmiechu już nie widział, bo głowę trzymał opartą o kant stołu a jego pole widzenia ograniczało się do nogi stołu i części podłogi.
Siedział sobie, wpatrzony w podłogę i myślał o tym i o tamtym. Głównie o tym że skończyły mu się fajki, co można zaliczyć do wydarzeń niefortunnych, z naciskiem na "szalenie" niefortunnych. Nikt nie lubi, gdy kończą mu się fajki, nie?
Druga myśl to taka że chętnie by się napił. Bo, w sumie, w tym całym barze nawet ust nie zwilżył.
A trzecia myśl... No, nieważne.
- To dobrze. - uśmiechnął się w stronę podłogi, bo jako dobry pacjent głowy ze stołu nie ruszał.
Odebrał od niej papierosa, wsadził go sobie do gęby i zaciągnął się. Oczywiście że nie chodziło mu o tego samego! Jedną fajką się nie dzieli, to marnotrawstwo. A ślady szminki raczej by mu nie przeszkadzały. Nie był jakimś czyścioszkiem, tak wyszło.
Wydmuchnął dym.
- Różnie bywa. - wzruszył ramionami. Kolejny zaciąg papierosem. - Czasem po prostu się tu pokręcę, bez żadnego większego celu. Za to czasem, tak jak dziś, przyłażę z celem dość konkretnym.
Ewentualnie podczas prowadzenia śledztwa jakiegoś. - dorzucił jeszcze, zamyślony. Cóż, nie był tu jakoś szalenie często, jednak bez wątpienia się pojawiał.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 12:05 am

Nie no, spoko. Każdemu się zdarza! Przecież i tak pewnie na dniach będziemy kończyć; być może jak dobrze pójdzie to nawet jutro, o!
Wracając do tematu, chociaż dygresje lubię...
No, pewnie gdyby teraz powiedział Esmeraldzie, że jest niesamowicie schludnym człowiekiem, który dba o swój wygląd - wyśmiałaby go porządnie. Pewnie by go tym wkurzyła, ale nie powinien się niczemu dziwić, skoro powiedziałby w takim momencie ogromne i okropne kłamstwo. Na szczęście, tego nie zrobił, więc obeszło się bez chamskiego i bezczelnego na swój sposób, komentarza.
Wszystkie myśli są ważne!
Grant, gdy już usadowiła się obok Lennoxa, przyglądała się jego czuprynie w pewnym zaciekawieniu i zamyśleniu zarazem. O czym myślała? Właściwie o wszystkim i o niczym. O tym, jak to będzie przez nie wiadomo jak długi czas zarobiona, że nie będzie mogła swobodnie odetchnąć. Że zapracowanie i zmęczenie swoje zrobi, że Beth powinna się obudzić. To ostatnie można było zaliczyć do marzeń, pewnych życzeń, aczkolwiek wiadomym było, że czegoś takiego będzie się spodziewać najlepsza przyjaciółka wdowy Sanders, prawda?
- Konkretny cel? Czyli wyżyć się na Bogu ducha winnych mieszkańców Slumsów? - zapytała ze śmiechem, strzepując popiół do popielniczki. Zwilżyła wargi językiem i bezgłośnie westchnęła, opuszką kciuka lekko obracając papierosa. Na tyle ostrożnie, by go nie puścić, ale swobodnie - jakby nieraz to robiła; zresztą, tak było.
- Śledztwa? No proszę - mruknęła, bez zachwytu. - Niewygodna praca - stwierdziła po chwili.
- Napijesz się czegoś? - spytała po chwili i obróciła okład na jego karku na drugą stronę. Taka pomocna była.
Nie czekając jednak na odpowiedź Lennoxa, Grant podniosła się i zaczęła przeszukiwać szafki, by znaleźć dwie, odpowiednie szklanki. Pewnie alkoholu szukała, choć niezbyt za nim przepadała. A przynajmniej za efektami jego nadużywania...
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 12:28 am

Cóż, trzeba przyznać że sesyjka nieco się przedłużyła. No ale zdarza się, jak to zostało już wcześniej powiedziane. Co do konkretnej daty, się zobaczy!
Och, na pewno nie powiedziałby że jest niesamowicie schludnym człowiekiem, zapewne nawet tak nie pomyślał. Choć na pewno pojawiła się myśl o tym że jest bardziej uporządkowana od niego, choć tego za zbyt wielki sukces uznać chyba nie można. Prawie każdy był bardziej schludny od niego! Jego mieszkanie najczęściej wyglądało jak melina i w ogóle. Ale nie narzekał. Ba, twierdził że miało swój urok i raczej nie zamieniłby go na jakiś cholerny apartament. Raczej.
Och tam zaraz wszystkie. Większość, oczywiście, ale nie wszystkie. Bo są myśli ważne i ważniejsze, o.
Pani gospodarz siedziała sobie obok, a on nie za bardzo jak miał na nią spojrzeć chociażby, bo na razie wolał głową nie kręcić. Adrenalina opadła, a organizm chyba wreszcie zaczynał zdawać sobie sprawę że dostał wpierdol. Może nie jakiś poważny, ale jednak. Smutna sprawa.
Zaciągnął się lekko papierosem, po czym wydmuchnął zacny obłoczek dymu, który zapewne zaraz rozpłynął się w powietrzu.
- Hym. - skomentował, także śmiejąc się cicho - Zaraz tam wyżyć. - podrapał się po brodzie, w poszukiwaniu jakiegoś sensownego zamiennika. - No, może trochę. Ale dzisiaj przynajmniej uratowałem jakąś panienkę przed menelem. Więc chyba byłem tym dobrym, nie? - znów zaśmiał się cicho.
Tak, nawet polubił te konwersacje z kobietą. Były takie zadowalające. Kolejny zaciąg papierosem, nałóg straszna rzecz.
Dobrze że jeszcze w niego nie popadł, bo byłoby ciężko, uf!
- Ta. - mruknął, po czym wzruszył ramionami - Może i niewygodna, ale nawet ją lubię. Elastyczne godziny pracy, mogę wybierać sobie pracodawców. Płaca nie jest zła, same sprawy często w miarę... interesujące. Tutaj można wyciąć wszelakie dochodzenia typu "czy żona, łamane przez, mąż mnie zdradza?", bo to jest już kurwa bez sensu. - skrzywił się do podłogi. Lubił swoją robotę, w większości. - Ale ostatnio nie mam co robić. Żadnej ciekawej sprawy, a ja siedzę w jebanych kwitkach i nadganiam zaległości. - westchnął ciężko.
Kolejny zaciąg.
Och, obróciła mu okład na drugą stronę. Taka dobra Esme, no doprawdy.
- Jeśli nie podpada to pod jałmużnę, to tak. - uśmiechnął się do podłogi, ale ona zapewne dostrzegła poruszenie się policzka.
Słyszał że krząta się przy szafkach. Nieco za długo na kogoś kto często zagląda na butelki, bo tacy to zawsze wiedzą gdzie co jest i są gotowi do boju w parę chwil. Toteż nasz genialny detektyw rozkminił że pani Esme raczej nie przepada za alkoholem.
Ha, nowy Sherlock?
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 1:02 am

Chyba autor śni, że odpiszę na taką ściankę. Chociaż... może?
Ważne i ważniejsze, tak jak ludzie równi i równiejsi, no nie? Przecież można powiedzieć, na przykładzie dać, że pierwsza strefa jest równa, zaś trzecia - równiejsza. Po kłopocie. Wychodzi na "to samo", a jakże.
Na jego wyjaśnienie, uniosła brwi, zaś kącik czerwonych ust drgnął nieznacznie. Tak, jakby Esme nie była zdecydowana czy tego nie skomentować w jakiś sposób, ograniczając się do takiej, niezbyt normalnej, mimiki twarzy.
- Nie wiem, nie mnie oceniać - przyznała. - Niektórzy ratują, potem wykorzystują, różne rzeczy się dzieją na tym świecie, panie Lennox - powiedziała całkiem swobodnie, niby tu zwrot grzecznościowy, a tak jak do kolegi. Ach, ta śmiałość trzeciej strefy! Niepowtarzalna, czyż nie? Całkiem naturalna i nie jest nacechowana narcyzmem, jak u elity.
Esme, przysłuchując się prywatnemu detektywowi, nadal w palcach obracała papierosa, przyglądając mu się z namaszczeniem. Z podziwem, że żar się rozjaśniał, a ledwo widoczny dym smagał jej palce, które okazały się pewną przeszkodą. Nie zapominała również o tym, by raz na jakiś czas zerknąć na mężczyznę, jakby - mimo że nadal miał wspartą o blat stolika głowę - miał wyczuć, kiedy kobieta na niego patrzy, a kiedy nie.
Zaśmiała się.
- Albo ktoś wie czy tam przeczuwa, że go zdradzają, albo nie. Dla chcącego nic trudnego, by się dowiedzieć - skwitowała, wypuszczając dym bez pośpiechu.
- Jakby cokolwiek miało podpaść pod jałmużnę, siedziałabym w centrum za samo słuchanie ludzi - nie dostrzegł tego, ale jakże uroczo się uśmiechnęła. Właściwie do swoich myśli. Ot, "przedsiębiorcza" była. - Możesz już się wyprostować, bo jeszcze zaśniesz i wstaniesz z przedzielonym czołem - dodała ze śmiechem, po jakiejś minucie (może dwóch, może nawet siedmiu), stawiając na blacie stolika i szklanki, i alkohol, który zaraz polała.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 1:27 am

Tak, zawsze był taki podział. Ważne, ważniejsze, równe, równiejsze i tak dalej. Ale czy z tym się dyskutuje? No nie, podstawowe, fundamentalne wręcz prawo wszechświata!
Cóż, wyjaśnienie może nie było wspaniałe, ale Lennox nie był w nastroju "lirycznym", jeśli można to tak określić. Znaczy, już nie miał ochoty komuś przemodelować mordki, nawet nie marzył o utonięciu w morzu Whiskey, czy o uduszeniu się dymem papierosowym... było, uwaga, uwaga, względnie dobrze. Nie czuł się szalenie znudzony ani nic z tych rzeczy.
- Och, ja byłem bezinteresowny. Dobra duszyczka. - zaśmiał się cicho, po czym zaciągnął się papierosem. - A cel w którym w ogóle wybrałem się do baru był inny. Bez bicia. - małe kłamstewko, ale powiedziane tak że nikt by się tego nie domyślił. Rzucone mimochodem, ha, szczere. Szczere kłamstewko, o.
Śmiałość trzeciej strefy była dobra. Nie lubił bufonów z Elity, nikt ich nie lubił. A że sam był prawdopodobnie chamem, choć z tej strony się przed panią Esme jeszcze nie pokazał, to pewnie nawet nie zauważył tej otwartości czy śmiałości, bo dla niego była rzeczą normalną.
Od czasu do czasu czuł na sobie jej spojrzenie. Zadowalające.
Także się zaśmiał.
- Dla chcącego nic trudnego. Ale moim zdaniem oni nie chcą. Płacą mi, ale nie chcą bym to robił. A później zawiedzeni, choć tego nie powiedzą. Ot, ludzie. - prychnął. Ze wszystkich sił unikał takich zleceń. Chyba że był w dołku finansowym.
- No to nieźle. Ja zapewne nadal trzymałbym się na swojej normalnej pozycji. Albo niżej. - uśmiechnął się do podłogi. Irytujące położenie!
- Och, nie mam takiej słabej głowy! - zaprotestował, śmiejąc się cicho i prostując. Nos wciąż bolał, ale krew już nie leciała. - Hym. Działa. - podsumował, kiwając głową z poważną miną.
Postawiła przed nim kieliszek i nalała doń alkoholu.
- Hym. - mruknął, przyglądając się płynowi w kieliszku. Ujął go w rękę. - Za jałmużnę. - rzucił, po czym uniósł lekko kieliszek w jej stronę, uśmiechnął się lekko i pociągnął łyk.
- Strzelam że nie pije pani za często? - się pochwalił umiejętnościami kojarzenia faktów. Choć może nie trafił?
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 1:44 am

Do dyskusji potrzebuję wódki, a nie mam. Zatem - nie dziś.
- Mhm, wierzę - i tu nie była kwestia tego czy faktycznie łyknęła szczere kłamstewko, czy nie. Wbrew pozorom, Esme była nieufna, czasem sceptyczna, więc wszystko przyjmowała z przymrużeniem oka. Nie miała jednak zamiaru podważać jego tłumaczeń, bo i po co? Marnowanie czasu.
Może i nikt ich nie lubił, ale nie można zaprzeczyć, że niektórzy bardzo dobrze się prezentowali (pozdrawiam z tego miejsca Marchanta, chytrą Judkę). Bogactwo jako osłona zepsutego wnętrza zawsze spełniało swoją funkcję. Żeby tylko kiedyś było odwrotnie... Może nie tyle niemożliwe, ale mało prawdopodobne by się spełniło; gdyby tylko - jaka heca!
- Często tak jest. Ludzie chcą coś wiedzieć, niby nie chcą. To tak jak otrzymywać szczery komplement - wzruszyła ramieniem. - Niby człowiek machnie ręką, powie, że nie trzeba było, że przesadza, a tego łaknie. I to nie jest zależne od płci. Każdy domaga się zwrócenia większej czy mniejszej uwagi i pochwały, którą może nakarmić swoje ego. Nic dziwnego, że potem chodzą takie narcystyczne osoby po mieście - stwierdziła dobitnie, jakby w swojej wypowiedzi zamykając cały temat, który - nie oszukujmy się - był z tego typu, które określa się jako rzekę.
- A tego to akurat nie wiem - parsknęła. Uśmiechnęła się szerzej i lekko kiwnęła. - O to chodziło. Żeby zadziałało - skwitowała jego słowa.
Brązowowłosa przyglądała mu się przez moment, gdy ten obserwował uderzający o szklane ścianki naczynia trunek. Może pomyślał, że chce go otruć, co byłoby niezbyt rozsądne zważywszy na to, że znajdują się w jej mieszkaniu. Jeśli broić, to z głową, no nie?
Ledwo upiła niewielkiego łyka alkoholu, zaraz odstawiając kieliszek na stół. Prawą dłoń przytknęła do policzka, a lewą, zmechanizowaną, podparła łokieć.
- Nie. Ani za często, ani za dużo - przyznała, poważniejąc odrobinę. - Jakaś ocena? - spytała, mając na myśli te pytanie, jakby Chester zaraz miał jej zadać kolejne serie pytań, dzięki którym uzyskałby portret psychologiczny jej osoby. Od razu rzucę - nie jest nikim wyjątkowym!
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 1:58 am

A więc koniec dygresji na dziś, albo na wczoraj, bo według aut... boże, koniec!
Cóż, tego wszystkiego, o jej nieufności, sceptyczności i tak dalej oczywiście nie mógł wiedzieć. Nie czytał nikomu w myślach, nie rozszyfrowywał ludzi dzięki jednemu spojrzeniu, ot, był ludzkim człowiekiem i tyle.
Ależ o to chodzi, by dobrze się prezentowali. Muszą przecież dać upust swojemu bogactwu i narcyzmowi. Więc im więcej złota, jedwabiów i tak dalej, na siebie napakują, tym lepiej. Bo okryją to swoje zepsute wnętrze, jak to ktoś wcześniej powiedział.
- Tak, tak. - pokiwał głową. Bądź co bądź inteligentna z tej kobitki osóbka, można sobie z nią pogadać. To dobrze! - Dokładnie. A narcyzm był i będzie, zawsze, taka to już ludzka natura. - wzruszył ramionami - Zapatrzeni w siebie, w swoją doskonałość, pf. - prychnął - No i oczywiście chcą by inni to dostrzegali, bo ich doskonałość przecież musi być widoczna dla każdego! A później sytuacja jak z tym komplementem. - zaciągnął się papierosem.
- Ludzie. - podsumował - A takie zlecenia są raczej nieprzyjemne. Ale zawsze jakieś się znajdzie, ot, koło ratunkowe na wypadek braku pieniędzy. - znów skrzywił się lekko.
Uśmiechnął się na jej kolejne słowa, dopalając przy okazji papierosa.
Oczywiście że nie myślał o truciznach! Raczej o marce alkoholu, lub po prostu chciał popatrzeć na płyn rozlewający się w naczyniu, bez większej przyczyny.
- To dobrze. - skwitował - Alkohol zła rzecz. Ale mówić łatwo. I tak będę pił. - bo tutaj klamka już zapadła, nie ma odwrotu. Znał siebie, jako tako.
- Ocena? Pięć z plusem? - uniósł lekko brew, w oczach pojawiło się rozbawienie, a na usta wpełzł mu lekki uśmieszek.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 2:07 am

Opis o nich, jakoby narzucali na siebie multum złota i jedwabiów, skojarzył mi się z cyganami, którzy wrzucą jak najwięcej. Kicz i smutek, coś w tym stylu mniej więcej.
Ach tam, od razu inteligentna. Po prostu rozmawiała z odpowiednimi osobami, które potrafiły jej przekazać pewne mądrości życiowe, więc trzeba było je wykorzystać w rozmowach z innymi ludźmi! Nie lubię być jednak skromną do bólu...
- Nikt nie jest doskonały - powiedziała w zamyśleniu, jakby nadal przetrawiała poprzednie słowa Lennoxa. - Nigdy nie będzie - dodała, nieco ponuro, ale jej podejście do tego wszystkiego było po prostu obojętne, nie wyróżniało się niczym.
Esmeralda lekko się skrzywiła, oszczędzając jednak historii o swoim życiu i tym, jak zły jest alkohol. W końcu Lennox nie był dzieckiem (chociaż to facet, więc idzie im o kilka lat w dół), żeby trzeba było mu mówić o tym, jakie następują skutki.
- Co kto woli - to był cały komentarz, odnośnie jego postanowienia.
Spojrzała na Chestera, unosząc brwi. Przez moment mogłoby się wydawać, że Esme wcale nie zrozumiała jego żartu. Zaraz jednak ta wątpliwość mogła stracić swoje znaczenie, skoro Grant uraczyła detektywa cichym, niedługim śmiechem.
- Pięć z plusem? - powtórzyła. - Za co dokładnie taka ocena? - spytała, gasząc papierosa i co jakiś czas zerkając na mężczyznę. Ciekawość swoje robiła, czego się spodziewać.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sro Gru 24, 2014 10:26 am

Autor się pochwali że czytał niedawno kryminał w którym Cyganie odgrywali ważną rolę. No, jeden Cygan. Ale jednak!
Co nie zmienia faktu, że kicz i smutek, dokładnie.
Cóż, takie wykorzystywanie wiedzy i tak dalej, nabytej w innych rozmowach z pewnością jest przejawem inteligencji, nie? A skromność dobra sprawa, ale jest z nią jak ze wszystkim, nie można przesadzać.
- Nie jest. - potwierdził, dla samego potwierdzenia. Drugi raz już nie potwierdzał, kiwnął jedynie głową. I bardzo dobrze że doskonałość jest odległa. Od biedy, zawsze to jakiś cel, wielkie dążenie do doskonałości, huh. Niemożliwe i tyle. Doskonałość wisi sobie gdzieś daleko, jak miraż na pustyni. Możesz próbować iść w jej stronę ale zaraz rozmyje się i ucieknie.
Historie wszelakie to z natury fajna rzecz, ale trzeba dobrać odpowiedni moment żeby się z nią wstrzelić. A czy teraz był odpowiedni moment to nawet Lennox nie wiedział.
A latka może idą w dół, ale pan detektyw był jednak starszy, ha! To różnica się wyrównuje. A skutki znał, oj znał. Choć na całe szczęście nie na własnej skórze, bo nigdy mu trunki do głowy za bardzo nie uderzyły.
Kiwnął głową, krzywiąc się lekko. Może i alkohol to zło, ale ostatnio często miał ochotę się napić. Musi balansować, coby nie wpaść w alkoholizm i nie zostać jakimś cholernym pijakiem, bo to by było... niefortunne.
Na jej śmiech, który wydawał mu się w tej chwili ładny, zareagował lekkim uśmiechem.
- Tak. - a teraz trzeba tłumaczyć czemu. Huh. Teoretycznie, rzucił pierwsze co mu do głowy przyszło, ale to zawsze ma jakieś korzenie. A wytłumaczenie znajdzie się łatwo.
- Ocena za całokształt. Na tą chwilę widzę panią jako inteligentną, wygadaną i zabawną dobrą rozmówczynię. Do tego dodaję to, najwyraźniej, dobre usposobienie... - uśmiechnął się -... i choćby ten brak słabości do alkoholu. To dobrze, bo, jak już mówiłem, chlanie, zła rzecz. - pociągnął łyk z kieliszka - Jednak czasem pomaga odgonić myśli i skupić się na czymś innym... nie skupiać się na niczym. A ludzie do tego garną. - wzruszył ramionami.
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sob Gru 27, 2014 3:37 am

Woah, uprzedzam grzecznie, że post do długich należeć nie będzie. Gorączka męczy, chamska sprawa!
No niby tak, ale nie wiadomo czy to nie jest czasem złym posunięciem. W końcu na pewno lepiej byłoby rozmawiać z trzydziestoletnim mężczyzną, którego nie trzeba co rusz upominać, bo be, bo me, bo źle, a fe i takie inne sprawy, ale też źle, jeśli ktoś jest zbyt dojrzały. Nie umiem dzisiaj pisać sensownie, co w sumie bardziej pasuje do postaci.
I oczywiście, że byłoby niefortunne! Choćby dlatego, że panna Grant nie byłaby już taka miła jak dotychczas. W końcu nie bez powodu nie przepada za alkoholem, a istniejąca awersja jest dosyć silna. Na szczęście nie sprawia ona, że Esme nagle będzie ludziom wytrącać butelki i szklanki z rąk. Idiotką nie jest, ale za idiotami - w jakimś stopniu, rzecz jasna - nie przepada. Co tam, że ją samą do takich można zaliczyć, co tam!
Esmeralda przyglądała się z uśmiechem i zaciekawieniem Chesterowi (nie wiem czemu nie lubi tego imienia, cudne jest). Czekała na odpowiedź, na wytłumaczenie. Zakładała zresztą, że będzie albo ciekawe, albo zabawne, albo oba naraz.
Dużo, jak widzę, się nie pomyliła.
Założyła nogę na nogę, łokieć oparła o stół, a dłoń tej samej ręki brodę, kilka razy spojrzeniem uciekając z twarzy Lennoxa na kieliszek alkoholu, który sączyła niespiesznie.
Gdy mężczyzna skończył swoją odpowiedź, nastąpiła niedługa cisza. Jakby Grant przetrawiała informacje. Po chwili się ruszyła, pstryknęła palcami i jeszcze na niego wskazała, mrużąc oczy.
- Dobre tłumaczenia i komplementy pan daje, tego ukryć nie można - zaśmiała się i pokręciła głową. - Mogłabym powiedzieć o panu podobnie. Oczywiście pamiętając o tym, że czasem ma pan nadmiar energii, a i za mało uśmiechu - wskazała dłonią na jego twarz. - Jednak wszystkiego mieć nie można, czyż nie? - parsknęła, wzruszając ramionami i zaraz westchnęła.
- Trudno powiedzieć. Wolę skupić się na czymś, by wyprzeć inną myśl - stwierdziła i opróżniła swój kieliszek.
Chester Lennox
Chester Lennox
Liczba postów : 465
Re: Mieszkanie Esme  Sob Gru 27, 2014 1:12 pm

Autorka bezczelnie kłamie, bo post był długi! A sile wyższej która kieruje poczynaniami pana Lennoxa, kompletnie to nie przeszkadza! Każdy wie że ostatnio lubi walić ścinki, huh.
Nikt tu nie wątpi, że alkoholizm bynajmniej byłby niefortunny! W końcu pan detektyw także nie lubił pijaków wszelkiej maści i uznawał ich za brudasów. No, może nie... ale prawie! W każdym razie, bycie pijakiem nie jest perspektywą na przyszłość, do której by się przychylił. Wiedział że gorzała potrafi nieźle namieszać we łbie i że lepiej jej nie nadużywać, toteż starał się być przykładnym obywatelem i pić jedynie do towarzystwa! No, może czasami sam! Ale tylko czasem. No.
Pani Esme z pewnością nie jest idiotką, a nawet jeśli to on jeszcze tego nie dostrzegł. A idiotów jest pełno, oj pełno. I nikt ich nie lubi. Poza innymi z ich bandy, oczywiście.
Chester. Teoretycznie imię jak imię, ale on go nie lubił. Pewnie to że "Lennox", brzmi zajebiście, też ma w tym jakiś wkład. Przynajmniej on tak uważał. A i pewności nie miał. Po prostu nie używał imienia i tak już zostało, o.
Pociągnął łyk z kieliszka, mały, zaledwie usta zamoczył.
Kobieta wpatrywała się w niego, najwyraźniej z zaciekawieniem. Cóż, tak to już jest że ludzie lubią słuchać czegoś o sobie, nie? Powiedział, co wiedział, czyli dość mało, można by kąśliwie dodać, i zapadła krótka chwila ciszy, w której ona chyba przetrawiała informacje.
W końcu poruszyła się i pstryknęła palcami, wskazując na niego, a on uśmiechnął się szeroko.
- No taki to już ze mnie wygadany chłop. - nawet zaśmiał się cicho. Taki to dobry nastrój miał chwilowo, a większość mroku który gromadził się nieustannie nad jego duszą, o dziwo, odleciała na moment. - Nadmiar energii... - zmarszczył brwi, myśląc co też to mogło znaczyć. Taki to wielki pan detektyw, o! Doszedł do wniosku, że zapewne chodziło o tą jego mini krucjatę do bar. - ... oooj tam. - podsumował, machając ręką i szczerząc się rozbawiony. Gdy wskazała na jego twarz, odruchowo podrapał się po brodzie. Lekki zarost zasłaniał większość małych, białych blizn na brodzie. Stare czasy, choć odłamki wciąż w pamięci.
- Uśmiech? Czasem się pojawi. - wzruszył ramionami - Choć nie należę do tych, co to szczerzą się bez przerwy. - skrzywił się lekko. I tacy się trafią.
- Nie można. - potwierdził i dopił swoją porcję.
Pokiwał głową w zamyśleniu.
- Też dobrze. - uśmiechnął się lekko, wstając od stołu.
- Bądź co bądź, czas leci... - zaczął, myśląc co też w sumie ma do roboty. Bo chętnie by został. Na noc, chociażby, hehe. Ale przeczuwał że coś czeka. Przeczuciom trzeba czasem zawierzyć. - ... a ja muszę już lecieć.
Dzięki za gościnę, pani dobra duszyczko. - uśmiech. Sięgnął po płaszcz na krześle i ubrał go powoli. Skinął jej jeszcze głową.
- Może się jeszcze kiedyś wproszę! - znów lekki uśmiech, by zaraz skinąć jej głową. - Do widzenia. Czy tam, dobranoc raczej. - machnął ręką na pożegnane, coby odpędzić ewentualne głupie myśli, wyszedł... i tyle go widzieli.

zt
Esme Grant
Esme Grant
Liczba postów : 623
Re: Mieszkanie Esme  Sro Sty 28, 2015 12:43 pm

/ początek

W taki piękny dzień, trzecia strefa jak zwykle zachwycała donośną pracą fabryki, krzykami przechodniów i w tej chwili okradzionych ludzi, którzy przemierzali ulice, by złapać małego chłopca za szmaty i wpieprzyć mu zdrowo.
A Esme w akompaniamencie wrzasków to sobie w oknie siedziała i słuchała zacinającego się gramofonu. Ba, papierosa paliła zdrowo, ze śmiechem komentowała to, co dzieje się na ulicy.
Ale że gramofon zacinał się bardziej, to poddenerwowana Esmeralda podeszła do niego i stuknęła raz, drugi, trzeci.
- Och, co za cholerstwo - i się pochyliła, żeby sprawdzić, co jest nie tak.
- Wejść - krzyknęła, gdy ktoś pukał do drzwi, bo otwierać to jej się nie chciało.
Sponsored content
Re: Mieszkanie Esme 

Mieszkanie Esme
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 10Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
Similar topics
-
» Mieszkanie Esme Grant
» Esme Grant
» Esme Grant
» Esme Grant
» Mieszkanie Sylvi

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Dzielnica 1-
Skocz do: